Ewolucjonizm jest nam narzucany
Treść
Z profesorem Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury KUL, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Od wieków trwa spór naukowy ewolucjonizmu z kreacjonizmem. Jakie są jego główne cechy? - Spór ten pojawia się najpierw na poziomie mitologicznym, bo początkowo to mitologia (egipska, hinduska czy grecka) dostarczała najważniejszych odpowiedzi na główne pytania nurtujące człowieka. A takim pytaniem jest właśnie pytanie o powstanie wszechświata, ale również o pochodzenie człowieka, który sam dla siebie jawił się jako byt szczególny, bliższy bogom niż przyrodzie. Potem mamy fazę filozoficzną, gdy język i metody poznania są poddane większym rygorom niż baśniowe opowieści zawarte w mitach. Tu wyłaniają się stanowiska, w których znaleźć można pewne bardzo ciekawe intuicje, zwłaszcza u myślicieli greckich. Jednak kreacjonizm pojęty jako stworzenie bytu "z niczego" jest odkryciem filozofów średniowiecznych i stanowi najbardziej charakterystyczny rys chrześcijaństwa. Nic więc dziwnego, że od czasów nowożytnych, wraz z nawrotem pogaństwa, pogląd ten jest zwalczany na różne sposoby, w tym również za pomocą tzw. nauki, czyli nauk matematyczno-przyrodniczych. Dziś spór ma wymiar ideologiczny, a także administracyjny (europejskie urzędy do spraw edukacji narzucają ewolucjonizm, a zakazują głoszenia kreacjonizmu). Wiele tu niedomówień i manipulacji. Dlatego, wychodząc z założenia, że jest to jednak spór głównie filozoficzny, postanowiliśmy zebrać wypowiedzi znaczących w Polsce i w świecie autorów, którzy nie ulegając presji politycznej poprawności, wyjaśnią, o co tu właściwie chodzi. Dlaczego w dzisiejszych czasach spotykamy się bardzo często z odrzuceniem kreacjonizmu na rzecz gloryfikowania ewolucjonizmu? - Powód jest prosty. Kreacjonizm ukazuje Boga jako wszechmocne źródło wszelkiego bytu, całej rzeczywistości, która istniejąc, nie ma w sobie racji istnienia. Nic ani nikt, z wyjątkiem Boga, nie udziela sobie ani komuś lub czemuś innemu istnienia, bo nie ma takiej władzy ani mocy. A istnienie jest przedmiotem badania filozofii (metafizyki), a nie fizyki czy biologii. Tyle że od końca XVIII w. wydano wojnę już nie tylko chrześcijaństwu, ale w ogóle religii, a bez Boga nie ma religii. W takim razie postanowiono "naukowo" dowieść, że Boga nie ma, że świat i człowiek nie pochodzą od Boga, lecz są efektem ewolucji. Lansowanie ewolucji ma cele nie naukowe, ale antyreligijne, i to jest prawdziwy powód zwalczania kreacjonizmu. Czy można odrzucać ewolucjonizm, mówiąc o stworzeniu świata? - Na płaszczyźnie filozoficznej innego aspektu dotyczy ewolucjonizm, a innego kreacjonizm. Ewolucjonizm mówi przede wszystkim o transformacji gatunków, za którą nie stoi żaden Intelekt (Bóg) i która nie ma przed sobą żadnego celu (ewolucją rządzi przypadek). Natomiast kreacjonizm odnosi się przede wszystkim do egzystencjalnego wymiaru rzeczywistości, a więc jej istnienia, które wprost odwoływać się musi do Boga jako jedynej racji istnienia czegokolwiek. Szczególne miejsce zajmuje tu człowiek, który z uwagi na niematerialną duszę (jest ona przecież podmiotem naszych duchowych aktów poznania lub miłości) nie może w tym najbardziej ludzkim wymiarze pochodzić od jakiejkolwiek materii. Akt poczęcia człowieka jest równocześnie stworzeniem duszy każdego z nas przez Boga i stąd nasze istnienie od razu ma wymiar osobowy. Jaka przyszłość cywilizacji Zachodu jawi się w świetle referatów zamieszczonych w książce "Ewolucjonizm czy kreacjonizm"? - Przyszłość naszej cywilizacji zależy od tego, w jakim stopniu zachowamy nasze intelektualne dziedzictwo, które pozwala człowiekowi lepiej rozumieć samego siebie i świat. Ale to dziedzictwo zwalczane jest dziś na różne sposoby, głównie przez niedouczenie na poziomie edukacji podstawowej i średniej (technokratyczny i ideologiczny profil programu nauczania) i manipulowanie pojęciem nauki na poziomie edukacji wyższej (kult nauk ścisłych, degradacja rzetelnej humanistyki). Takie niedouczenie stanowi pożywkę dla dziennikarzy, którzy swoim odbiorcom mogą "wciskać" wszelkie bzdury lub pomijać to, co istotne i wartościowe. Przykładem jest właśnie spór stanowiący tytuł naszej publikacji, który nieomal zawsze naświetlany jest jednostronnie, ze wskazaniem na ewolucjonizm. A przecież na bazie ewolucjonizmu człowiek nie ma prawa być osobą! Z tego tytułu ewolucjonizm prowadzić musi, wcześniej lub później, do totalitaryzmu. Kreacjonizm natomiast broni miejsca człowieka jako osoby, i we wszechświecie, i w społeczeństwie. Dlaczego jeszcze warto sięgnąć po tę książkę? - Myślę, że jest to nowe, pogłębione spojrzenie, które pozwoli nam zmierzyć się z ewolucjonizmem, jaki jest nam w sposób natrętny ciągle narzucany. Ale musimy pamiętać, że siła jego oddziaływania bierze się głównie z naszej niewiedzy. Gdy się więc dowiemy, jaki jest podtekst sporu i jakich dokonuje się tu manipulacji (choćby w wypowiedziach Jana Pawła II na temat ewolucjonizmu), wówczas odzyskamy spokojny i racjonalny osąd, będziemy mogli również dyskutować. A mając argumenty, warto dyskutować. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-03-13
Autor: wa