EWANGELIA XXIII Niedziela Zwykła
Treść
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”.
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
Łk 14, 25-33
* * *
Ewangeliści, opisując życie i działalność Pana Jezusa, przedstawiają Go jako pielgrzyma. Nieustannie przemierza ścieżki palestyńskiej ziemi, nawiedza miasta i wioski. Celem tego pielgrzymowania jest Miasto Święte – Jerozolima. Tam ma się dokonać najważniejsze.
Apostołowie, ukazując Jezusa jako pielgrzyma, kładą nacisk, że nie jest On takim zwykłym „wędrowcem”. On jest Nauczycielem, który głosi orędzie Dobrej Nowiny pochodzącej od Boga Ojca. Czyni to w sposób obrazowy, bliski życiu słuchaczy i dlatego wieść o Nim i głoszonej nauce rozchodziła się lotem błyskawicy. Wiele osób przyłączało się do Jezusa w tym pielgrzymowaniu. Po prostu byli Nim zafascynowani, dopatrywali się w Jego osobie zapowiadanego Mesjasza.
Jednakże Jezusowi nie chodzi o zwykłą popularność, poważanie wśród słuchaczy. Pan Jezus zachęca, nawet więcej, zobowiązuje, by głoszona Dobra Nowina była wprowadzana w życie, by stawała się drogą codzienności. I tu pojawia się problem. Słuchacze zaczęli odchodzić od Jezusa. Zabrakło im odwagi, by wszystko położyć na szali pójścia za Jezusem. Pozostała przy Jezusie niezbyt liczna grupa wiernych uczniów.
Rodzą się pytania:
Dlaczego tak wielu odchodzi od Jezusa?, a właściwie, Czym powinno charakteryzować się pójście za Jezusem? czy też, Co trzeba czynić, by wiernie kroczyć za Mistrzem z Nazaretu?
Odpowiedzią może być dzisiejsza liturgia słowa Bożego dana nam przez Kościół.
1. Najpierw pójście za Jezusem winno być dokonywane w sposób wolny.
Ma to być dobrowolne opowiedzenie się. Jezus nikogo nie zmusza, by był Jego uczniem. Zawsze proponuje – Jeżeli chcesz, możesz być Moim uczniem. Tu lepiej możemy zrozumieć porzekadło: Z niewolnika nie ma pracownika. Św. Paweł dokonał wyboru Jezusa w sposób wolny.
2. Dokonywanie wyboru Jezusa winno być dokonywane również świadomie.
To drugi ważny warunek pójścia za Jezusem.
W Ewangelii dzisiejszej Jezus ukazuje konsekwencje takiego wyboru. Mówi o budowniczym wieży i o królu wyruszającym na bitwę. Jak budowniczy musi dokonać bilansu, by dokończyć budowę, aby nie wytykano mu braku gospodarności, podobnie pójście za Jezusem wiąże się z jakimiś kosztami, z jakąś ceną. Są to różne wyrzeczenia, przestrzeganie przykazań, czynienie dobra.
Natomiast król musi rozeznać, czy ma szansę wygrać bitwę, czy skazany jest na klęskę, czy winien z niej zrezygnować. Wybór Jezusa wiąże się z podejmowaniem walki duchowej. Ta walka winna być umacniana nadzieją zwycięstwa, gdy jesteśmy z Jezusem.
3. Wybór Jezusa winien być również dokonywany, czyniony nie z innego powodu, pobudek czy korzyści, jak tylko i wyłącznie ze względu na Niego samego.
I to ma być wybór radykalny. Ukazuje to Jezus, posługując się taką „mocną” formą języka semickiego: Jeżeli nie wyrzekniesz się wszystkiego… Podkreśla w ten sposób radykalność dokonywanego wyboru.
Zauważmy więc, że wybór Jezusa i pójście za Nim niesie ze sobą zobowiązania i odpowiedzialność.
Podobnie dzisiaj mamy wiele osób, które fascynują się Jezusem, wydaje się, że są w stanie wszystko dla Niego podporządkować.
Jednakże bywa to często słomiany ogień, słomiany zapał. Pierwsze trudności, przeciwności, pierwsze „schody” przyczyniają się do tego, że osoba Jezusa staje się dla nich coraz bardziej odległa.
Jest wielu takich, którzy mimo słabości, potknięć w wędrówce z Jezusem, powstają i nie chcą utracić z oczu Mistrza. Trzeba się nimi cieszyć.
Ale większość stara się wiernie iść za Jezusem. Dokonali tego ważnego wyboru Jezusa w sposób wolny, świadomy oraz tylko i wyłącznie ze względu na Jego Osobę. Za tę wierność niejednokrotnie „płacą” wysoką cenę. Może są wytykani palcami, może z nich się naśmiewają, drwią z „takiego” Nauczyciela.
Należy spojrzeć na tę rzeczywistość pielgrzymowania ludzi ochrzczonych z Jezusem z wielkim optymizmem. Nie trzeba ulegać naciskom „specjalistów” Kościoła z wrogiej prasy czy portali internetowych. To nie oni tworzą Kościół, to nie oni nadają ton temu pielgrzymowaniu z Jezusem. Że tak jest – wspomnijmy ŚDM w Krakowie, inne wspaniałe wydarzenia religijne, które wcale nie są „reklamowane”, nagłaśniane, a niosą ze sobą tak wiele dobra. Z wielką dumą i radością trzeba patrzeć w przyszłość i kroczyć za Mistrzem.
Eucharystia niech będzie umocnieniem na tej drodze, siłą do przezwyciężania trudności i mocą do nieustannego świadectwa.
o. Tomasz Mular CSsR
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Lublin
Źródło: slowo.redemptor.pl
Źródło: radiomaryja.pl, 04 września 2016
Autor: mj