Ewangelia XXII niedziela zwykła
Treść
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: Ustąp temu miejsca; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.
Łk 14,1.7-14
* * *
Słowo Boże z dzisiejszej niedzieli proponuje nam zatrzymać się choć przez chwilę na postawie pokory i jej roli w życiu chrześcijańskim. Już mądry Syrach wychwala łagodność i uniżenie jako dwie postawy jednające człowiekowi szacunek i miłość Boga oraz innych ludzi. Taki człowiek zna bowiem swoje ograniczenia i wie, gdzie szukać swej prawdziwej wielkości. Nic dziwnego, że jest nazwany człowiekiem prawym i mędrcem. Mądrość, pokorę i uniżenie samego Boga objawił w pełni Jezus Chrystus, który daje nam przystęp do pełni objawienia Bożego i prawdy o człowieku.
O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana. Przed Panem Bogiem mamy jedyną i prawdziwą szansę stać się naprawdę sobą i być prawdziwym człowiekiem na miarę Jego stwórczego obrazu i podobieństwa. W każdym spotkaniu z Nim odkrywa i realizuje się nasza wielkość, a zarazem jesteśmy w stanie dostrzec naszą małość. Tylko w prawdziwym Zwierciadle Prawdy i Miłości możemy dostrzec i przyjąć słabości własne i innych. Życie w prawdzie jest życiem człowieka pokornego, a w konsekwencji pokorne serce jest sercem kochającym w prawdzie.
Ty, dobry Boże, biednego ochraniasz. Autor psalmu przypomina nam podstawową prawdę o Bogu miłującym ludzi ubogich, pokornych i najbardziej opuszczonych, który jest ojcem sierot, opiekunem wdów i matką dla tych, którzy matki już nie mają. On buduje dom dla opuszczonych i ubogich (Twoja rodzina, Boże, znalazła to mieszkanie, które w swej dobroci dałeś ubogiemu), wyzwala jeńców i jest miłosiernym prawodawcą zapewniającym opiekę nawet obcym przybyszom, tak jakby byli oni członkami Ludu Wybranego.
Wy natomiast przystąpiliście do pośrednika Nowego Testamentu, Jezusa. Pierwsze Przymierze (ST) miało miejsce na ziemi, na Synaju, w budzących grozę okolicznościach: trzęsienie ziemi, odgłos grzmotów, gwałtowna burza, palący ogień. Kiedy Bóg nadawał swojemu ludowi Dziesięcioro Przykazań, ludzie lękali się Jego budzącej grozę świętości (Wj 20, 18-21). Pragnęli, by Mojżesz występował w charakterze ich pośrednika. Obawiali się, że zginą, jeśli Bóg zwróci się do nich bezpośrednio, twarzą w twarz. Bogu chodziło jednak tylko o to, by nie tyle wzbudzić w nich przerażenie, lęk i strach, ale żeby ludzie przestali grzeszyć, bo są Ludem Pana (Wj 20, 20).
„Uroczyste zebranie” ludu Nowego Przymierza (NT) odbywa się natomiast w niebie. Autor natchniony zwraca się do tych, którzy tam zmierzają, i już teraz, będąc jeszcze w ciele i na ziemi, doświadczają zbawczych korzyści płynących z ofiary Jezusa (Nowe i Wieczne Przymierze Boga z człowiekiem), dlatego można już mówić o „ich dotarciu do celu” jako fakcie dokonanym („zapisani w niebiosach”).
Góra Syjon (Jerozolima lub Wzgórze Świątynne w Jerozolimie), w przeciwieństwie do Góry Synaj, miała być miejscem nadania Nowego Prawa w czasach ostatecznych (Iz 2, 1-4). W obu przypadkach objawia się ten sam Bóg, wraz ze swymi zbawczymi obietnicami i wymaganiami. Stąd przestroga autora natchnionego: Uważajcie, żebyście nie odrzucili Tego, który przemawia, Boga, który niegdyś przemówił przez Mojżesza, a teraz przemawia przez Jezusa Chrystusa. Dlatego każdy, kto odrzuca Boga Jezusa, odrzuca tym samym Boga Mojżesza. Takie stwierdzenie pojawia się wielokrotnie w Nowym Testamencie, np. w Łk 16, 29-31; 24, 25-27; J 1, 45; 5, 45-46; 9, 28-41.
Zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. Spożywanie posiłków we wspólnocie chleba i przyjaciół było okazją do pogłębienia się więzi międzyludzkich. Zdradziecka lub nieprzyjazna postawa osób uczestniczących we wspólnotowym posiłku budziłaby odrazę u gościnnych mieszkańców Bliskiego Wschodu. Zaproszenie na posiłek znanego Mistrza i Nauczyciela z Nazaretu Żydzi uważali za rzecz szczególnie zaszczytną. Jezus jednak widział, jak zaproszeni czcigodni i dostojni goście z pośpiechem zajmowali pierwsze miejsca, przepychając i trącając się nawzajem. Scena śmieszna, niesmaczna i niegodna hojnego gospodarza. Czyż może jakieś miejsce uczynić człowieka większym lub lepszym, niż jest?
Pierwsza część mądrościowego nauczania Jezusa, głównego gościa na przyjęciu paschalnym przywódcy faryzeuszów, Łukasz rozpoczyna od tematu charakterystycznego dla gatunku tzw. sympozjonu: od sporu o honorowe miejsce. Znani nauczyciele przeważnie zabierali głos lub przyłączali się do rozmów podczas uczt. Starożytni pisarze, zwłaszcza greccy i rzymscy, czasami aranżowali literackie dysputy w formie monologów lub dialogów rozgrywających się na tle takich właśnie uczt. Utwory te nosiły nazwę sympozjów (por. słynne Dialogi – Sympozja Platona). Pozycja społeczna odgrywała w starożytności istotną rolę. Wyrażał ją wyraźnie określony porządek, w jakim sadzano gości w czasie uczt. Status społeczny był szczególnie ważny dla ludzi zamożnych, należących zwłaszcza do kręgów grecko-rzymskich (por. 1 Kor 11, 21-34), lecz porządek, w jaki sadzano gości jest też dobrze poświadczony w żydowskim społeczeństwie w Palestynie. Podobnie jak w kręgach rzymskich, nikt zajmujący niższą pozycję społeczną nie zostałby poproszony o to, by przesiadł się wyżej. Z prośbą taką zwrócono by się jedynie do tego, kto zajął miejsce zbyt niskie w stosunku do swej pozycji. Greckie słowo keklemenoi (zaproszeni) u Łukasza znaczy „pozornie wybranych” lub „tych, którzy uważali się za wybranych”. W następnych wersetach (ww. 16-24) pojawi się wyraźny kontrast między ludźmi uważanymi za wybranych (zaproszeni) a ludźmi uznanymi za niewybranych (ubodzy, ułomni, niewidomi i chromi).
W wypowiedzi Jezusa „każdy bowiem, kto się wywyższa” ewangelista Łukasz nadaje ludzkiej mądrości wymiar teologiczny: Boga nie da się zwieść wywyższaniem własnej osoby. Niezaproszenie ludzi zajmujących te samą pozycję społeczną byłoby przez nich odebrane jako obraza. Według Jezusa jednak, to potrzeby drugiego, nie zaś własna pozycja społeczna, muszą decydować o rozdziale darów. Stary Testament zabraniał pobierania procentu od pożyczki, więc i bogacenia się kosztem bliźniego. W nauczaniu zaś Jezusa nie ma w ogóle mowy o spodziewanym zwrocie długu, ponieważ chodzi o zaproszenie „ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych”. Wiele wskazuje na to, że w czasach Łukasza zarówno Żydzi, jak Grecy i Rzymianie, pogardzali ludźmi, którym – ogólnie mówiąc – nie powiodło się (widzialny znak braku Bożego błogosławieństwa). Ludzie sparaliżowani, chromi i niewidomi nie byli dopuszczani również do radykalnej wspólnoty religijnej tzw. esseńczyków, którzy zamieszkiwali Qumran nad Morzem Martwym pomiędzy 125 r. przed a 68 r. po Chrystusie, Łukasz wydaje się być jedynym ewangelistą, który dodał do tej listy ubogich. Dlaczego? Zarówno w pismach hebrajskich, jak i w literaturze z Qumran, termin „ubodzy” był często używany na określenie ludu Izraela, a szczególnie „wybranych” wywodzących się z Izraela. Czy jest możliwe, by Łukasz, wprowadzając „ubogich” na listę ludzi pozbawionych społecznego i ekonomicznego statusu i wpływu, tylko ironicznie rozszerzył pojęcie wybranych? Myślę, że nie. Ludzie ubodzy jako sprawiedliwi, otrzymają prawdziwą i właściwą zapłatę przy zmartwychwstaniu, bo to są ludzie, którzy dzielili się swoim ciężko zapracowanym chlebem życia z potrzebującymi, zapomnianymi przez bogaczy.
Jezus nie podaje nam dzisiaj reguł i etykiet zasiadania przy stole, lecz daje nam podstawową lekcję o tym, jaką postawę przyjąć w życiu ze względu na Boga i królestwo Boże. Tylko Bóg podnosi i wywyższa człowieka swoją miłością. Pokora jest postawą prawdziwą i realistyczną względem siebie, innych i Pana Boga. Pycha jest głupotą naszych serc żyjących złudzeniami. Często porównujemy się z innymi, zajmujemy w naszym życiu miejsce, zestawiając się z innymi, lub jesteśmy nadzwyczaj grzeczni, usłużni, czasami nawet czołobitni wobec tych, od których się czegoś spodziewamy, zapominając o podstawowej prawdzie i życiowej mądrości, że przecież każdy z nas jest niepowtarzalny. Każdy z nas ma swoją własną drogę, zadania, misję do wypełnienia. Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, swoich umiłowanych dzieci, i prowadzi każdego z nas do siebie niepowtarzalną ścieżką miłości.
Czy stopień naukowy, stanowisko lub pozycja społeczna stanowią o wartości człowieka?
Nie zawsze.
Jakim jest się człowiekiem wobec Boga i bliźniego − to stanowi o naszym człowieczeństwie i naszej niezbywalnej godności.
Jezus wytyczył nam drogę przykazań, by w życiu kierować się pokorą, czyli prawdą i miłością. Wyciągnięta z pokorną miłością dłoń do bliźniego potrzebującego pomocy zarówno materialnej, jak i modlitewnej, jest wyznacznikiem bycia uczniem Chrystusa. Służba potrzebującym jest miarą godności człowieka i czymś najistotniejszym w życiu wiarą, nie pierwsze miejsca, wystawne uczty czy pierwsze strony gazet. Ktoś pięknie powiedział: „Jeżeli czasem Pan Bóg daje Tobie ostatnie miejsce, to tylko dlatego, by Cię nauczyć, jak zajmować pierwsze. A jeżeli nawet znajdziesz się na jakimś pierwszym miejscu, pamiętaj, żebyś je przyjmował nie jako indywidualne wywyższenie, ale jako doskonałą okazję do służby innym. Potem pochyl w pokorze głowę przed Tym, który cię wywyższył i wciąż mówi do ciebie. Wycisz się, by usłyszeć głos mówiącego, bo «wiara rodzi się ze słuchania» (Rz 10, 17)”. „Bo nie jest światło, by pod korcem stało, ani sól ziemi do przypraw kuchennych, bo piękno na to jest, by zachwycało, do pracy – praca, by się zmartwychwstało” (Cyprian Kamil Norwid, Promethidion).
o. Edmund Kowalski CSsR
źródło: slowo.redemptor.pl
Źródło: radiomaryja.pl, 28 sierpnia 2016
Autor: mj