EWANGELIA
Treść
II Niedziela Zwykła
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?».
Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?».
Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza», to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz się nazywał Kefas.
J 1, 35-42
***
Pokazać Tomaszom Boga…
Wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii mówi nam, jak bardzo Bóg chce dać nam się poznać przez różne znaki, a przede wszystkim przez swoje Słowo. Jeżeli tylko chcemy, możemy Boga poznać. Poznając Go, poznamy też, gdzie On mieszka.
Wielu jednak stoi, tak jak uczniowie Jana, i nie widzi tych znaków, nie słyszy tych słów, albo słyszy i widzi, a nie potrafi w nich dostrzec przychodzącego, szukającego ich z miłością Boga. Albo jak zauważa francuska poetka Marie Noël:
„Ci moi sąsiedzi niewierzący, oni nie czują potrzeby Boga. Bez Boga mają wszystko: piękno, wdzięk, inteligencję, talent, cenne przyjaźnie, wiele szacunku wśród ludzi. A także rzadką wartość: z dobroci płynącą zdolność i wolę czynienia dobrze. Tylko jednej rzeczy im brak: głodu Boga”.
Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli uczy nas, jak ważna jest wspólnota Kościoła – tych, którzy słyszą Słowo, rozumieją je, widzą i rozumieją znaki Bożej obecności w świecie – dla tych, którzy nie widzą, nie słyszą i nie mają głodu Boga. Są oni czasami wręcz konieczni, aby ci, którzy nie widzą, nie słyszą i nie mają głodu Boga, mogli Go spotkać w swoim życiu i uwierzyć w Niego.
Istnieją ludzie o wrodzonym żywym zmyśle religijnym – myślę, że my do nich należymy – którzy interesują się religią, względnie łatwo przyjmują jej prawdy i chętnie biorą udział w obrzędach kultu Bożego. Należał do nich św. Jan Apostoł. Wystarczyło mu ujrzeć pusty grób Jezusa, by uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. Natomiast św. Tomaszowi brakło tego zmysłu. Nie chciał nawet wierzyć innym Apostołom, którzy już widzieli Zmartwychwstałego. By uwierzyć, sam chciał Go nie tylko ujrzeć, ale i dotknąć. Obecnie można spotkać więcej Tomaszów niż Janów.
Tomasze zachowują się tak, jak głosi pewna staroruska opowieść:
„Muzykant grał na skrzypcach z taką wirtuozerią, że stojący obok niego zaczęli tańczyć. W pewnej chwili przechodził obok niego głuchoniemy. Jemu taniec ten wydał się kręceniem się w kółko grupy głupców”.
Naśladowcy św. Jana mają do spełnienia wobec takich „głuchoniemych” rolę „lekarzy” przywracających im słuch, by usłyszeli Słowo wołającego ich Boga.
Słowo dzisiejszej niedzieli wskazuje nam również to, że w tym pomaganiu głuchoniemym Tomaszom w odkrywaniu szukającego ich Boga, nie tyle ważne są słowa, co przykład życia, żywa wiara. Może nas to zastanawiać, dlaczego uczniowie Jana Chrzciciela, spotykając Jezusa, o którym wiedzą, że jest Barankiem Bożym, zadają Mu tak prozaiczne pytanie: Gdzie mieszkasz? Dlaczego nie rozmawiają z Nim o ważniejszych sprawach? Jezus nie obraża się na to ani ich nie poucza. Odpowiada równie prosto: Chodźcie, a zobaczycie. Cały dzień jest razem z nimi, uczniowie mają z pewnością dużo okazji, aby poobserwować Jezusa. Jaki jest rezultat tego bycia z Jezusem? Uczniowie nie mają już najmniejszych wątpliwości: Jezus jest Mesjaszem! Dawniejsi nauczyciele przekazywali swoją wiedzę poprzez przykład swego życia. Nie dawali im podręczników, nie wykładali im żadnej doktryny, ale pokazywali im swoje życie. Tak samo czynił Jezus wobec swoich uczniów.
Przenosząc tę sytuację do naszego życia, musimy rozumieć, że nasza ewangelizacja powinna być umiarkowana w słowa, a bogata w przykład życia. Bóg nie wymaga od nas, abyśmy innych nakłaniali do wiary czy też tylko słowem głosili im Ewangelię. Bóg zaprasza nas, abyśmy pokazywali innym swoje normalne życie z Bogiem (żywą Ewangelię) i w ten sposób głosili im wiarę, bo choć słowa pouczają, to jednak przykłady pociągają.
Aby uwierzyć, potrzebne jest czasami czyjeś mocne, niezachwiane Janowe: Oto Baranek Boży, oto tak wygląda wiara, pokazana życiem. Nie czekajmy, że ktoś nas wyręczy w tej misji. To każdy z nas ma wypełnić misję św. Jana wobec ślepych, głuchych i głodnych Boga Tomaszów.
Autor: Andrzej Kowalski CSsR – Przełożony Klasztoru Redemptorystów w Bielsko-Biała
Źródło: slowo.redemptor.pl
źródło: RIRM, 18 stycznia 2015
Autor: mj