Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ewangelia

Treść

XXX Niedziela Zwykła
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go! I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Mk 10,46-52

* * *

XXX Niedziela Zwykła, w kościele katedralnym i kościołach nie poświęconych (pobłogosławionych) i w kościołach poświęconych (dedykowanych, dawniej zwanych konsekrowanymi), których data poświęcenia jest znana.

Dzisiejsza liturgia słowa może być dla nas okazją do postawienia sobie pytania o naszą wiarę.

Czy naprawdę uznaję w Bogu swojego Pana? Czy mam do Niego zaufanie i powierzam Mu wszystkie moje słabości? Czy potrafię – jak Bartymeusz – wołać, błagać, modlić się wytrwale w potrzebie?

Kilka tygodni temu miałem operację na oko i przy tej okazji mogłem w szpitalu częściej spotykać ludzi niewidomych lub słabiej widzących albo też już prawie ślepych. Przyglądając się im i rozmawiając z nimi, jeszcze mocniej zdałem sobie sprawę, jak cennym darem jest dobry wzrok, ale też, jak wiele tracą ludzie, którzy są pozbawieni tego wielkiego daru. Nie mogą zobaczyć twarzy bliskich i uśmiechu kochanych ludzi, piękna przyrody, wschodu czy zachodu słońca, gwiazd na bezchmurnym niebie. Są oni narażeni również na liczne niebezpieczeństwa; przechodząc przez ulice, nie widzą pędzących samochodów, zbliżania się nieprzyjaznych ludzi, ukazujących się na skórze symptomów choroby, wyrazu twarzy ludzi, którzy z nimi rozmawiają.

To doświadczenie pomaga mi lepiej zrozumieć radość Bartymeusza z dzisiejszej Ewangelii w chwili, kiedy odzyskał wzrok. W tym momencie Jezus otworzył dla niego cały przepiękny świat, o którym tyle słyszał, a teraz sam może go zobaczyć. To doświadczenie pomaga mi też wczuć się w jego sytuację osobistą przed uzdrowieniem jego wzroku.

Bartymeusz będąc niewidomym, siedział przy drodze i żebrał. Można w nim jednak dostrzec człowieka odważnego. Potrafi on bowiem pokonywać przeszkody, które spotyka na swej drodze. Gdy ludzie nastawali na niego, aby umilkł, on nie rezygnował z wypowiadania głośno swej prośby, gdyż słyszał, że w pobliżu przechodzi Ten, o którym mu opowiadano, że jest nauczycielem i cudotwórcą. Miał mocną nadzieję, że w końcu Go usłyszy.

Prośba Bartymeusza: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną” (Mk 10, 47b) jest jednocześnie wyrazem jego wiary, która nie pozwalała mu milczeć, która napełniała go pewnością, że w Jezusie znajdzie zbawienie. Ten niewidomy żebrak jest przykładem człowieka, który potrafi wytrwale modlić się i prosić o uzdrowienie.

Jezus słysząc wołanie niewidomego, każe przyprowadzić go do siebie. Rozmawia z nim i stawia mu pytanie: „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Wtedy Bartymeusz uderza w samo sedno swoich pragnień: „Rabbuni, żebym przejrzał”. Widzimy więc, że dokonuje się w nim pewien proces. Najpierw uznaje publicznie swoją ślepotę, później określa ją jako dolegliwość, której chciałby się pozbyć, a dopiero potem myśli o sposobie, jak by to uczynić.

Można powiedzieć, że spotkanie i rozmowa niewidomego z Jezusem u bram Jerycha to spotkanie dwóch sił: niezachwianej wiary niewidomego z wszechmocą Jezusa, a jego skutkiem jest cud. Bartymeusz z wiarą prosił Jezusa o interwencję w swojej sprawie, a Jezus go wysłuchał. Chrystus uzdrowił niewidomego, zapewniając sam, że tak naprawdę uzdrowiła go wiara.

Bartymeusz, gdy usłyszał słowa Jezusa: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”, natychmiast przejrzał i „szedł za Nim drogą”. Uzdrowiony żebrak widzi więc i cieszy się otrzymanym darem. Potrafi teraz chodzić sam, bez pomocy laski czy innych osób. Widzi Jezusa, widzi roześmianych i uradowanych ludzi, widzi błękitne niebo i zielone łąki. Jego los całkowicie się odmienił.

Przypominam sobie młodego człowieka o imieniu Wojciech, którego poznałem ostatnio w szpitalu okulistycznym. U niego również widać było podobną radość i wdzięczność, gdy po udanej operacji zaćmy, która w poważnym stopniu zaatakowała obydwoje jego oczu, tak bardzo cieszył się, że może swobodnie chodzić i dobrze widzieć.

Dzisiejsza liturgia słowa może być dla nas okazją do postawienia sobie pytania o naszą wiarę. Czy naprawdę uznaję w Bogu swojego Pana? Czy mam do Niego zaufanie i powierzam Mu wszystkie moje słabości? Czy potrafię – jak Bartymeusz – wołać, błagać, modlić się wytrwale w potrzebie? A gdy otrzymam upragnioną pomoc, czy potrafię cieszyć się i być wdzięcznym?

Autor: o. Sylwester Cabała CSsR

slowo.redemptor.pl

 

Źródło: radiomaryja.pl, 25 października 2015

Autor: mj