Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Europosłowie o debacie w PE na temat KPP

Treść

Konrad Szymański, europoseł PiS:
W 2000 roku Karta Praw Podstawowych została spisana jako deklaracja wartości, która miała wyznaczać kierunek polityki Unii. Sama Unia miała przystąpić do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Europejski Trybunał Sprawiedliwości miał przy okazji zaprzestać orzekania na podstawie ogólnych zasad prawa wywiedzionych z konstytucji państw członkowskich. Mamy rok 2007. Unia przystąpi do Konwencji Europejskiej, ale nie po to, by stała się ona jedynym europejskim systemem ochrony praw człowieka. Budujemy alternatywny, pod wieloma względami nowatorski system oparty o prawnie wiążącą Kartę Praw. Ogólne zasady prawa pozostaną trzecią podstawą do orzekania w sprawach praw podstawowych. Wszystko to komplikuje system ochrony praw podstawowych w Europie. Czyni go jeszcze mniej zrozumiałym dla obywateli. To są wątpliwości wielu Europejczyków. To są powody, dla których dwa państwa członkowskie zdecydowały się na protokoły zabezpieczające przed nieoczekiwanymi działaniami Karty.

Janusz Wojciechowski, eurodeputowany z listy PSL:
Polscy posłowie nie powinni się angażować w symboliczne podpisywanie KPP. Skoro mamy stanowisko rządu - przyjęte jeszcze przez poprzedni rząd i potwierdzone przez obecny - to tego należy się trzymać i na tym powinno dzisiaj stanąć. Takie spektakle są niepotrzebne, zwłaszcza ze strony polskich posłów.

Bogdan Pęk, eurodeputowany:
Rezolucja za przyjęciem KPP w pierwotnej postaci zostanie, jak się wydaje, poparta w Europarlamencie znakomitą większością głosów. Eurodeputowani z listy PO, wychodząc przed szereg, chcą najwyraźniej wkraść się w łaski tej większości - większości charakteryzującej się tzw. poprawnym europejskim myśleniem. Platforma wykorzystuje wazelinowanie najsilniejszym państwom europejskim i poprawności politycznej obowiązującej w Unii Europejskiej do przejęcia władzy w Polsce. Jej strategia może posłużyć poprawie oceny politycznej obecnego polskiego rządu i części elit związanych z PO lub lewicą. W moim przekonaniu, strategia ta jest jednak działaniem szkodzącym dalszemu rozwojowi społeczeństwa polskiego.
Otóż KPP w swojej podstawowej treści jest oczywistością wpisującą się w katalog prawa w Polsce - trudno polemizować z faktem, że współczesny świat demokratyczny opiera się na prawach człowieka. Natomiast dyskusja rozpoczyna się, gdy mowa o szczegółach interpretacyjnych. Jest tutaj kilka takich elementów, co do których mamy poważne wątpliwości i dlatego rząd Jarosława Kaczyńskiego wnosił zastrzeżenia, które zostały wpisane w porozumienie zawarte przy traktacie reformującym. Jest to sprawa na przykład rodziny - przyjmujemy tradycyjną jej definicję i uważamy, że jakiekolwiek odstępstwa od tej formuły stanowią poważne zagrożenie dla całej cywilizacji europejskiej. Inną taką kwestią są prawa dziecka - otóż uważamy, że nadmierne promowanie prawa dzieci do wyrażania swoich opinii i podejmowania decyzji jest bezzasadne i prowadzi do rozkładu rodziny, kwestionowania autorytetu rodziców i szkoły, rozkładu więzi społecznych i podstawowych zasad moralnych. Narzucanie pewnych rozwiązań formalnych, prawnych, ideowych innym państwom - zwłaszcza jeśli mogą się one okazać niekorzystne w skutkach - należy ocenić negatywnie. W zaistniałej sytuacji wydaje się racjonalne utrzymanie rozwiązań wynegocjowanych przez rząd Kaczyńskich - Polska powinna przyjąć KPP z ograniczeniami. Wyjście to zadziałałoby na korzyść rozwoju sytuacji społeczno-politycznej w Polsce oraz na korzyść sankcjonowania odwiecznych praw społeczno-moralnych. Nie ma potrzeby narzucać nam innych wzorców postępowania, zwłaszcza w sferze etyki seksualnej.
not. ML
"Nasz Dziennik" 2007-11-29

Autor: wa