Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Europa buduje, Izrael niszczy

Treść

Wczorajszy nalot izraelskiego lotnictwa na miasto Rafah w Strefie Gazy, w wyniku którego zburzono kolejne budynki i zginęła następna ofiara, wpisuje się w szersze analizy specjalistów liczących zabitych i zniszczenia materialne poniesione w tym niekończącym się krwawym konflikcie. Palestyńskie władze szacują, że ogółem straty dla gospodarki tego kraju wyniosły w ciągu sześciu ostatnich lat ponad 16 mld USD, a Unia Europejska przeznacza rocznie na pomoc dla Autonomii Palestyńskiej pół miliarda euro. Autonomia jest sprawdzana, czy przeznacza uzyskane pieniądze na odbudowę, a nie na zbrojenia, tymczasem uzbrojony Izrael bez żadnej kontroli niszczy to, co udało się odbudować.
Izrael od sześciu lat systematycznie rujnuje wszelkiego rodzaju budynki i infrastrukturę budowane dla Palestyńczyków przez państwa i organizacje europejskie. Setki tysięcy osób znalazło się bez dachu nad głową. Działania te zaostrzyły się z chwilą wybuchu drugiej intifady, która rozpoczęła się 28 września 2000 roku jako znak sprzeciwu wobec wizyty Ariela Szarona na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Palestyńskie demonstracje były krwawo tłumione przez izraelskie wojsko. Burzono domy, wkraczano do obozów dla uchodźców (np. masakra w obozie Jenin 3 kwietnia 2002 r.), zniszczono buldożerami lotnisko w Gazie. Autonomia Palestyńska została ograniczona przez Izrael ekonomicznymi restrykcjami. W wyniku działań izraelskiego wojska w Autonomii Palestyńskiej zniszczone zostały budynki mieszkalne, instytucje, sklepy, szkoły, szpitale i drogi. W ciągu tych sześciu lat Izrael wielokrotnie zamykał drogi oraz przejścia graniczne łączące palestyńskie obszary ze światem zewnętrznym. Dokonywano także podziału palestyńskich obszarów, zarówno miast, jak i wsi, izolując je od siebie. Utrudniano tysiącom palestyńskich pracowników dotarcie do ich miejsc pracy zarówno w Izraelu, jak i w samej Autonomii. Wprowadzono również zakazy uniemożliwiające palestyński eksport i import. Bombardowano zakłady pracy, siedziby firm, palono pola uprawne, burzono domy, zarówno prywatne, jak i publiczne. Izrael wstrzymał także palestyńskie należności z tytułu dochodów podatkowych.
Funkcjonująca na nierównych zasadach w porównaniu z Izraelem Autonomia Palestyńska stara się odbudować zniszczoną infrastrukturę, korzystając głównie z relatywnie małej pomocy Unii Europejskiej. Działania te nie są w stanie zmienić wojennego pejzażu kadłubkowego państewka. Palestyńskie władze szacują, że ogółem straty dla gospodarki tego kraju wyniosły w ciągu sześciu ostatnich lat ponad 16 mld USD. Pomoc UE jest niewspółmierna i wynosi około 500 mln euro rocznie.
Lista europejskich inwestycji jest długa i znajduje się na niej m.in. lotnisko w Gazie, które po izraelskim ataku moździerzowym (od grudnia 2001 r. do stycznia 2002 r.), po rakietowym ostrzale z helikopterów, po najeździe czołgów i koparek przypominało sito (pełno w nim było dziur o głębokości 1,5 m i średnicy około 3 m). Całkowicie zniszczona została wieża kontrolna, a terminal nie nadawał się do użytku. Szkody szacowane na ponad 16 mln euro pokryły wspólnie Hiszpania, Niemcy i Szwecja oraz Egipt. Kilka miesięcy wcześniej izraelska armia zbombardowała w Strefie Gazy pięć obozów dla uchodźców, zbudowanych i utrzymywanych wyłącznie ze środków Komisji Europejskiej w wysokości 4,6 mln euro. Przez sześć lat trwania intifady wojsko ciągle niszczyło instalacje, broń i wyposażenie oddziałów policji palestyńskiej, które były całkowicie sfinansowane z budżetu Holandii. W 2002 r. izraelscy żołnierze zrównali z ziemią m.in. wiele sklepów i urządzeń sygnalizacji świetlnej w Betlejem. Straty oszacowano na 250 tys. euro. W tym samym czasie wojsko izraelskie zniszczyło elektrownię w Gazie. Koszty zniszczeń wycenione na ponad milion euro pokryły wspólnie Francja i Szwecja.
Milczenie Unii Europejskiej wobec marnotrawienia jej pieniędzy można tłumaczyć niechęcią atakowania Izraela uwikłanego w niejednoznaczny moralnie konflikt z Hamasem. Mimo to Tel Awiw nie ma w UE wysokich notowań, co zauważyli również izraelscy obserwatorzy. Europejscy krytycy Izraela podkreślają, że z powodu jego działań wojennych marnotrawione są nie pieniądze urzędników z Brukseli, ale każdego Europejczyka. Od chwili wejścia Polski do Unii, także nas wszystkich.
Jacek Szpakowski

"Nasz Dziennik" 2006-09-28

Autor: wa