Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Europa bez barier to fikcja

Treść

Przezwyciężenie kryzysu finansowego, bezpieczeństwo energetyczne UE, realizacja projektu Partnerstwa Wschodniego oraz stabilizacja rynków finansowych - to tylko niektóre z priorytetów szwedzkiej prezydencji w UE. Szwedzi będą więc kontynuowali tematy podjęte jeszcze przez Czechów. Z przedstawicielami obu krajów spotkali się wczoraj senatorowie z dwóch komisji: do spraw Unii Europejskiej oraz Spraw Zagranicznych.

Czech Jan Sechter i Szwed Dag Hartelius powiedzieli senatorom, że realizacja tych założeń pozwoliłaby na "niwelowanie barier między krajami członkowskimi". Sechter stwierdził, że mottem prezydencji czeskiej było hasło "Europa bez barier". Jak precyzował, chodzi m.in. o usuwanie barier istniejących w ramach Unii uniemożliwiających pełne wykorzystanie potencjału UE oraz barier zewnętrznych w handlu międzynarodowym i światowej gospodarce. - W Europie jest za dużo podziałów na państwa, które mają euro, które traktuje się wtedy jako pionierskie, i na te, które nie mają, które traktuje się wtedy jako nie-Europejczyków. Potem jest podział na państwa, które ratyfikowały traktat lizboński, i na te, które tego nie zrobiły, na państwa prorosyjskie i antyrosyjskie, te, które są za rozszerzeniem UE, i te, które są przeciw temu - mówił Sechter.
Podkreślił ważkość kwestii uzależnienia energetycznego Czech, Polski i Słowacji od dostaw gazu ziemnego z Rosji, zwrócił też uwagę na potrzebę dywersyfikacji źródeł tego surowca. Pytany o politykę UE pod przewodnictwem Czech w stosunku do budowy Gazociągu Północnego, czeski dyplomata podkreślił, że jest on rozważany jako "jedno z alternatywnych rozwiązań". Zastrzegł, że Czechy będą zdecydowanie przeciwko uznaniu tego projektu przez Unię, jeżeli miałby być jedyną nową drogą przepływu gazu między Wschodem a krajami Wspólnoty.
- Ostatnio obecna jest niebezpieczna i nieprzyzwoita tendencja, że ktoś, kto walczy o swoje interesy lub przedstawia jasno i klarownie swoje poglądy na jakiś temat dotyczący Unii, zostaje od razu okrzyknięty anty-Europejczykiem etc. Chciałam więc pogratulować, że mieli państwo odwagę jasno postawić sprawę traktatu lizbońskiego i różnych innych rozwiązań UE - skomentowała Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS).
Według Daga Harteliusa, sposobem na przezwyciężenie barier w UE jest m.in. rozszerzenie jej granic. Szwecja deklaruje swoje szerokie poparcie wobec idei rozszerzenia UE, ale o ile widzi w Unii takie kraje jak Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Macedonia, Turcja, to nie umieściła w tym gronie Ukrainy. Wzbudziło to zdziwienie senatorów. - Czy jest to spowodowane wewnętrznymi decyzjami parlamentów tych państw, czy państwo podejmują tę decyzję w oparciu o szeroko pojęty interes UE, czy też kierują się poprawnością polityczną co do interesów zwłaszcza Rosji, która wie przecież, jaka jest sytuacja Ukrainy i gra jej sytuacją polityczną? - pytali Edmund Wittbrodt (PO) i Arciszewska-Mielewczyk. Hartelius odpowiedział bardzo enigmatycznie, iż członkostwo Ukrainy w UE na pewno "będzie odsunięte w czasie". - W takim razie - konkludował Maciej Klima (PiS) - otwartość UE na nowych członków na razie stoi pod znakiem zapytania.
Szwedzki dyplomata podkreślił też, iż priorytetem dla prezydencji jego kraju jest przede wszystkim określenie jednolitej strategii UE wobec regionu Morza Bałtyckiego. Ważne jest, podkreślał Hartelius, by zaczęła się tu realizacja projektów dwu- i wielostronnych, ale, jak zaznaczył, "nie przeciw Rosji, która ma własną ścieżkę z UE". Jednak tej idei przeczy budowa gazociągu przez Bałtyk, która realizuje politykę gospodarczą Niemiec i Rosji, a pomija interesy ekonomiczne mniejszych krajów.
Argumentacje te wyraźnie poparł obecny na posiedzeniu komisji minister Piotr Serafin z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, którego zdaniem strategia dla regionu Bałtyku to strategia czysto wewnętrzna, której nie da się jednak realizować bez współpracy wszystkich państw Unii, zwłaszcza w kontekście ochrony środowiska. Zarówno przedstawiciel rządu polskiego, jak i szwedzkiej dyplomacji podkreślali potrzebę szybkiej ratyfikacji traktatu lizbońskiego przez wszystkie kraje UE. - A przecież niemiecki Trybunał Konstytucyjny powiedział "tak, ale", co powinno dać do myślenia wszystkim krajom UE - podkreślała senator Arciszewska-Mielewczyk.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-07-23

Autor: wa