Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Euro nie w tym momencie

Treść

Wejście do strefy euro przy dużej wartości złotówki może doprowadzić do sytuacji, w której zarobki Polaków, znacznie niższe niż w państwach starej UE, ustabilizują się na takim właśnie niekorzystnym poziomie - uważa część ekspertów. Według nich, mogłoby to nastąpić ewentualnie dopiero wtedy, gdy m.in. skończy się proces wzrostu wartości złotego, a płace pod względem realnym przybliżą się do poziomu państw starej UE. Wczoraj w Domu Poselskim w Warszawie odbyła się konferencja "Blaski i cienie wejścia Polski do strefy euro", zorganizowana przez senacką Komisję Spraw Unii Europejskiej.
Prezes NBP Leszek Balcerowicz jest zdania, że Polska, powiązana gospodarczo z Unią Europejską, musi spełnić kryteria unii monetarnej z Maastricht, nawet gdyby nie były one konieczne dla przyjęcia euro. Kryteria te to m.in. niska inflacja, niski deficyt budżetowy, dobry stan finansów publicznych, co wiąże się z ograniczeniami wydatków. Jednak zdaniem prof. Jerzego Żyżyńskiego z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, należy koncentrować się raczej na zwiększaniu dochodów. - Deficyt jest naturalnym elementem życia gospodarczego i jest naturalnym stanem dla finansów publicznych. Okresowo może się zdarzyć nadwyżka, ale rzadko pełni rolę pozytywną, gdyż długotrwała nadwyżka jest marnowaniem pieniądza, bo rząd więcej zabiera, niż oddaje społeczeństwu - powiedział nam prof. Żyżyński.
Kosztem przystąpienia do euro - bagatelizowanym jednak przez Balcerowicza - jest wspólna polityka Europejskiego Banku Centralnego, która w bardzo małym stopniu może uwzględniać potrzeby naszej gospodarki. - Polityka EBC jest nastawiona na całą UE, a potrzeby kraju w ramach Unii, np. Polski, są inne. Na przykład jest dekoniunktura w krajach bogatych i trzeba ją pobudzić obniżeniem stóp procentowych, a w innym kraju, np. u nas, byłaby wysoka koniunktura i należałoby osłabić stopy procentowe. Mamy tu sprzeczność. W krajach postkomunistycznych są inne warunki - są to kraje rozwijające się w ramach UE i to wymaga innej polityki - wyjaśniał prof. Żyżyński.
Zdaniem Krajowej Izby Gospodarczej, kluczowym kryterium, które powinno być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wejściu do strefy euro, jest wartość polskiej waluty, ponieważ ona decyduje o sile gospodarki, bezrobociu i o tym, czy będziemy państwem przemysłowym. Z raportu przygotowanego na zlecenie KIG wynika, że aby przystąpienie do strefy było korzystne dla polskiej gospodarki, jedno euro powinno kosztować około 7,5 złotego, a przy niższym kursie polskiej waluty nasze pensje ustabilizują się na niskim poziomie.
Paweł Tunia

"Nasz Dziennik" 2006-11-16

Autor: wa