Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Eureko skarży Polskę

Treść

Prezes Eureko zapowiedział złożenie pozwu przeciwko Skarbowi Państwa o naruszenie dóbr osobistych. W ten sposób holenderska spółka reaguje na treść komunikatu opublikowanego w zeszłym tygodniu przez Ministerstwo Skarbu Państwa, w którym resort stwierdza, iż ma świadomość, że pieniędzy z dywidendy PZU Eureko użyje na atakowanie rządu polskiego. Ministerstwo skarbu podtrzymuje swoje stanowisko, że działania Eureko w sprawie PZU pokazują brak szacunku holenderskiego inwestora dla kraju, w którym ten chce prowadzić interesy.
Pozew do sądu przeciw Skarbowi Państwa to reakcja Eureko na treść komunikatu, jaki w zeszłym tygodniu pojawił się na stronie internetowej Ministerstwa Skarbu Państwa w sprawie podziału zysku PZU za ubiegły rok. Czytamy w nim, że Skarb Państwa, biorąc pod uwagę sytuację finansową PZU i potrzeby finansowania spółki, przegłosuje przeznaczenie na dywidendę połowy z 2,7 mld zł zysku firmy. Wiceminister Skarbu Państwa Paweł Szałamacha zauważył jednak - co znalazło się w komunikacie - iż decyzja o podziale zysku ma jeszcze inny wymiar. Czytamy, że Ministerstwo Skarbu Państwa jest świadome, iż akcjonariusz mniejszościowy spółki posiadający 32 proc. akcji - chodzi o Eureko - który zgłasza nieuzasadnione roszczenia wobec większościowego akcjonariusza PZU, czyli Skarbu Państwa, będzie używał pieniędzy, które uzyska z dywidendy na atakowanie rządu polskiego: "nękanie procesami, prowadzenie lobbingu i czarnego PR". Resort skarbu zauważa dalej, iż przedstawiciele Eureko w wypowiedziach publicznych stwierdzali, "że będą prowadzić procesy w trybunałach i krajach, w których prawdopodobieństwo wygrania sporu jest większe". MSP zwraca jednocześnie uwagę, że umowa dotycząca prywatyzacji PZU stwierdza, iż tylko sądy polskie są właściwe do rozsądzania sporów. W ocenie resortu skarbu, jest to przyznanie, że akcjonariusz ten kieruje się wątpliwą etycznie zasadą "cel uświęca środki".

Przeprosin nie będzie
Złożenie pozwu o ochronę dóbr osobistych Eureko zapowiedziało wczoraj w komunikacie przesłanym Polskiej Agencji Prasowej. Prezes tej spółki Ernst Jansen tłumaczy, że w ubiegły piątek, a więc dwa dni po ukazaniu się komunikatu ministerstwa skarbu, wysłał list do wiceministra Szałamachy, wyrażając zaskoczenie oskarżeniami wysuwanymi przez Skarb Państwa, nazywając komunikat "aktem poniżenia zagranicznego inwestora w Polsce" i żądając przeproszenia "w wyraźny i publiczny sposób" w ciągu trzech dni. Kiedy upłynęło ultimatum postawione ministerstwu, Eureko zdecydowało o wytoczeniu procesu.
Resort skarbu przepraszać jednak nie zamierza. - Ministerstwo Skarbu Państwa ma pełne prawo uznać, że roszczenia Eureko są nieuzasadnione. Zdaniem MSP, niewątpliwe, że Eureko używa rozmaitych metod, w tym także środków finansowych pochodzących z dywidendy, aby osiągnąć swoje cele - odpowiedział Szałamacha, zaznaczając, że to nie MSP wytoczyło powództwo arbitrażowe przeciwko drugiemu akcjonariuszowi PZU i to nie MSP tworzy atmosferę konfliktu wokół polskiego ubezpieczyciela, która z pewnością tej spółce nie służy.
- Takie są fakty i komunikat z 12 lipca jest jedynie konstatacją tego stanu rzeczy - dodaje Szałamacha. Według wiceministra, Eureko wybiórczo podchodzi do zapisów umowy prywatyzacyjnej PZU, "wybierając te z nich, które mu odpowiadają i odrzuca dla siebie niewygodne". Zdaniem Szałamachy, złamanie umowy przez Eureko w wyniku wytoczenia Skarbowi Państwa procesu przed Trybunałem Arbitrażowym powołanym nie w Polsce, lecz poza jej granicami, świadczy o braku szacunku dla kraju, w którym inwestor chce prowadzić interesy.
Artur Kowalski



Jak to ze sporem było
Spór pomiędzy Skarbem Państwa a Eureko sięga 2003 roku, kiedy Eureko pozwało nasz kraj przed Trybunał Arbitrażowy, oskarżając Polskę o złamanie polsko-holenderskiej umowy o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji.
Holenderska spółka domaga się od Skarbu Państwa możliwości przejęcia kontroli nad PZU na mocy aneksu do umowy prywatyzacyjnej polskiego ubezpieczyciela, a także wysokiego odszkodowania. Mimo iż umowa prywatyzacyjna PZU przewiduje, że wszelkie spory między stronami rozstrzygają sądy na terenie Polski, rząd Marka Belki przystał na rozpatrzenie jej przez międzynarodowy trybunał. Przed rokiem sąd arbitrażowy uznał, że Polska naruszyła polsko-holenderską umowę o ochronie inwestycji. W listopadzie 2005 r. roku rząd zaskarżył wyrok trybunału, wnosząc o jego unieważnienie. Powołując się przy tym na to, iż trybunał nie jest właściwy do rozpatrywania tej sprawy, a ponadto że stroną umowy prywatyzacyjnej jest Skarb Państwa jako odrębny podmiot, a nie Polska, przeciw której wystąpiło Eureko. Jeśli wniosek o unieważnienie wyroku arbitrażowego zostałby odrzucony, nastąpi druga faza procesu. Trybunał Arbitrażowy orzeknie w niej o wysokości odszkodowania na rzecz Eureko. Spółka domaga się od naszego kraju odszkodowania w wysokości 2 mld euro.
Wcześniej, bo pod koniec października 2005 r., rząd wystąpił o wykluczenie wyznaczonego przez Eureko sędziego Stephena Schwebla z Trybunału Arbitrażowego w Londynie, zarzucając mu bezstronność. W czerwcu odbyła się pierwsza rozprawa przed sądem w Brukseli w sprawie wyłączenia Schwebla. Sąd nie wypowiedział się co do istoty sprawy, lecz skoncentrował się na kwestii, czy jest właściwy do rozpatrzenia tej sprawy, czego jednak jeszcze dotychczas nie rozstrzygnął.
AKW




To nie "republika bananowa"
Dr Waldemar Gontarski, dyrektor Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich:

Wprawdzie uważam, że wiceminister Paweł Szałamacha popełnił rażące błędy, np. w negocjacjach z UniCredito, w zakresie nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa, ale tutaj muszę i chcę bronić pana ministra, i to zdecydowanie. Trzeba Eureko wyznaczyć w końcu miejsce w szeregu. Jeśli jeździ się do kogoś w gości, to trzeba zachowywać się jak gość. Jeśli Eureko teraz chce skarżyć polski rząd, to szkoda, że nie reagowało wcześniej, gdy pracowała komisja śledcza w sprawie PZU. Eureko musi zrozumieć, że Polska nie jest "republiką bananową", że jest to kraj o utrwalonej tradycji prawnej, że jest to kraj, który w międzywojniu wyznaczył standardy prawa europejskiego, również w zakresie dóbr niemajątkowych. I my potrafimy się przed tym obronić, i mówię to jako dyrektor Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich. Jeśli jest taka potrzeba, to gwarantujemy pełną pomoc prawną panu ministrowi i rządowi.
Racje prawne są po stronie polskiej. Tyle że prawo ma to do siebie, że trzeba wdać się w spór prawny.
not. AG

"Nasz Dziennik" 2006-07-21

Autor: wa