Eureko i minister skarbu są bliscy porozumienia w sprawie PZU
Treść
Ugoda z Eureko ma zostać podpisana 1 października. Obecnie minister skarbu  czeka na akceptację warunków ugody przez rząd. - Wypłata miliardów na rzecz  Eureko to legalizacja bezprawia - twierdzi Janusz Szewczak, były ekspert komisji  śledczej ds. prywatyzacji PZU. Doradcy prawni resortu skarbu przekonują jednak,  że innej drogi nie ma, bo grozi nam jeszcze wyższe odszkodowanie, którego  wypłatę może nakazać sąd.
Główni akcjonariusze PZU: Skarb Państwa (55  proc. akcji) i Eureko (33 proc.), zdecydowali wczoraj o przerwaniu walnego  zgromadzenia akcjonariuszy do 1 października. Oznacza to, że negocjacje na temat  ugody znajdują się na finiszu. Z naszych informacji wynika, iż przyszła ugoda ma  charakter cząstkowy, tj. dotyczy zgody Eureko na umorzenie postępowania  arbitrażowego oraz rezygnacji z żądania od Skarbu Państwa odsprzedaży dalszych  21 proc. akcji PZU. W zamian za to resort skarbu miałby się zgodzić na wypłatę  12-15 mld zł dywidendy z nagromadzonych przez 3 lata kapitałów zapasowych PZU  (na Eureko przypadałoby 5 mld zł) oraz wprowadzić PZU na giełdę. Prawdopodobnie  wiązać się to będzie z dalszymi zmianami kapitałowymi w akcjonariacie spółki. -  Ugoda powinna polegać na wycofaniu Eureko z PZU w zamian za zwrot nakładów na  zakup akcji, od czego należałoby jeszcze potrącić pobrane w przeszłości przez  Eureko dywidendy - twierdzi ekspert komisji śledczej ds. PZU Janusz Szewczak,  specjalista prawa finansowego. - Raport komisji śledczej wyraźnie mówi, że  prywatyzacja PZU została przeprowadzona z naruszeniem prawa i istnieją twarde  podstawy do uznania jej przed sądem za nieważną od początku - przypomina.  
Raportu komisji śledczej nikt dotąd nie podważył od strony prawnej, ale też  żaden z kolejnych ministrów skarbu, zarówno z PiS, jak i PO, nie wystąpił do  sądu z wnioskiem o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej PZU. Kolejni  ministrowie skarbu dopuścili też do przedawnienia roszczeń odszkodowawczych  Polski wobec banku ABN Amro, który doradzał przy prywatyzacji PZU w 1999 r.,  pozostając - jak ustaliła komisja śledcza - w konflikcie interesów. Eureko  natomiast nie pozostało bierne. Spółka wytoczyła Polsce proces przed  międzynarodowym trybunałem arbitrażowym.
- Stwierdzenie nieważności umowy  przez polski sąd nie ma znaczenia w postępowaniu arbitrażowym, które toczy się  na podstawie umowy BIT (dwustronnej konwencji o wzajemnej ochronie inwestycji) -  przekonuje jeden z prawników doradzających ministrowi skarbu w tej sprawie. -  Żeby uznać nieważność umowy prywatyzacyjnej w świetle BIT, trzeba by wykazać, że  ta nieważność wynikała z przyczyn leżących po stronie Eureko - twierdzi. W  praktyce należałoby, jego zdaniem, udowodnić, że Eureko korumpowało polskich  polityków.
Trybunał arbitrażowy, wydając niekorzystny dla Polski wyrok, nie  zbadał umowy prywatyzacyjnej pod kątem prawa obowiązującego w Polsce, dlatego  polski arbiter prof. Jerzy Rajski złożył zdanie odrębne od wyroku. W drugiej  fazie postępowania, zawieszonej na czas negocjacji ugodowych, sąd arbitrażowy ma  orzec w kwestii odszkodowania za niezrealizowanie aneksu do umowy  prywatyzacyjnej, w którym ówczesna minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska  obiecała ewentualną sprzedaż większościowego pakietu akcji PZU po wprowadzeniu  spółki na giełdę. Holenderska spółka domaga się od Polski 36,5 mld zł  odszkodowania, ale musi w tym celu wykazać zaistnienie konkretnej szkody. A  będzie to niezmiernie trudne, jeśli nie niemożliwe. Na dodatek wyrok arbitrażowy  musi uzyskać klauzulę wykonalności w polskim sądzie, który orzeka w oparciu o  polskie prawo. - Taki wyrok może uzyskać klauzulę w innych krajach, a jego  realizacja może polegać np. na zajęciu pieniędzy rządowych na wykup obligacji na  całym świecie albo polskiej rezerwy złota w USA, Genewie czy Londynie -  utrzymuje doradca prawny resortu skarbu.
- Sądy arbitrażowe są sądami  polubownymi. Jeśli nawet są zaopatrzone w europejski tytuł wykonalności, to  zgodnie z art. 1153 par. 1 kpc wymagają klauzuli wykonalności nadanej przez  polski sąd - wyjaśnia Szewczak. - Sądy amerykańskie zaś nie przyjmują spraw, w  których jurysdykcję mają sądy innych krajów. - Ugoda obejmująca wypłatę  
5-miliardowej dywidendy na rzecz Eureko oznaczać będzie legalizację  bezprawia - uważa Szewczak. - Minister Grad boi się wziąć na siebie tej  odpowiedzialności, więc chce uzyskać akceptację Rady Ministrów - dodaje. Ponadto  w celu wypłaty wielomiliardowej dywidendy PZU musiałby rzucić na rynek ogromną  masę obligacji, w których ulokował środki, co zachwieje rynkiem walutowym i  rynkiem długu.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-09-26
Autor: wa
 
                    