Etapy życia duchowego
Treść
Pierwszym etapem życia duchowego opisanym przez apostoła jest życie oczyszczające (vie purgative). Na tym etapie dusza stara się zwyciężyć swoich wewnętrznych i zewnętrznych nieprzyjaciół, uwolnić się od zmysłów i przygotować drogę Panu.
Gdy Pismo Święte w licznych miejscach stwierdza przeciwieństwo między człowiekiem, którego nazywa cielesnym lub zmysłowym, a tym, o którym pisze jako wewnętrznym, niebiańskim lub duchowym, chce tylko – każdy widzi to od razu – określić pewne stany, a nie dokonać podziału na kategorie czy odrębne kasty. Wyraźne odróżnienie tych dwóch stanów wzięło swój początek stąd, że w początkach chrześcijaństwa wspaniałości chrztu promieniowały w świecie pogańskim tak wielkim blaskiem, że jasno ukazywały wyższość człowieka odnowionego nad zmysłowym. Do tych rozróżnień zakradł się jednak błąd, który je wyolbrzymił, aby zafałszować naukę wiary, tworząc z różnicy – skądinąd aż nazbyt widocznej – rzeczywiste podziały.
Człowiekiem zmysłowym Pismo Święte często nazywa tego, kto – zamykając się w przyziemnym materializmie lub po prostu w praktycznym sensualizmie – wmawia sobie, że realne jest jedynie to, co zmysłowo odczuwa, czego dotyka i czym się posługuje. W odniesieniu do chrześcijanina, którego życie duchowe nie rozwinęło się w pełni, apostoł często nadawał miano „człowieka zmysłowego” zbiorowi nieuporządkowanych lub czysto ludzkich dążeń, których niski urok nierzadko sprawia, że dana osoba ucieka od ducha nadprzyrodzonego. Tylko ci są prawdziwie ludźmi wewnętrznymi i dziećmi Bożymi, którzy żyją w posłusznej otwartości na działanie Ducha Bożego: Którychkolwiek bowiem ożywia Duch Boży, ci są synami Bożymi (Rz 8,14). O innych Pismo powie: Oni to, cieleśni (…), a Ducha nie mają (Jud 1,19).
Taka jest w rzeczywistości linia demarkacyjna między człowiekiem zmysłowym a człowiekiem duchowym. Święty Paweł opisuje to jeszcze wyraźniej w innym miejscu:
Bo człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z Ducha Bożego, i jest dla niego głupstwem, gdyż zrozumieć tego nie może, co według duchowej miary sądzić należy (1 Kor 2,14).
Kto nie ma w sobie Ducha Bożego, jest człowiekiem cielesnym, który nie żyje życiem duchowym, czyli wyższym, udzielanym nam przez chrzest.
Człowiek duchowy zatem to ktoś, kto rodzi się z chrzcielnego odnowienia, otrzymał ducha przybrania i wszedł we wspólnotę Ojca i Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Żyje on duchowo; żyje pełnią duchowego życia, gdy wykonuje wszystko, czego od niego to wzniosłe życie wymaga. Apostoł bowiem nie waha się zaliczyć do grona ludzi cielesnych również tych, którzy w swoim postępowaniu odrzucają obyczaje, do których zobowiązuje chrzest:
Skoro bowiem między wami zazdrość i niezgoda panuje, czyż nie jesteście cieleśni i czyż nie postępujecie według zasad czysto ludzkich? (1 Kor 3,3).
A zatem, zdaniem apostoła, to poruszenia duszy, czyli jej działania, ujawniają naturę jej życia.
Zaczątek życia duchowego, czyli wewnętrznego, jest nam dany na chrzcie, będącym prawdziwym odrodzeniem i – według św. Dionizego – podstawą uświęcającego działania innych świętych sakramentów, która tak przemienia nasze dyspozycje zmysłowe, abyśmy stali się zdolni do ich (tj. sakramentów) przyjęcia. Życie duchowe, tak jak życie naturalne, zdolne jest do wzrostu i rozwoju. Od dnia, w którym dusza otrzymuje jego zaczątek, aż do czasu, gdy dochodzi do doskonałej dojrzałości Chrystusa, przebywa długą i pełną trudu drogę, na którą składają się liczne, bardzo różne etapy.
Wśród licznych fragmentów pism św. Pawła, które ją opisują, jest jeden w Liście do Efezjan, który – jak sądzimy – zawiera rozbudowany i kompletny program życia duchowego. Zresztą został on wyłożony w formie podniosłej, co dobrze oddaje wagę, jaką apostoł mu nadawał:
Z tej to przyczyny zginam kolana przed Ojcem Pana naszego Jezusa Chrystusa, od którego bierze swe imię wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi, aby dał wam według bogactw chwały swojej, a za sprawą Ducha Jego wzmocnić się potężnie w wewnętrznego człowieka, tak aby przez wiarę Chrystus zamieszkał w sercach waszych. A wy umocnieni i ugruntowani w miłości, abyście wraz ze wszystkimi świętymi pojąć mogli, jak ona jest rozległa i daleka, wzniosła i głęboka, abyście też mogli poznać, jak miłość Chrystusa przewyższa wszelką wiedzę i (w ten sposób) byli napełnieni całą pełnością Bożą (Ef 3,14–19).
Trzeba przytoczyć w całości ten wspaniały tekst (będziemy jeszcze do niego wracać, aby przyjrzeć się szczegółom) i długo rozważać każde słowo niezrównanego mistrza.
Święty Paweł w swojej gorliwości co do tych, którym głosił Ewangelię, gorąco pragnął dla nich tego, co najwznioślejsze, a Boga Ojca, którego Ducha otrzymali, prosił o doskonałą łaskę, aby drogę wzrostu duchowego przebyli do końca. Bóg ma różne miary do udzielania łaski: bańkę Saula (I wziął Samuel bańkę oliwy, i wylał na głowę jego, i pocałował go; 1 Sm 10,1) albo wielką miarę Dawida (Wziął tedy Samuel róg oliwy i pomazał go pośród braci jego; 1 Sm 16,13). Apostoł modlił się o to, aby Bóg dał swoje nadprzyrodzone dary według miary bogactwa swojej chwały. Zaiste, patrząc na owoce świętości początków Kościoła, musimy stwierdzić, że modlitwa apostoła została wysłuchana. Pierwszym dziełem, o które prosił św. Paweł, było: „wzmocnić się potężnie w wewnętrznego człowieka” (corroborari in interiore homine). A zatem człowiek ten może być w nas bardziej albo mniej rozwinięty, a naszym najważniejszym zadaniem w czasie ziemskiej próby jest doprowadzić do jego pełnego wzrostu, który dokonuje się wspólnym wysiłkiem Bożej łaski i naszej z nią współpracy.
Pierwszym etapem życia duchowego opisanym przez apostoła jest życie oczyszczające (vie purgative). Na tym etapie dusza stara się zwyciężyć swoich wewnętrznych i zewnętrznych nieprzyjaciół, uwolnić się od zmysłów i przygotować drogę Panu. Do tej właśnie fazy odnoszą się wezwania w rodzaju: Uprzątnijcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, jako też przaśni jesteście (1 Kor 5,7).
Apostoł powtarza tę samą naukę w Liście do Efezjan:
Ale wy nie tak poznaliście Chrystusa. Jeśli jednak posłyszeliście Go i w Nim pouczeni zostaliście (według prawdy, która jest w Jezusie), to abyście wraz z życiem dawniejszym zwlekli z siebie dawniejszego człowieka, który niszczeje przez zwodnicze żądze. Odnówcie się tedy duchem umysłu waszego i obleczcie się w nowego człowieka, który według Boga stworzony jest w sprawiedliwości i w świętości prawdy (Ef 4,20–24).
Gdzie indziej nalega, aby podjąć trudy tego pierwszego etapu, a na jego końcu ukazuje zawsze ten sam cel. Tym razem zwraca się do kolosan:
Umartwiajcie tedy członki wasze, które są ziemskie (…). Nie kłamcie jedni wobec drugich, boście zwlekli z siebie starego człowieka z uczynkami jego, a przyoblekli się w nowego, który wciąż się odnawia ku doskonałemu poznaniu na wzór Tego, który go stworzył (Kol 3,5.9–10).
Ambicja apostoła nie mogła ograniczyć się jedynie do wzmocnienia się potężnie człowieka wewnętrznego za sprawą Ducha Świętego. Wskazuje zatem kolejny etap, polegający na tym, że Chrystus przez wiarę zamieszkuje w sercu człowieka. Sam Zbawiciel dawał naprowadzające na tę myśl przestrogi, gdy zwracał się do otaczających Go rzesz:
Chodźcie, póki światłość macie, aby was ciemności nie ogarnęły, a kto w ciemności chodzi, nie wie, dokąd zdąża. Dopóki światłość macie, wierzcie światłości, abyście synami światłości byli (J 12,35–36).
A w innym miejscu:
Jam jest światłość świata, kto idzie za mną, nie chodzi w ciemnościach, ale będzie miał światłość żywota (J 8,12).
Człowiek więc, wiążąc się z Tym, który zechciał stać się jego przybranym bratem, posiądzie prawdziwe światło życia duchowego. Wejdzie do życia oświecającego (vie iluminative), którego wcześniej nie doświadczał:
Niegdyś bowiem byliście ciemnością, ale teraz staliście się światłością w Panu. Postępujcie jako synowie światłości. Bo owoc światłości polega na wszelkiej dobroci, sprawiedliwości i prawdzie (Ef 5,8–9);
a także:
albowiem wy wszyscy jesteście dziećmi światła i dziećmi dnia, nie nocy ani ciemności (1 Tes 5,5).
Te same oznaki rozwoju człowieka wewnętrznego wskazał św. Jan:
Bóg jest światłością i nie masz w Nim żadnych ciemności. Jeślibyśmy powiedzieli, że mamy z Nim uczestnictwo, a chodzimy w ciemności, dopuszczamy się kłamstwa i nie czynimy prawdy. Ale jeśli chodzimy w światłości, jako i On sam jest w światłości, mamy z Nim współuczestnictwo, a krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu (1 J 1,5–7).
Duch Święty nakłaniał do życia oświecającego już w Starym Testamencie: Przystąpcie do niego a rozjaśnijcie się i oblicza wasze nie będą zawstydzone (Ps 33,6). Ustępy Pism Świętych, które wskazują na to życie, są niezliczone; nie zdołalibyśmy tu nawet wszystkich wskazać. Nowy Testament daje obfite świadectwa na to, że nasz Pan przyszedł, aby jeszcze zwiększyć moc tego światła i uczynić dostęp do niego łatwiejszym i bardziej powszechnym. Książę Apostołów stwierdza to z radością w swoim pasterskim sercu: abyście głosili potęgę tego, który z ciemności wezwał was do swego przedziwnego światła (1 P 2,9).
Niezależnie od tego, jak wspaniałe mogłoby się nam wydawać życie duchowe w swej części oświecającej, nie jest to ostatni etap pragnień i starań człowieka wewnętrznego. On bowiem otrzymał to cenne ziarno, którego pełny rozwój powinien doprowadzić go do doskonałej dojrzałości Chrystusa. W opisie życia duchowego, który znajdujemy w Liście do Efezjan, św. Paweł wprost przechodzi samego siebie. Ujawnia tam tajemnicę ostatniego etapu tego życia, w którym odczuwa się już przedsmak niebiańskiej szczęśliwości. Życie jednoczące (vie unitive), gdyż to o nim mówimy, apostoł opisał następująco: umocnieni i ugruntowani w miłości (Ef 3,17). Wszystko inne to tylko rozwój i zapowiedź tego wspaniałego stanu, w którym człowiek wewnętrzny prawdziwie dojrzały, prawdziwie zjednoczony ze Słowem Wcielonym, do którego dojrzałości doszedł, zostaje dzięki cudownemu uzdolnieniu wprowadzony w tajemnice, w których objawiła się niepojęta miłość Chrystusa, aby w Nim i przez Niego móc kosztować pełni samego Boga. Później powiemy wiele o wspaniałościach życia jednoczącego. Teraz wystarczy, że – w ślad za apostołem – wskazaliśmy ten prawdziwy kres rozwoju życia duchowego jako cel wielce upragniony i godny niestrudzonych wysiłków.
Trzy etapy życia duchowego, o których zaczęliśmy mówić, chcąc wskazać ich fundament w nauce św. Pawła, zostały bardzo wcześnie rozpoznane przez Kościół. Święty Dionizy w swoich dwóch Hierarchiach całą własną doktrynę oparł na tych trzech formach życia duchowego: oczyszczającej, oświecającej i jednoczącej. Wydaje się, że przejął tę tradycję z nauczania samych apostołów. Jednak nie on jeden spośród Ojców wskazał te trzy różniące się od siebie stadia życia duchowego. Święty Grzegorz z Nyssy, który wyróżnia się wśród Ojców szczególnie głęboką nauką o drogach Bożych, także dzieli życie duchowe na trzy wyraźne części, które wiąże z księgami mądrościowymi – Księgę Przysłów przypisuje życiu oczyszczającemu, Księgę Koheleta – życiu oświecającemu, a Pieśń nad Pieśniami – życiu jednoczącemu. Święty Grzegorz Wielki trzyma się tego samego podziału w swoich niezrównanych Moraliach:
Są, w istocie rzeczy, trzy fazy nawrócenia: początek, środek i koniec. Na początku zaś ludzie doświadczają czaru słodyczy, w połowie walki pokus, a na końcu pełni doskonałości.
Powtarza to również w jednej z homilii na Księgę Ezechiela: „Przecież inną rzeczą są początki cnoty, inną rzeczą jej rozwój, a jeszcze inną jej doskonałość”. Inny autor, św. Maksym z Konstantynopola, opat i męczennik z VIII w., nazywa pierwszy stan „ćwiczeniem w praktyce”; w nim początkujący starają się o doskonałe wyniszczenie swoich wad. Drugi, określony mianem „teorii”, kształtuje w nas znajomość rzeczy cielesnych i duchowych, wreszcie trzeci – „teologia” – do którego dusza dochodzi, gdy – zjednoczona z Bogiem dzięki działaniu Ducha Świętego – kontempluje wieczną prawdę i się nią cieszy.
Wraz z upływem czasu nauka o życiu duchowym zmieniała się – w miarę rozwoju teologii. Gdy ta ostatnia została podzielona na działy i uporządkowana przez scholastykę i gdy jej nauka stała się może nie tyle rozleglejsza, co bardziej zwarta, precyzyjna i konkretna, również pojęcia dotyczące życia duchowego zostały ściśle określone. Nauka Doktora Anielskiego, św. Tomasza z Akwinu, na zawsze wyznaczyła i dokładnie opisała trzy drogi, o których wcześniej była mowa. Zresztą Kościół od początku przysposabiał do niej swoje dzieci w sposób praktyczny, przez świętą liturgię. To właśnie ukazywał w prostych, a zarazem mocnych słowach Dom Prosper Guéranger w swoim dziele Rok liturgiczny.
Otrzymawszy więc na chrzcie zaczyn pochodzący od Ducha Świętego, człowiek w życiu duchowym nieustannie ma dążyć do całościowego wzrostu, nie powinien też wyznaczać granic swoim pragnieniom w porządku nadprzyrodzonym, tak samo jak nie chciałby się ograniczać w porządku naturalnym. Nikt nie zawęża swojej ambicji jedynie do osiągnięcia wieku dziecięcego lub młodocianego. Każdy chciałby dojść do pełni rozwoju samego siebie. Tak też musimy zawsze pragnąć osiągnięcia pełni tego życia, którego zaczątek jest w każdym z nas: Jeśli żyjemy duchem, według ducha też i postępujmy (Ga 5,25).
Fragment książki Życie duchowe i modlitwa według Pisma Świętego i tradycji monastycznej (seria Biblioteka Christianitas)
Cécile Bruyère OSB (1845–1909) francuska benedyktynka, duchowa córka Dom Prospera Guérangera, założycielka żeńskiego opactwa św. Cecylii w Solesmes (1866). W 1870 r., gdy miała zaledwie 24 lata, została przez papieża Piusa IX mianowana ksienią tego klasztoru i piastowała ten urząd aż do śmierci.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj