Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Erika Steinbach atakuje polski rząd

Treść

W wywiadzie dla radiowej rozgłośni "Deutschlandfunk" przewodnicząca Związku Wypędzonych ponownie zaatakowała polskiego premiera i prezydenta. Zarzuciła im demagogię, agresywność, brak woli porozumienia z Niemcami, a nawet radykalny nacjonalizm.

- Bracia Kaczyńscy - udzielając telefonicznego wywiadu, nazwisko prezydenta i premiera Erika Steinbach wypowiedziała z pełną ironią - zwykle używają pustych obietnic bez pokrycia, tak było również w Brukseli, gdyż najpierw straszyli albo pierwiastkiem, albo śmiercią. Pierwiastka nie mamy, a oni się nie zabili - powiedziała szefowa BdV.
Steinbach dodała, że jest szczęśliwa z faktu, że polityczna Warszawa to nie cała Polska, gdyż jak twierdzi, zarówno ona sama, jak i BdV ma przecież znakomite stosunki ze zwykłymi Polakami, szczególnie z tymi mieszkającymi na ziemiach kiedyś należących do Niemców. Steinbach nie odniosła się przy tym do wielu ostatnich publikacji pokazujących obawy Polaków przed utratą swoich domostw na rzecz byłych niemieckich właścicieli.
Zdaniem szefowej BdV - Lech Kaczyński podczas negocjacji w Brukseli używał agresywnych tonów i jedynie dzięki umiejętnościom Angeli Merkel udało się dojść do konsensusu. Steinbach pochwaliła groźby niemieckiej kanclerz, iż jest skłonna dalej negocjować bez Polski, gdyż jak stwierdziła - z takim partnerem jak Polska nie pozostało jej nic innego.
Dla Eriki Steinbach bracia Kaczyńscy są (jeśli chodzi o ich sposób uprawiania polityki) radykalnymi nacjonalistami. - Całe szczęście - uznała "etatowa wypędzona" - że nie mają oni większego poparcia.
Jako przykład braku poparcia dla PiS podała swoje rozmowy prowadzone z wieloma polskimi praktykantami w Bundestagu, na podstawie których wysnuła wniosek, że żaden z nich nie zamierza w przyszłości głosować na Kaczyńskich. Nawet tam, gdzie w Polsce zdobywali głosy - twierdzi Steinbach - obecnie nie mają już poparcia. Przewodnicząca BdV, zaklinając rzeczywistość, stwierdza, że nie dość, że Kaczyńscy tracą na byłych niemieckich terenach poparcie, to wyraźnie zyskuje je Niemiecki Związek Wypędzonych. - Tam nie mają już większości, gdyż w tych miastach, w tych regionach Polacy się przekonali, że codziennie mają do czynienia z niemieckimi wypędzonymi, z którymi się doskonale rozumieją - stwierdziła szefowa BdV. - Nawet zawiązują się przyjaźnie pomiędzy wieloma ludźmi, a także pomiędzy niemieckimi i polskimi miastami - dodała. Wymieniła 35 takich miast partnerskich z Prus Wschodnich, na które polski rząd wywiera jakoby naciski, aby zerwały te przyjaźnie. Jej zdaniem, takie postępowanie braci Kaczyńskich jest ściśle związane z traumą, na jaką w dalszym ciągu cierpią po II wojnie światowej.
Erika Steinbach ponownie odcięła się od działań Powiernictwa Pruskiego i Rudiego Pawelki, ale jednocześnie podkreśliła, że kwestia majątków pozostawionych przez "wypędzonych" Niemców jest ciągle sprawą otwartą.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-06-27

Autor: wa