Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Erhard chciał odkupić NRD

Treść

Niemcy obchodziły wczoraj 21. rocznicę zjednoczenia kraju. Uroczystości nie wzbudziły emocji wśród Niemców, bardziej zainteresowały ich sensacyjne doniesienia, że kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Ludwig Erhard zaproponował Związkowi Sowieckiemu w 1963 roku odkupienie Niemieckiej Republiki Demokratycznej za astronomiczną wówczas kwotę 100 miliardów marek.


Ludwig Erhard nazywany jest ojcem powojennego niemieckiego cudu gospodarczego. O jego inicjatywie wykupienia NRD napisał "Der Spiegel", który dotarł do nieznanych dokumentów amerykańskiego wywiadu. Fakt ten potwierdzają także archiwalne dokumenty federalnego MSZ, z których wynika, że Ludwig Erhard w 1963 roku próbował skłonić władze sowieckie do odsprzedania swojego satelity - Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Zaproponował on wówczas Moskwie kwotę 100 miliardów niemieckich marek, co w tamtych czasach odpowiadało ponad jednej czwartej niemieckiego PKB (383 miliardy marek). Ówczesny niemiecki kanclerz liczył na to, że władze sowieckie połaszczą się na gigantyczną jak na te czasy gotówkę i przystaną na niemiecką propozycję. Moskwa miała otrzymywać dziesięć miliardów marek rocznie wypłacanych przez dziesięć kolejnych lat. Pośrednikiem w tej transakcji Niemcy chciały uczynić USA, a rozmowy w tej sprawie prowadzono z prezydentem Lyndonem B. Johnsonem. Bezpośrednie techniczne rozmowy prowadził Ludger Westrick, szef kancelarii kanclerza Erharda, z ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Bonn George´em McGhee. W końcu jednak USA nie zaakceptowały tego pomysłu i plany upadły, zanim ujrzały światło dzienne.
Samą rocznicę zjednoczenia Niemiec obchodzono w tym roku dużo skromniej niż wcześniej. Pod Bramą Brandenburską w Berlinie w niedzielę zjawiło się tylko kilka tysięcy ludzi, a oficjalne uroczystości z udziałem prezydenta Christiana Wulffa i kanclerz Angeli Merkel odbyły się wczoraj w Bonn, byłej stolicy RFN. To skutek tego, że Niemcom daleko do zadowolenia. Według badań opinii publicznej, prawie trzy czwarte mieszkańców byłej NRD czuje się w zjednoczonych Niemczech obywatelami drugiej kategorii, a wielu z nich otwarcie mówi, że nie miałoby nic przeciwko powrotowi dawnego państwa. Niemieckie związki zawodowe przy okazji tej rocznicy zaatakowały pracodawców, którym zarzucili dyskryminacje pracowników "wschodnich", czego wynikiem są niższe stawki i niższe wynagrodzenia w porównaniu z "zachodnimi". Lawinowe wyjazdy młodych ludzi z byłych terenów NRD, czego wynikiem jest szybciej niż na zachodzie starzejące się społeczeństwo, dużo większe niż przeciętne w Niemczech bezrobocie i brak - jak twierdzi większość mieszkańców wschodnich landów - perspektyw powoduje, że różnice egzystencjalne pomiędzy zachodnimi a wschodnimi landami są bardzo duże.

Waldemar Maszewski, Hamburg

Nasz Dziennik Poniedziałek Wtorek, 4 października 2011, Nr 231 (4162)

Autor: au