Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Episkopat zapyta rząd o biegłych

Treść

Po bulwersujących decyzjach i orzeczeniach wymiaru sprawiedliwości, który nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego w przypadkach ewidentnych profanacji Pisma Świętego i krzyża, zapowiedział to w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. abp Sławoj Leszek Głódź.

Nie tak dawno sąd w Gdyni uznał, że podarcie Pisma Świętego na scenie i nazwanie go "księgą kłamstw" nie znieważa uczuć religijnych katolików. W ubiegły czwartek prokuratura w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie znieważenia uczuć religijnych przez publiczne prezentowanie krzyża oklejonego puszkami po piwie. Te uderzające w katolików w Polsce orzeczenia wydane zostały na podstawie opinii określonych biegłych. Na przykład w kuriozalnej opinii biegłego religioznawcy publiczne prezentowanie krzyża z puszek po piwie nie jest obrażaniem uczuć religijnych, ale już wniesienie go do kościoła by nim było. - Kim jest ten biegły? - pyta w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. abp Sławoj Leszek Głodź, metropolita gdański. - Dlaczego powołując się na opinię biegłego, nie podaje się jego nazwiska? My chcemy wiedzieć, kto orzeka w naszej sprawie - podkreśla ksiądz arcybiskup, dodając, że na pewno nie był to człowiek nadany z ramienia Episkopatu Polski. - Na najbliższym spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski na pewno postawimy pytanie o biegłych, o to, na kim swoje orzeczenia opiera prokuratura, sądy. Na pewno to będzie także temat naszej rozmowy z rządem - zapewnia ks. abp Głódź, który jest współprzewodniczącym ze strony kościelnej tego gremium. Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu Polski spotka się jednak już po październikowych wyborach do parlamentu i po ukonstytuowaniu nowego rządu.
Niestety, do niedawnych prowokacji i profanacji chrześcijańskich symboli codziennie dochodzą nowe. Do telewizji publicznej, która zatrudniła w swym programie satanistę, człowieka profanującego Biblię, głoszącego pogardę dla chrześcijaństwa, dołączył jeden z tygodników. Czasopismo zakpiło sobie z chrześcijan poprzez umieszczenie na okładce rozpiętego jak na krzyżu jednego z politycznych celebrytów. - To nękanie nas pewnie będzie się jeszcze nasilało i dotyczyć będzie zarówno symboli religijnych, jak i ludzi Kościoła. Jego celem jest osłabienie Kościoła. Musimy się temu przeciwstawiać - wzywa w rozmowie z nami ks. abp Sławoj Leszek Głódź. Przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu KEP podkreśla, że od lat 90. nie było w Polsce takiego nihilizmu i takiej "emigracji wewnętrznej". - Dziś w Polsce katolicy nie mają głosu. Żyjemy w wyobcowanym kraju - ubolewa ks. abp Głódź, dodając, że kolejne prowokacje, jakie nas spotykają, próbują wybadać próg możliwości. - Widzimy, że to się nasila. A ci, którzy stoją za tymi prowokacjami, próbują wysondować, na ile mogą sobie jeszcze pozwolić, jak wiele wytrzymamy, z jaką spotkają się reakcją. Tym bardziej musimy działać - podkreśla metropolita gdański.
Ksiądz arcybiskup zwraca uwagę, że katolicy w Polsce nie mogą pozwolić sobie na to, aby cały czas być obrażanymi. To jest tym bardziej bulwersujące, że przecież prawo polskie zakazuje obrażania uczuć religijnych innych osób poprzez działanie polegające na publicznym znieważaniu przedmiotu czci religijnej albo miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. - Musimy do tego się odwoływać i bronić swoich praw - podkreśla ks. abp Głódź.
Szukając źródeł antykatolickich i antychrześcijańskich prowokacji, na które nie reaguje odpowiednio nawet nasz wymiar sprawiedliwości, ks. bp Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki, zwraca uwagę, że wiąże się to z tendencjami laicyzacyjnymi w całej Europie. - Na Starym Kontynencie do głosu dochodzą elementy antychrześcijańskie, a sama UE zarządzana jest przez ludzi, którzy - delikatnie mówiąc - chrześcijaństwa nie kochają i robią wszystko, żeby zeświecczyć Europę. To ma swój oddźwięk w Polsce. Niektórzy zrobią wszystko, aby nasza Ojczyzna przestała być katolicką - podkreśla.
Warto zwrócić uwagę, że ostatnie profanacje pojawiające się w mediach mają także związek ze zbliżającymi się wyborami. - Może ktoś myśli, że na tych prowokacjach zyska na "wyborczych słupkach" i dostanie się do parlamentu - zauważa ordynariusz świdnicki. W tym kontekście wzywa również, aby mocno reagować na łamanie praw katolików w Polsce. - Jesteśmy na froncie i musimy robić swoje. Naszym zadaniem jest głoszenie Ewangelii. Sianie Bożego ziarna nieraz odbywało się w trudnych warunkach. Siać jednak trzeba - zaznacza ks. bp Dec.

Małgorzata Pabis

Nasz Dziennik 2011-09-20

Autor: au