Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Energia z ziemi to dobry interes!

Treść

W Polsce geotermia rozwija się, ale wciąż za wolno i z oporami. Nawet jeśli znajdą się zwolennicy tego typu rozwiązań, to zdarza się, że projekty prowadzone są w sposób nieprzemyślany i nieodpowiedzialny. Wówczas, zamiast rozwoju i promocji tego odnawialnego źródła energii, mamy do czynienia z niesprawiedliwą antyreklamą. Brakuje wizji, stanowczości i determinacji, a prowadzone badania naukowe rzadko idą w parze z tanimi i efektywnymi rozwiązaniami. Tak jednak być nie musi. Dobrze przemyślana i poprowadzona inwestycja może przynosić korzyści, nie tylko ekonomiczne... Stara się to udowodnić Podhale, które staje się geotermalnym liderem w Polsce Południowej. Poręba Wielka (Małopolska) miała być gorącym Adriatykiem pośrodku gór z kompleksem basenów termalnych z zapleczem balneologicznym, a nawet basenem dla płetwonurków. Zamiast tego mamy niemoc urzędników, którzy - jak na razie - nie są w stanie dopełnić formalności, by inwestycja mogła ruszyć. Spółka Gorczańskie Wody Termalne, której wspólnikami są lokalne samorządy (starosta limanowski, burmistrz Mszany Dolnej oraz wójtowie Niedźwiedzia i gminy Mszana Dolna), ma docelowo realizować cel publiczny, jakim jest budowa i utrzymywanie obiektów sportowych oraz poszukiwanie, rozpoznawanie, wydobywanie i składowanie kopalin stanowiących własność Skarbu Państwa. Mając na uwadze te działania, spółka nieodpłatnie otrzymała ze Skarbu Państwa dwie działki w Porębie Wielkiej o łącznej powierzchni 1,25 ha. Ten zabieg miał być zielonym światłem do rozpoczęcia budowy kompleksu basenów termalnych. Inwestycja byłaby spełnieniem pragnień mieszkańców, którzy od wielu lat mówią o tym, by zagospodarować wody geotermalne w Porębie Wielkiej. Co więcej, by przekonać sceptyków, możliwości wykorzystania występujących tam solanek zostały potwierdzone przez ekspertyzy naukowe. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że inwestycja ruszy "z kopyta". Niestety, niemoc urzędników jak dotąd jest silniejsza. Sprawa przekazania państwowych działek na rzecz spółki ugrzęzła w starostwie powiatu limanowskiego - co ciekawe, samorząd ten jest jednym z udziałowców spółki. Jako że nie doszło do przekazania działek, zarząd spółki ma związane ręce. Nie jest w stanie poważnie rozmawiać z potencjalnymi inwestorami, brakuje też decyzji o sposobie finansowania inwestycji... - Moim zdaniem, przy wyborze właściwego wariantu finansowania inwestycji powinniśmy się kierować interesami lokalnej społeczności. Sam jestem zwolennikiem tego, by to samorządy były posiadaczami koncesji. Jednak na razie żadna decyzja nie zapadła - powiedział nam Andrzej Gruszczyk, prezes Gorczańskich Wód Termalnych. Finanse to jednak nie koniec problemów. Spółka musi wystarać się o pozyskanie kolejnych terenów, by mieć gdzie zrealizować wszystkie plany inwestycyjne. Wcześniej trzeba także doprowadzić do uzyskania koncesji na eksploatację ujęcia gorących wód, a do tego potrzeba ponad 2,2 mln zł. Pozostają marzenia? Jeśli inwestycja ruszy, w Porębie Wielkiej powstaną baseny rekreacyjne i lecznicze, być może będzie też basen dla płetwonurków. - Jest to rzecz mile widziana w Europie, a takich obiektów jest niewiele. My posiadamy grunt, który jest łatwy do wybierania, i mamy wodę słoną i ciepłą. Słowem możemy stworzyć Adriatyk w Porębie - podkreślił Gruszczyk. Są także plany, by na stoku góry Chabówka zbudować wyciąg i rurę zjazdową. W ten sposób obiekt zachowywałby dużą atrakcyjność przez cały rok... Taką wizję prezentują władze spółki w 2008 roku. Jednak to nie pierwsze marzenia o geotermii... W 1991 roku w Porębie Wielkiej podjęta została - nie pierwsza już - próba zagospodarowania ujęć solanki z tamtejszych odwiertów. Wcześniej tego typu plany były podnoszone jeszcze w czasach powojennych. Wówczas z tą myślą powstała nawet spółka Zdrój, która w efekcie skończyła na przetwórstwie drewna. Jednak rok 1991 wydaje się datą znaczącą - powstało wówczas opracowanie naukowe udowadniające, że wykorzystanie solanki w Porębie Wielkiej ma sens i jest możliwe. Po 17 latach pomysł na nowo odżył, a to za sprawą zainteresowania geotermią lokalnych samorządów. Powstała spółka... tylko czy na kolejny krok znowu trzeba będzie czekać kilkanaście lat? Słomniki liczyły na geotermię O geotermii głośno było także pod Krakowem, gdzie powstał projekt niskotemperaturowej instalacji geotermalnej dla podkrakowskich Słomnik. Zakładał on wykorzystanie wód o temperaturze zaledwie 18 st. C. W planach przewidywano, że geotermia połączona z pompą ciepła zastąpi paliwo gazowe dla około 283 kW mocy cieplnej. Dla Słomnik oznaczało to zmniejszenie zużycia gazu o blisko 60 procent - wg obliczeń roczna emisja dwutlenku węgla zmniejszyłaby się o ok. 125 ton. Ponadto wykorzystana woda miała trafić do sieci wodociągowej. Plany te zostały zrealizowane tylko po części. Powstała niezbędna do przeprowadzenia badań naukowych instalacja, uruchamiana niemal wyłącznie do celów naukowych. Po zakończeniu badań powstały opracowania naukowe, a Słomniki pozostały z problemem źle działającej instalacji i zagospodarowania wody pompowanej z geotermii - okazało się, że aby móc ją tłoczyć do wodociągów, musiałaby zostać rozbudowana stacja uzdatniania wody - koszty inwestycji duże, a budowa nie daje gwarancji dobrej jakości wody... Dziś z geotermii korzysta tylko kilka domów podłączonych do instalacji w ramach projektu badawczego i posiadających własne pompy ciepła. Użytkownicy są zadowoleni z tego rodzaju energii, jednak pompowana na ich potrzeby woda jest wylewana... Inwestycja została oddana do użytku ok. 6 lat temu. - Na początku prowadzone były doświadczenia, gdyż projekt był częścią badań Polskiej Akademii Nauk w ramach programów Komitetu Badań Naukowych. Dość długo inwestycja była pozytywnie postrzegana w środowisku. W ramach projektu dwóch mieszkańców otrzymało propozycję nieodpłatnego podłączenia do instalacji, a ich budynki wyposażono w pompy ciepła. Później dołączył kolejny dom, który sam zadbał o pompę ciepła - powiedział nam Michał Chwastek, zastępca burmistrza Słomnik. Jednak użytkowanie geotermy na dużą skalę w dłuższym czasie właściwie nie nastąpiło. Pojawiły się problemy ze stabilnością źródła i zagospodarowaniem wody wydobywanej z odwiertu, a pompa ciepła pracowała w niewłaściwym zakresie temperatur. - Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego tak się dzieje, czy jest to efekt niedokończonego projektu, może źle dobranej pompy ciepła. Wydaje się, że pozytywny efekt uzyskali tylko naukowcy: instalacja została wybudowana, badania przeprowadzono do końca, a ich wyniki zostały opublikowane - dodał. Z instalacji Słomniki teoretycznie mogłyby korzystać. Jednak uruchomienie geotermii na szerszą skalę wiązałoby się z koniecznością wylewania ogromnej ilości wody. Miasto szuka rozwiązań, by ją zagospodarować. Zakładane wtłaczanie do sieci wodociągowej jest możliwe, ale spowodowałoby pogorszenie jakości wody w wodociągach (i podniesienie jej ceny). Kosztowne pompowanie jej pod ziemię jest ryzykowne z uwagi na ochronę podziemnych naturalnych zbiorników wodnych. Nie tylko nauka, ale i ludzie Pomimo trudności pozostawione z "bublem naukowym" miasto nie zniechęca się do czystej energii i szuka rozwiązań pozwalających na wykorzystanie zarówno geotermii, jak i pompy ciepła. O myśleniu proekologicznym świadczy m.in. chęć budowy pasywnej hali sportowej - inwestycja ruszy już jesienią br. Niewykluczone, że nieczynna dziś pompa ciepła znajdzie tam zastosowanie - jest pomysł, by pod boiskiem powstały wymienniki pobierające ciepło ziemi lub by to ciepło pozyskiwać z lokalnej kanalizacji ściekowej. - Moim celem jest to, aby wykorzystując istniejącą infrastrukturę, otrzymywać tanią i ekologiczną energię. Interesują nas tylko takie rozwiązania, które dadzą efekt w praktyce - podkreślił Michał Chwastek. Jego zdaniem, przykład Słomnik pokazuje, że naukowcy powinni w swoich pracach kłaść większy nacisk na dobro społeczne wprowadzanych w życie badań. - Dobrze byłoby, gdyby efekty doświadczeń naukowych przekładały się na praktykę i przynosiły korzyść lokalnej społeczności - dodał. Zaczęło się w Bańskiej Niżnej Wieś Bańska Niżna w gminie Szaflary jest pierwszą w Polsce miejscowością korzystającą z wód geotermalnych. Wszystko zaczęło się w latach 80. ubiegłego wieku od poszukiwań złóż ropy naftowej zakończonych odnalezieniem gorących wód. Sposób ich zagospodarowania opracował śp. prof. dr hab. inż. Julian Sokołowski. To m.in. dzięki jego wysiłkom z początkiem lat 90. inwestycja geotermalna ruszyła, a do ciepła z głębi ziemi podłączono domy, szkołę, kościół, remizę. Od kilkunastu lat geotermia ogrzewa Bańską Niżną. Niestety, z powodu narzucanych przez PEC Geotermia Podhalańska wysokich cen ciepła wielu mieszkańców zaczyna wracać do tradycyjnych metod ogrzewania. Podwyżki to m.in. efekt mocnej i kosztownej rozbudowy ciepłociągów sięgających Zakopanego, gdzie pompowana pod górkę woda geotermalna wspomaga działanie miejskiej kotłowni. Sieć ciepłownicza miała być poprowadzona także do Nowego Targu, co miało doprowadzić do zwiększenia efektywności ekonomicznej zakładu. Jednak Nowy Targ po pierwsze nie chciał geotermii, a po wtóre mógłby korzystać z odwiertów zlokalizowanych bliżej miasta - i to rozwiązanie wydaje się bardziej uzasadnione. Obecnie zakład w Szaflarach słynie ze swej pionierskości i rzadko spotykanej w świecie dużej rozległości, porównywalnej jedynie z ciepłowniami islandzkimi, dysponującymi cieplejszymi wodami. Termy poprawką dla PEC Z początkiem kwietnia br. w gminie Szaflary ruszył jednak podhalański kompleks geotermalny. Termy Podhalańskie położone nieopodal zakopianki dysponują czterema basenami oraz brodzikiem dziecięcym, pomiędzy którymi można swobodnie przemieszczać się, nie wychodząc z wody. Łączna powierzchnia basenów wynosi 970 m2, a temperatura wody utrzymywana jest w zakresie od 28 do 37 st. C i pochodzi z odwiertu IG-1 znajdującego się tuż obok obiektu eksploatowanego przez PEC Geotermia Podhalańska. Baseny wyposażone są w różnorodne urządzenia do hydromasażu, takie jak: bicze wodne, ławki do masażu wodnego, leżanki i ławki do masażu powietrznego, jeżyki i gejzery wodne oraz urządzenia do masażu karku wąskim i szerokim strumieniem wody. Dodatkowo w głównej hali basenowej znajduje się łaźnia parowa oraz wanna Whirpool, są też liczne urządzenia do hydromasażu wodnego i powietrznego. Woda termalna wypełniająca niecki basenowe jest wodą zmineralizowaną, która z powodzeniem może zostać wykorzystana w balneologii. Jej właściwości lecznicze działają kojąco m.in. na układ mięśniowo-stawowy, nerwice, łagodzą objawy chorób skórnych, poprawiają samopoczucie. Ten pozytywny efekt potęgowany będzie przez liczne urządzenia do hydromasażu wodnego i powietrznego. Na razie obiekt nie funkcjonuje jeszcze w pełnym zakresie. W grudniu br. planowane jest otwarcie hotelu. Dzięki temu osoby przyjezdne będą mogły łatwiej korzystać z dobrodziejstw gorących wód. Równocześnie otwarty zostanie salon Spa & Wellness, gdzie będzie można korzystać m.in. z łaźni parowych, saun, kąpieli solankowych, solarium czy gabinetu masażu. Przy obiekcie działa już restauracja oferująca przede wszystkim specjały kuchni polskiej i włoskiej. Niestety, na razie otoczenie ośrodka nie zachwyca, brakuje parkingu z prawdziwego zdarzenia. Jednak jak zapewniła nas Anna Ciężobka-Targosz, kierownik Term Podhalańskich, z czasem i te szczegóły zostaną dopracowane - istotna jest tu kwestia finansów, gdyż termy powstają siłami jednego inwestora. Zakopane korzysta z gorących wód Z dobrodziejstw geotermii od dwóch lat mogą korzystać też mieszkańcy i turyści odwiedzający polską stolicę Tatr. Działający w Zakopanem Aqua Park (korzystający z ujęcia na Antałówce) to ośrodek łączący w sobie rekreację i aktywny wypoczynek. Na obiekcie można korzystać z 25-metrowego basenu rekreacyjno-pływackiego (384,5 m2) z wodą o temperaturze 28,5 st. C, z trzema oddzielonymi torami pływackimi. Dodatkowo rekreacyjna część basenu posiada bicze wodne. Do dyspozycji jest też basen rekreacyjny (282,1 m2) wyposażony w bicze wodne, kaskady i leżanki podwodne. Dla amatorów kąpieli pod gołym niebem do dyspozycji pozostaje basen geotermalny zewnętrzny rekreacyjno-pływacki (390,8 m2), z którego przy dobrej pogodzie można podziwiać Giewont i całe pasmo Tatr Zachodnich oraz Gubałówkę. Ponadto na hali basenowej do dyspozycji jest 6 wanien typu Whirpool oraz dwie gigantyczne (166,5 i 106 m długości) i trzy mniejsze zjeżdżalnie rurowe. Jest też "dzika rzeka" oraz dla najmłodszych - brodzik. W ośrodku można również skorzystać z sauny, kręgielni czy restauracji. Ośrodek jest dobrze zlokalizowany - znajduje się w pobliżu dworca PKP i PKS. Park posiada też swój dość okazały parking (płatny). Bukowina Tatrzańska doceniła swoje bogactwo Dzięki kolejnym inwestycjom geotermalnym Podhale staje się powoli centrum geotermalnym w Polsce i śmiało może konkurować z ofertami naszych południowych sąsiadów. Kolejnym centrum geotermalnym wkrótce stanie się Bukowina Tatrzańska, jedna z najbardziej znanych miejscowości górskich w Polsce. Powstająca inwestycja Geotermia Bukowina będzie korzystała z wód termalnych z odwiertów Bukowina Tatrzańska PIG/PNiG-1. Centrum będzie miało charakter rekreacyjno-leczniczy. Termy w Bukowinie są inicjatywą lokalną i realizowaną przez powstałe siedem lat temu Bukowiańskie Towarzystwo Geotermalne Sp. z o.o. Spółka liczy ok. 50 udziałowców, mieszkańców Bukowiny Tatrzańskiej. Inwestycja obecnie jest już na ukończeniu. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jeszcze w tym roku w basenach popłynie gorąca woda. Obiekt będzie naprawdę okazały: 12 basenów (6 zewnętrznych i 6 wewnętrznych) z wodą o temperaturze 29-36 st. C, wyposażonych w urządzenia do akwaterapii. Będą też: piaskownica wodna, zjeżdżalnia, pływalnie, brodziki. Nie zabraknie również: sauny, siłowni, solarium, gabinetów masażu czy sprzętów niezbędnych w rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Całości dopełnią bary i restauracje. Przy ośrodku powstał już parking na 200 samochodów i 10 autokarów, zapewniający łatwy dostęp do ośrodka. Niewykluczone, że termy mogą stać się pierwszym sposobem wykorzystania wód geotermalnych w Bukowinie. Z ciepłej wody raczej nie skorzystają domostwa, gdyż zabudowa Bukowiny jest mocno rozproszona i taka inwestycja byłaby zbyt kosztowna, jednak możliwości, jakie daje geotermia, jest naprawdę wiele... Marcin Austyn "Nasz Dziennik" 2008-10-01

Autor: wa