Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Emocje wokół otwarcia niemieckiego rynku pracy

Treść

Unia Europejska wyraziła zadowolenie z prowadzonej w Niemczech dyskusji na temat możliwości ewentualnego częściowego otwarcia rynku pracy dla pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej. Wydaje się, że większość członków wielkiej koalicji zarówno z CDU, CSU, jak i SPD jest raczej przeciwna takiemu rozwiązaniu. Polska ambasada jest zaskoczona niemieckimi planami, ale nie wyklucza, że zostaną one zrealizowane.

Chociaż rzecznik prasowy rządu Ulrich Wilhelm cały czas tłumaczy, że gabinet Angeli Merkel nie podjął konkretnych decyzji dotyczących otwarcia rynku pracy i jedynie prowadzi wstępne rozmowy na ten temat, sprawa wywołała wiele zamieszania.
Za liberalizacją przepisów, które praktycznie zamykają niemiecki rynek dla cudzoziemców do 2011 r., opowiedzieli się już przedstawiciele Niemieckiej Izby Gospodarczo-Handlowej (DIHK). Według sekretarza tej organizacji Martina Wanslebena, obecnie na niemieckim rynku oprócz pracowników niewykwalifikowanych brakuje także minimum 100 tys. fachowców różnych dziedzin, których natychmiast trzeba sprowadzić z zagranicy. Pomysł liberalizacji niemieckiego rynku pracy spodobał się także Brukseli, która głośno wyraziła swoją aprobatę. Rzecznik komisarza do spraw rynku pracy Vladimir Spidla stwierdził, że taki krok mógłby skutecznie ukrócić proceder pracy na czarno.

Politycy: większość przeciw?
Przeciwko jakiejkolwiek liberalizacji przepisów regulujących niemiecki rynek pracy opowiada się obok wszystkich związków zawodowych także większość polityków SPD i CDU/CSU. Rzecznik frakcji SPD w Bundestagu do spraw rynku pracy Klaus Brander stwierdził, że na obecnym etapie otwarcie niemieckich pracodawców na cudzoziemców jest za wczesne, ponieważ najpierw rząd musi zatwierdzić prawo o płacy minimalnej. Jego odpowiednik z frakcji CDU/CSU Uwe Schummer uznał, że otwarcie niemieckiego rynku byłoby złym sygnałem dla tutejszego rynku.

Polscy dyplomaci zaskoczeni?
Jak informuje "Deutsche Welle", możliwością wcześniejszego otwarcia niemieckiego rynku pracy wydają się zaskoczeni także pracownicy polskiej ambasady. Ambasador tytularny Józef Olszyński, odpowiedzialny za promocję polskiej gospodarki, przypomniał, że jeszcze parę tygodni temu Niemcy podkreślali, że nie dojdzie do otwarcia rynku przed rokiem 2009. Jego zdaniem, obecnie w Niemczech mamy do czynienia z dobrą koniunkturą, spadającym bezrobociem i rosnącym zatrudnieniem, więc "wszystko jest możliwe".

Co na to media?
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, że nie ma żadnych istotnych powodów, aby obawiać się wielkiego napływu Polaków. Również "Der Tagesspiegel" uważa, że gospodarka niemiecka zwiększa tempo i powinna zwiększyć zatrudnienie. Ten sam dziennik przyznaje jednak, że niemiecki rynek nie jest już tak atrakcyjny dla Polaków, jak przed laty, gdyż zarobki tutaj są niższe niż w Irlandii lub w Wielkiej Brytanii.
Waldemar Maszewski, Hamburg

"Nasz Dziennik" 2007-07-27

Autor: ab