Eksperci mówią: "tak"
Treść
Przygotowany z inspiracji szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych zbiór ekspertyz wybitnych polskich prawników może walnie przyczynić się do zmiany stanowiska obecnego rządu w kwestii prawa Polski do reparacji wojennych od Niemiec. Z ekspertyz wynika, że Polska nie zrzekła się reparacji, oświadczenie Bieruta z 1953 r. jest nieważne i żaden kolejny rząd nie może go potwierdzić. Część znawców tematyki obawia się jednak, że stwierdzenie nieważności tego oświadczenia przerwie ciągłość prawną III RP i PRL, otwierając drogę do podważania przez Niemcy traktatu poczdamskiego.
W siedzibie Polskiej Agencji Prasowej został zaprezentowany obszery zbiór ekspertyz i dokumentów dotyczących kwestii powojennych rozliczeń w stosunkach polsko-niemieckich. Wydane przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych dwutomowe dzieło - przygotowane pod redakcją prof. Witolda Góralskiego, a w części dokumentacyjnej także historyka Sławomira Dębskiego - podważa aktualne stanowisko rządu Rzeczypospolitej w sprawie prawa Polski do reparacji. Dotychczas rząd utrzymywał, że "sprawa reparacji jest zamknięta" na mocy zrzeczenia się tego prawa przez rząd Bieruta w 1953 r. i notyfikacji tego faktu rządowi NRD. Tymczasem z ekspertyzy prof. Jana Sandorskiego z poznańskiej szkoły prawniczej, ucznia słynnego prawnika-niemcoznawcy prof. Alfonsa Klafkowskiego wynika, że zrzeczenie się przez rząd Bieruta reparacji w 1953 r., jako dokonane pod dyktatem sowieckim, jest w świetle prawa międzynarodowego nieważne. Co więcej, jest to nieważność bezwzględna,czyli akt ten nie może zostać sanowany przez późniejsze oświadczenia rządowe.
- Nie wszyscy prawnicy podzielają ten pogląd, nie podziela go również rząd - zastrzegł prof. Góralski. Jego zdaniem, oświadczenie z 1953 r. należy traktować w kontekście "ciągłości państwa polskiego", zaś o prawnomiędzynarodowej mocy decyzji rządu Bieruta rozstrzyga fakt jego notyfikacji rządowi NRD.
Tu jednak pojawił się kolejny problem - dokument notyfikacyjny nie został zamieszczony w publikacji, a odpowiedzialny za kwerendę w archiwach Dębski przyznał, że tego dokumentu nie ma ani w archiwach MSZ czy prezesa Rady Ministrów, ani w Archiwum Akt Nowych, ani też w IPN. Prawdopodobnie dokumentu takiego nigdy nie było, a rząd NRD, składając skwapliwie podziękowania za zrzeczenie się reparacji, zastosował po prostu metodę faktów dokonanych.
Oświadczenie Bieruta nie tylko nie zostało notyfikowane NRD, ale nie zostało nawet zgodnie z prawem opublikowane w dzienniku ustaw. Jedyny tekst znajduje się w niskonakładowym periodyku Instytutu Spraw Międzynarodowych. Co więcej, oświadczenie nie zostało opublikowane nawet w ówczesnej polskiej prasie. - To było nieprzypadkowe. Czy pani sobie wyobraża, jak zareagowałaby na to polska opinia publiczna 8 lat po wojnie? - powiedział nam prof. Góralski.
- Skoro nauka ocenia, że oświadczenie Bieruta jest nieważne i nie można go potwierdzić innym oświadczeniem, to na czym rząd opiera swoje stanowisko? - zapytał przybyły na prezentację red. Waldemar Gontarski, ekspert prawa europejskiego i międzynarodowego. Jego zdaniem, rząd musi albo wycofać się z negowania prawa Polski do reparacji, albo też dokonać tego zrzeczenia samodzielnie, bez zasłaniania się nieważną decyzją Bieruta.
- Nawet jeśli uznamy oświadczenie Bieruta za nieważne, to trzeba pamiętać, że nasze zrzeczenie było tylko pochodną zrzeczenia się reparacji przez ZSRR, który zrobił to wcześniej. Na mocy umowy poczdamskiej ZSRR miał nam oddawać 15 proc. pobranych przez siebie reparacji. Skoro się zrzekł, to 15 proc. od zera to jest zero - wiceminister MSZ Daniel Ritfeld podjął rozpaczliwą próbę obrony stanowiska rządu.
Twierdzenie to obalił jednak wybitny znawca problematyki dr Mariusz Muszyński, autor jednej z ekspertyz. Na pytanie "Naszego Dziennika", co jest - w świetle prawa międzynarodowego - źródłem prawa Polski do reparacji: układ poczdamski czy też fakt bezprawnej agresji na Polskę, rozstrzygnął zdecydowanie na korzyść drugiego stanowiska. - Reparacje należą się z tytułu deliktu międzynarodowego, jakim była agresja. Poczdam regulował tylko kwestie techniczne - wyjaśnił zebranym.
- Poczdam wyznaczył nam "komornika" [ZSRS]. Jeśli komornik zrzeka się wykonywania swej pracy, to czy poszkodowany traci przez to roszczenie? - Muszyński ujął to bardziej obrazowo.
Praca została opatrzona tytułem "Problem reparacji, odszkodowań i świadczeń w stosunkach polsko-niemieckich 1944-2004". Pierwsze dwa opracowania w zbiorze stanowią przypomnienie strat materialnych poniesionych przez Polskę na skutek II wojny światowej z wyodrębnieniem szkód na polu dóbr kultury. Następnie eksperci przedstawiają system reparacji wojennych ukształtowany w Poczdamie, ocenę wykonania umowy poczdamskiej w tym zakresie przez Związek Sowiecki, problem skuteczności prawnomiędzynarodowej powojennych wysiedleń i wywłaszczeń Niemców na Ziemiach Odzyskanych oraz kwestię domniemanego zrzeczenia się reparacji przez rząd Bieruta w 1953 r. Ostatnia część publikacji poświęcona jest niemieckim świadczeniom na rzecz Polski i Polaków, w tym na rzecz ofiar eksperymentów medycznych, a także robotników przymusowych.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2004-12-03
Autor: kl