Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Egzamin na obywatelstwo

Treść

Wszyscy cudzoziemcy, którzy zamierzają starać się o obywatelstwo niemieckie, od 1 września tego roku będą musieli zdać trudny test z wiedzy o Niemczech. Zarówno opozycja, politycy SPD, jak i organizacje zrzeszające cudzoziemców ostro krytykują proponowane rozwiązania.



Już od tego roku każdy, kto będzie chciał zostać "legalnym" Niemcem, będzie musiał zdać odpowiednio sformułowany test, który ma udowodnić, że kandydat na niemiecki paszport posiada dostateczną wiedzę na temat kraju, o którego paszport się ubiega.
Rzecznik prasowy federalnego MSW potwierdził, iż od 1 września kandydaci na obywateli Republiki Federalnej muszą odpowiedzieć na co najmniej 17 z wybranych losowo 33 pytań zawartych w liczącym łącznie 310 pytań katalogu wiadomości o historii, systemie społecznym i politycznym w Niemczech. Test, który ułożyli naukowcy z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie, zawiera wiele pytań z zakresu historii Niemiec, polityki tego kraju czy też wiedzy ogólnospołecznej. Zdaniem krytykujących test polityków z SPD, opozycji, a także przedstawicieli wielu organizacji zrzeszających cudzoziemców, wśród pytań znajdują się zagadnienia bardzo trudne lub wręcz całkowicie nieistotne i niepotrzebne, jak na przykład: pytanie o znaczenie i wymowę gestu byłego kanclerza RFN Willy'ego Brandta, który w 1970 roku ukląkł przed warszawskim pomnikiem Bohaterów Getta, lub kwestia systemu prawnego w Niemczech.

Ilu Niemców wie cokolwiek o geście Brandta?
Specjalistka do spraw wewnętrznych z SPD, Lale Akguen, ostro krytykując test, stwierdziła, że zamiast ułatwiać, znacznie utrudni on integrację, postawi bowiem następną barierę dla większości cudzoziemców. - Jestem ciekawa, ilu Niemców wie cokolwiek o geście kanclerza Brandta w warszawskim getcie - zadała retoryczne pytanie polityk SPD. Jej zdaniem, od testów dużo ważniejsze jest to, aby władze i społeczeństwo stworzyły cudzoziemcom taką atmosferę, żeby mogli się oni czuć w tym kraju mile widziani i akceptowani.
Podobnie negatywnie ocenia pomysł federalnego MSW przewodniczący Związków Gmin Tureckich w Niemczech Kenan Kolat, który powiedział, że proponowany test będzie spełniał funkcję odstraszającą dla większości cudzoziemców. - Jest to nic innego, jak zwykłe tworzenie dla cudzoziemców mieszkających w Niemczech następnych barier i trudności - stwierdził Kolat i dodał, że test jest następnym dowodem na to, iż rząd niemiecki zamierza tolerować jedynie dobrze wykształconych obcokrajowców, a inni są niemile widziani.

Tolerancja bardzo często - tylko na zewnątrz
Na zewnątrz większość Niemców stwierdza, że jest bardzo tolerancyjna i nie zamierza nigdy nikogo dyskryminować, ale już w prywatnych rozmowach wyraźnie daje się odczuć niechęć do cudzoziemców. Niemcy udają tolerancję, ale w większości przypadków nie są tolerancyjni lub nawet coraz częściej wykazują zachowania wręcz rasistowskie.
"Nasz Dziennik" rozmawiał z Erike R. z Hamburga, która często w różnych rozmowach zapewniała o swojej tolerancji jako o czymś naturalnym w niemieckim społeczeństwie. Tolerancja skończyła się bardzo szybko wtedy, gdy jej syn musiał pójść do przedszkola. Zrezygnowała z dwóch tego typu ośrodków, gdy okazało się, iż większość przebywających tam dzieci jest pochodzenia muzułmańskiego. - Przecież nie mogę oddać dziecka do przedszkola, gdzie nawet nie będzie się mówiło po niemiecku - tłumaczyła nam swoje postępowanie.
Większość Niemców, z którymi rozmawialiśmy na temat integracji, mówi wprost: jeżeli ktokolwiek chce u nas pozostać, to musi się zachowywać tak, jak nakazują nasze zwyczaje i nasze prawo.
Dziennik "Frankfurter Rundschau" także pisze o paranoicznym niemieckim strachu przed obcymi. Gazeta stwierdza, że żadne testy nie zastąpią rozsądnej polityki imigracyjnej, która jest bardzo kosztowna, ale za którą - jak do tej pory - płacą jedynie imigranci.

Do integracji daleka droga
Muzułmanie czują się w Niemczech dyskryminowani, aż 15 proc. potwierdza istnienie rasizmu w tym kraju. Ponad połowa muzułmanów, jako obcokrajowcy, czuje się wykluczona z niemieckiego społeczeństwa, a jedna piąta twierdzi, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy doświadczyła z powodu odmienności narodowej różnego rodzaju wrogości. W dalszym ciągu cudzoziemcy (szczególnie dotyczy to muzułmanów) żyją nie wśród, ale obok rodowitych Niemców.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-06-14

Autor: wa