Egzamin dla Polaków
Treść
W sobotę i niedzielę w szwajcarskim Engelbergu odbędą się kolejne w tym sezonie konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po sześciu konkursach zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej jest Fin Janne Ahonen, który wygrał aż pięć z nich. W jednym jedynym musiał uznać wyższość Adama Małysza - na razie ósmego zawodnika cyklu.
W Szwajcarii pojawi się czterech reprezentantów Polski: oprócz Adama Małysza i Roberta Matei, którzy startowali przed tygodniem w czeskim Harrachovie, Marcin Bachleda i Krystian Długopolski. Oni - zdaniem trenerów Heinza Kuttina i Łukasza Kruszka - prezentują obecnie najwyższą formę, co niestety nie oznacza, że dobrą. Na razie bowiem nasi zawodnicy zawodzą, i to okrutnie. Tylko Małysz zdobywa pucharowe punkty, pozostali przepadają w kwalifikacjach z kretesem. Bardzo słabo skacze mistrz świata juniorów Mateusz Rutkowski, wysokiej dyspozycji z lata nie potwierdza Mateja. Trener Kuttin coraz częściej jest krytykowany, tym bardziej że przed sezonem plany były ambitne - trzech Polaków miało regularnie kwalifikować się do finałowej trzydziestki. Rzeczywistość jest zgoła odmienna. Nasi spisują się gorzej niż w bardzo słabych poprzednich latach. To musi niepokoić.
Zawody w Engelbergu będą więc miały bardzo duże znaczenie. Ewentualne niepowodzenie może być początkiem małej zawieruchy, która - oby nie - z biegiem czasu może zamienić się w huragan. Nie da się bowiem ukryć, że oczekiwania są naprawdę duże. Miejmy nadzieję, że Polacy pod wodzą austriackiego trenera przebrną przez ten egzamin bezboleśnie i z zaliczeniem.
Co ciekawe, kłopoty z formą mają także... Finowie. Brzmi to paradoksalnie, bo przecież Ahonen skacze fantastycznie, szóste miejsce w klasyfikacji PŚ zajmuje Matti Hautamaeki. Obydwu nie zabraknie w Engelbergu, towarzyszyć im będzie jeszcze Tami Kiuru i to wszystko. Trener Tomi Nikunen jest bardzo niezadowolony z dyspozycji pozostałych kadrowiczów. Veli-Matti Lindstroem, Jussi Hautamaeki i Janne Happonen najbliższe dni spędzą na skoczni - ale treningowej w Kuopio.
Po prawie dwutygodniowej przerwie do składu reprezentacji Niemiec wrócił Martin Schmitt. Były mistrz świata i najlepszy skoczek globu od długiego czasu nie może powrócić do dawnej dyspozycji, skacze słabo, zajmuje dalekie miejsca. Jest cieniem samego siebie sprzed lat. Po fatalnym występie w Trondheim został na chwilę odsunięty od kadry, ciężko trenował - z jakim efektem, przekonamy się niedługo.
W Engelbergu znajduje się największa w Europie naturalna skocznia Titlis. Powstała ona przed 96 laty, ma bogatą historię, ale najlepszych specjalistów od latania na nartach gości regularnie od 1980 roku. Przez lata zawodnicy byli dowożeni na start samochodami, dopiero od dwóch lat na obiekcie działa wyciąg. Rekord skoczni należy do Norwega Sigurda Pettersena - 137,5 m. Przed rokiem w jedynym rozegranym konkursie - drugi storpedował wiatr - zwyciężył rodak Pettersena, Roar Ljoekelsoey. Małysz był dziewiąty.
Jak będzie tym razem? Czy swą absolutną dominację potwierdzi Ahonen? Jak spisze się Małysz i koledzy z reprezentacji? Po sześciu rozegranych konkursach przewaga Fina nad drugim w klasyfikacji PŚ rewelacyjnym Czechem Jakubem Jandą jest ogromna (580 wobec 308 punktów). Ósmy Małysz ma na koncie 200 punktów.
Program zawodów: piątek: godz 12.00 - dwie serie treningowe, tuż po nich kwalifikacje do sobotniego konkursu; sobota: 12.45 - seria próbna, 13.45 - pierwsza seria konkursowa; niedziela: 12.15 - kwalifikacje, 13.45 - pierwsza seria konkursowa.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2004-12-17
Autor: kl