Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Efektowna klapa programu "Ratujmy polskie szpitale"

Treść

Burza po wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia - chodzi o ograniczenie środków na sektor ochrony zdrowia. Projekt nowelizacji ustawy budżetowej na 2009 rok przewiduje cięcia o ponad 302 mln złotych. Konsekwencje: zmniejszone nakłady inwestycyjne, wstrzymanie realizacji strategicznych programów zdrowotnych oraz efektowna klapa szeroko reklamowanego przez Platformę Obywatelską planu "Ratujmy polskie szpitale".



Gorącą dyskusję sprowokowały informacje Ministerstwa Zdrowia, które deklarowało, iż w tym roku środków na służbę zdrowia będzie zdecydowanie mniej. A chodzi o sumę niebagatelną, bo ponad 302 mln zł - o tyle bowiem, przekonywał Cezary Rzemek, wiceminister zdrowia, zmniejszyły się wydatki przewidziane w rządowym projekcie nowelizacji ustawy budżetowej na 2009 rok. Cięcia będą dotyczyć m.in. wydatków inwestycyjnych, w tym rozbudowy klinik uniwersyteckich, a także wydatków związanych z leczeniem chorób nowotworowych - o 30 mln zł; o następne 8 mln zł zmniejszą się dotacje na regionalne oddziały krwiodawstwa, aż 100 mln zł ubędzie z realizacji Programu Bezpieczeństwa Narodowego Obywateli, a 51 mln zł - na świadczenia wysokospecjalistyczne. I chociaż resort, któremu w sukurs przyszli posłowie PO, starał się tonować emocje, zapewniając, że planuje zwiększenie nakładów m.in. na programy antywirusowe (o 40 mln zł) i twierdząc, że szpitale dostaną pieniądze za wszystkie nadwykonania z pierwszego półrocza, posłowie opozycji nie pozostawili na nim suchej nitki.

- A co z drugim półroczem? Kryzys coraz bardziej dotyka służbę zdrowia. NFZ już teraz nie ma pieniędzy, żeby zapłacić szpitalom za wszystkich pacjentów leczonych w pierwszym półroczu. W obawie przed zadłużaniem placówek dyrektorzy odsyłają chorych! Może być jeszcze gorzej, bo Fundusz ma kłopoty finansowe. Już teraz zapisy do lekarza specjalisty w stolicy przyjmowane są na... 2010 rok. A rząd planuje kolejne cięcia - to już sprawa wagi państwowej, bo godzi to bezpośrednio w dobro obywateli - upominali Czesław Hoc i Tomasz Latos (PiS). - Jakie mamy gwarancje tego, że nie będzie cięć w wypłatach, na kontrakty ZOZ-ów, które i tak są już tak niskie, że szpitale publiczne ledwo zipią? - pytała Maria Ochman, przewodnicząca Krajowej Sekcji Służby Zdrowia NSZZ "Solidarność".

Sytuacja NFZ rzeczywiście nie jest dobra. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku wpływy były niższe od planowanych o ponad 618 mln złotych. By załatać dziurę, Fundusz postanowił nie zapłacić szpitalom za wszystkie wykonane usługi medyczne, a jedynie za te, które zakontraktował. A to oznacza, że nie otrzymają one w sumie 1,6 mld złotych. Na ten temat resort się nie wypowiedział. NFZ z kolei mówi otwarcie, że pieniędzy będzie mniej i trzeba zacisnąć pasa. Prawdziwą burzę wywołała teza Ministerstwa Zdrowia, że stara się ono o wyasygnowanie specjalnych funduszy na wdrożenie szeroko reklamowanego przez Platformę Obywatelską programu "Ratujmy polskie szpitale". Otóż okazało się, że rządowy dokument w ogóle go nie uwzględnił, co oznaczałoby, iż program nie będzie realizowany w tym roku. Wprawdzie Ministerstwo Zdrowia zapewnia, iż wystąpiło już do resortu finansów o potrzebne fundusze, które miałyby być uwzględnione w ogólnej rezerwie celowej, to jednak nie sprecyzowało, o jaką kwotę chodzi.

- To zakrawa na skandal. To jakaś animozja tego rządu: minister Ewa Kopacz wielokrotnie zapewniała, iż "plan B" będzie priorytetowym już w tym roku, czyżby były to kolejne puste słowa? Dlaczego rząd nie podjął żadnych starań o realizację naprawczego programu stworzenia tzw. sieci szpitali? - powiedziała Zdzisława Janowska (SdPl-NL). - Tych pieniędzy prawdopodobnie w ogóle nie było, a dzisiaj z dokumentu Ministerstwa Zdrowia dotyczącego nowelizacji ustawy budżetowej wynika, że na pewno w 2009 r. ich nie będzie - podkreślił Hoc. Zaplanowany na lata 2009-2011 rządowy program zakłada pomoc finansową dla samorządów, które zdecydują się na przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego. Udział w programie jest dobrowolny. Pomoc nie jest adresowana bezpośrednio do szpitali, ale do samorządów, jako ich organów założycielskich. Każda jednostka samorządu terytorialnego, która zdecyduje się wziąć udział w programie przekształceń i spełni wymagane warunki, m.in. sporządzi plan restrukturyzacji, miałaby uzyskać rządowe wsparcie.

Zdaniem lekarzy, cięcia budżetowe w sektorze zdrowia zaważą istotnie na funkcjonowaniu ZOZ-ów.

Wielkim problemem będzie dla nas ograniczenie w finansowaniu procedur wysokospecjalistycznych, takich jak koronografia czy kolonoskopia, których wykonujemy kilkaset w ciągu roku. Mam jeszcze ubiegłoroczne zaległości z płatnościami ze strony Ministerstwa Zdrowia, a były to zabiegi ratujące życie i zdrowie pacjentów. Było wstępne zapewnienie, że będzie to zapłacone, ale na razie bez skutku. Jeżeli tych pieniędzy nie otrzymamy, będę zmuszony uruchomić drogę sądową - deklaruje dr Paweł Daszkiewicz, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Akademii Medycznej w Poznaniu.

Sytuacja jest o tyle poważna, iż NFZ już w tym roku obniżył poziom finansowania większości procedur. W szpitalach klinicznych obniżka ta sięgała prawie 2,4 proc. za punkt rozliczeniowy, co dla szpitali oznacza cięcia rzędu 1 mln zł rocznie.

Anna Ambroziak

"Nasz Dziennik" 2009-07-16

Autor: wa