Dziś także by unieważnił
Treść
- Prywatyzacja PZU jest niekorzystna dla Polski. Gdybym jeszcze raz miał podejmować decyzję, to rozwiązałbym umowę prywatyzacyjną - stwierdził zeznający przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej Andrzej Chronowski, były minister skarbu. Według niego, w interesie Polski jest, aby kontrola nad największym ubezpieczycielem pozostała nadal w gestii Skarbu Państwa.
Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej już od blisko dwóch lat rozpatruje wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej Emila Wąsacza, byłego ministra Skarbu Państwa, który podpisał umowę prywatyzacyjną PZU z Eureko. Wczoraj komisja przesłuchała Andrzeja Chronowskiego oraz Mariana Krzaklewskiego. Chodzi o nieprawidłowości przy prywatyzacji m.in. PZU i TP SA. Były szef Eureko w swoich zeznaniach przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym obciążył ówczesnego lidera "Solidarności" Mariana Krzaklewskiego. Według Joao Talonego, Krzaklewski miał wraz z Wąsaczem, Chronowskim oraz innymi politykami uczestniczyć w tajnych spotkaniach, na których ustalano szczegóły sprzedaży PZU. Krzaklewski miał wymusić na szefach PZU finansowanie Telewizji Familijnej. Podobnie tajemniczą rolę miał w tej prywatyzacji odegrać Andrzej Chronowski, były minister skarbu. Talone twierdził, że minister był sprzymierzeńcem Władysława Jamrożego (ówczesny prezes PZU) oraz Grzegorza Wieczerzaka (był wtedy prezesem PZU Życie).
To zagrożenie dla Skarbu Państwa
Jako pierwszy przed komisją odpowiadał były minister skarbu Andrzej Chronowski. Wymieniany jest on jako przeciwnik Eureko. Zasłynął tym, że dążył do unieważnienia prywatyzacji PZU i w 1999 roku złożył wniosek o unieważnienie umowy dotyczącej zakupu przez konsorcjum Eureko i BIG Banku 30 proc. akcji największego polskiego ubezpieczyciela. Chronowski stwierdził, że obecnie jego decyzja nie byłaby inna. - Podjąłbym taką samą decyzję obecnie. Nic nie zmieniłbym w swoim postępowaniu, bo tak rozumiem interes Skarbu Państwa - przekonywał. Jego zdaniem to, co obecnie dzieje się wokół prywatyzacji PZU, stanowi zagrożenie dla interesu Skarbu Państwa. - W interesie Skarbu Państwa jest, aby pięćdziesiąt procent akcji plus jedna zostały w gestii państwa - mówił. Nie chciał jednak ujawnić więcej szczegółów. Mówił jedynie, że robił wszystko, co można było zrobić i był osamotniony. Wnosił o utajnienie przesłuchania.
Chronowski potwierdził zeznania Talonego, ale powiedział, że nie oddają one wszystkich szczegółów sprawy. - Talone mówi prawdę, półprawdy i jedną prawdę zataił - stwierdził. W jego opinii, Polska może wygrać proces przed arbitrażem, gdyż nie wszystkie dokumenty zostały ujawnione. - NIK nie miała dostępu do wszystkich materiałów dotyczących prywatyzacji PZU - stwierdził Chronowski. Potwierdził nieoficjalne informacje, że UOP oraz kontrwywiad dysponowały materiałami na ten temat, które zostały utajnione. Nie chciał ujawnić więcej szczegółów i stwierdził jedynie, że "ich wiedza była wiedzą wspaniałą".
Prywatyzacja czeka na wyjaśnienie
Sprawą prywatyzacji PZU zajmie się już trzecia w tym Sejmie komisja śledcza. Dzisiaj upływa termin wyznaczenia przez kluby parlamentarne swoich kandydatów do nowej komisji. Na razie jest czterech kandydatów: Jan Bury (PSL), Andrzej Lepper (Samoobrona), Marek Pol (UP) i Bogdan Lewandowski (SdPl). Komisja śledcza w sprawie prywatyzacji PZU ma liczyć jedenastu posłów: trzech przedstawicieli SLD i po jednym z pozostałych klubów. Jedno miejsce przypadnie kołom poselskim. Skład komisji ma być powołany na najbliższym posiedzeniu Sejmu, który się zbierze w przyszłym tygodniu.
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zdecydowała wczoraj o połączeniu trzech postępowań w sprawie prywatyzacji PZU, które trzy dni temu podjęła po ich umorzeniu i zawieszeniu w Warszawie. Zdaniem prokuratury, wątki trzech postępowań łączą się na poszczególnych etapach. Na razie nie ujawniono planów śledztwa ani tego, kto będzie przesłuchiwany. Wiadomo, że mają to być "osoby występujące w całym okresie prywatyzacji".
O przekazaniu do Gdańska trzech śledztw, jakie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, i podjęciu ich na nowo zadecydował w piątek zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Dwa z postępowań zostały wcześniej umorzone, a jedno zawieszone. We wtorek Olejnik podał, że do gdańskiej prokuratury trafią akta kolejnych śledztw, w których przewija się sprawa prywatyzacji PZU.
Prezydent pominięty
Zeznający jako kolejny Marian Krzaklewski przyznał, że uczestniczył w spotkaniu w resorcie skarbu w 2000 roku z Joao Talonem.
- Spotkanie nie miało wpływu na proces prywatyzacji, ale mogło ustabilizować napiętą sytuację polityczną - powiedział Krzaklewski. Starał się pomniejszyć swoją rolę, twierdząc, że spotkanie miało charakter konsultacyjny, a on głównie milczał. Przyznał też, że po raz pierwszy spotkał się z Talonem w Portugalii w 1998 r. Zaprzeczył, że brał udział w jakimkolwiek podejmowaniu decyzji w trakcie prywatyzacji PZU. Z dużym dystansem odniósł się do zeznań byłego prezesa Eureko i stwierdził, że nie są to zeznania bezstronnego świadka, a jedynie strony w sporze. Jednak nie podważał tego, co mówił Talone, a jedynie miał pretensje do mediów. - Uważam, że nie przedstawiono konsekwentnie wszystkich faktów z tego dokumentu. Pominięto m.in. rolę prezydenta w tej sprawie. Pominięto też szereg osób ważniejszych ode mnie - powiedział Krzaklewski.
Były szef "Solidarności" przekonywał posłów, że wybór Emila Wąsacza na ministra skarbu w rządzie AWS - UW był merytoryczny, a minister tylko realizował program rządowy. W jego opinii, zarzuty wobec Wąsacza są wysuwane przez część posłów AWS poprzedniej kadencji i mają związek ze złożonym przez nich wówczas wnioskiem o odwołanie ministra. Grupa tych posłów chciała powszechnego uwłaszczenia i domagała się wstrzymania w tym czasie prywatyzacji.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2005-01-14
Autor: kl