Dziś Amerykanie wybiorą nowego prezydenta

Treść
Napięcie rośnie. Ostatni dzień przed finalnym głosowaniem obydwaj kandydaci zdecydowali się poświęcić na przekonanie jak największej liczby jeszcze niezdecydowanych wyborców. John McCain przemawiał w siedmiu stanach, od Florydy aż po Arizonę. Natomiast Barack Obama odwiedził Florydę, Karolinę Północną i Wirginię, w których w wyborach w 2004 roku zwycięstwo odnieśli Republikanie. Szacuje się, że w tegorocznych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych weźmie udział około 130 mln Amerykanów. Około 6,4 proc. z nich nadal się nie zdecydowało, na kogo będzie głosować.
John McCain zakończył swoją kampanię wyborczą, odwiedzając Florydę, Wirginię, Pensylwanię, Tennessee, Indianę, Nowy Meksyk i Nevadę. Z tej ostatniej uda się do swego rodzinnego stanu - Arizony.
Zdaniem "Kwartalnika Kongresu", uważnie śledzącego każde wybory, Barack Obama zyskał większość poparcia w dwóch niezdecydowanych jeszcze stanach: Wirginii i Ohio. Pozostałe - Floryda, Karolina Północna, Montana, Missouri i Indiana, najprawdopodobniej będą należały do Republikanów. McCain prowadzi nad Obamą - zgodnie z przeprowadzonym dla Agencji Reutera badaniami opinii publicznej - w Indianie 5 proc., a w Karolinie Północnej 1 punktem procentowym. Wyniki niektórych sondaży wskazują, że niezdecydowana jest również Arizona - rodzinny stan senatora McCaina.
Argumenty, którymi obydwaj kandydaci usiłują przekonać jeszcze niezdecydowanych wyborców, pozostają niezmienne: polityka gospodarcza, wojna w Iraku i reforma zdrowia - to główne poruszane problemy. McCain ponownie zarzucił Obamie socjalistyczne inklinacje oraz szaleństwo proponowanych przez niego rozwiązań wyjścia z trwającego obecnie kryzysu. Jednocześnie podważył jego patriotyzm oraz skuteczność polityki. - Uczestniczyłem już w wielu kampaniach. Wiem, że kampania nabiera rozpędu. Wygramy w Pensylwanii, wygramy te wybory - optymistycznie stwierdził McCain w trakcie niedzielnego spotkania z wyborcami w tym stanie. - Ja to po prostu czuję - dodał. Z kolei Barack Obama, przemawiając na przedwyborczym mityngu w Ohio, po raz kolejny zaatakował politykę prowadzoną przez obecną administrację. - Dwa dni dzielą nas od dokonania zmian w Ameryce - stwierdził.
W Ohio jest do zyskania 20 głosów elektorskich, w Pensylwanii, gdzie sondaże dają 11 proc. przewagi Demokratom - 21. Wprawdzie wyniki ankiet różnią się między sobą, ale wszystko wskazuje na to, iż głosów elektorskich w stanach niezdecydowanych jest mniej więcej tyle samo, jeżeli nawet nie więcej, niż w stanach, które zdecydowanie wspierają senatora z Illinois.
Kandydat Demokratów na prezydenta USA Barack Obama prowadzi przed kandydatem Republikanów Johnem McCainem w sześciu z ośmiu kluczowych stanów, w tym na Florydzie i w Ohio - wynika z opublikowanego wczoraj sondażu Agencji Reutera. Obama prowadzi w Missouri 1 proc., a 2 proc. na Florydzie, przy 4,1-procentowym marginesie błędu. Sondaże dają mu jednak także przewagę w stanach Ohio, Wirginia i Newada, gdzie w 2004 r. wygrał George W. Bush.
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na zlecenie Associated Press Barack Obama ma przewagę w 23 stanach oraz w Dystrykcie Kolumbii, co daje mu łącznie 286 głosów elektorskich. Do zwycięstwa potrzebuje ich 270. W skali całego kraju Obama ma 7-procentową przewagę nad McCainem, o 1 proc. wyższą niż w sobotę.
Chęć zagłosowania na Obamę deklaruje 55 proc. ankietowanych, podczas gdy McCaina popiera 44 procent.
Szczególnie interesująca sytuacja jest w Indianie, gdzie obydwaj kandydaci wydają się mieć równe szanse, zatem rywalizacja między nimi jest szczególnie zacięta. Zdaniem wielu ekspertów, jeżeli Johnowi McCainowi uda się pokonać Obamę w Indianie, ciemnoskóry senator z Illinois może znaleźć się w poważnym kłopocie. - Jeżeli Obamie uda się odnieść zwycięstwo w stanie Indiana, będzie to oznaczało zakończenie wyborczych zmagań i fotel w Białym Domu.
Wielu jeszcze nie zdecydowało
- Najczęściej, jeżeli spojrzymy na wybory w poprzednich latach, w tym w 1960 r., przekonamy się, iż zasadniczo to kandydat z największym poparciem wygrywa w głosowaniu - przypomniał Andrew Kohut z Pew Research Center. Wydaje się zatem mało prawdopodobne, aby Johnowi McCainowi udało się odnieść zwycięstwo w finalnym starciu.
Jednak około 6,4 proc. wyborców nadal nie zdecydowało, na którego z kandydatów zagłosuje. Andrew Kohut poinformował, że 63 proc. z niezdecydowanych to kobiety. 27 proc. z nich to panie w wieku 65 lat i starsze, bez wykształcenia. Podstawowymi powodami braku decyzji w kwestii wyboru kandydata są obawy co do kwalifikacji i możliwości naprawienia gospodarki przez Obamę.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-11-04
Autor: wa