Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dzikie nie tylko Bieszczady

Treść

W podkarpackich lasach jest coraz więcej dzikiej zwierzyny. Tak wynika z najnowszych badań leśników, którzy przeprowadzili inwentaryzację zwierzyny łownej i chronionej w nadleśnictwach podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. To efekt nie tylko coraz lepszych warunków życia zwierząt, ale i działań ochronnych człowieka.
Podkarpackie lasy to jedna z największych i najważniejszych ostoi dzikiej zwierzyny w Polsce. To właśnie tu, jak na żadnym innym obszarze, występuje wiele drapieżników i największych roślinożerców, łącznie z żubrem, łosiem czy chociażby jeleniem. Z reguły ocena liczebności zwierzyny leśnej jest przeprowadzana u schyłku zimy. Wszystko po to, by na wynikach, przyjmowanych następnie w planach łowieckich do kalkulacji przyrostu, nie zaważyła naturalna zimowa śmiertelność. Najczęstszą metodą inwentaryzacji zwierzyny, zwłaszcza grubej, jest jej tropienie. Polega ona na liczeniu tropów zwierząt na wytyczonych wcześniej trasach inwentaryzacji i odbywa się po świeżych opadach śniegu. Stan populacji zwierząt badany jest także poprzez analizę całorocznej jej obserwacji przez myśliwych i leśników. Warto dodać, że ocena liczebności jest podstawowym i najważniejszym elementem wiedzy o populacji zwierząt - te dane są ważne zarówno dla naukowców, jak i pracowników lasów oraz myśliwych. Inwentaryzacja przeprowadzana cyklicznie o tej samej porze roku pozwala na kontrolę populacji leśnej zwierzyny, a w przypadku wahania jej wielkości - na podjęcie kroków hamujących niepokojące zjawiska. W razie potrzeby można wprowadzić choćby czasową ochronę danego gatunku.
Liczeniem zajmują się specjalne zespoły inwentaryzacyjne złożone z leśników. Jak powiedział "Naszemu Dziennikowi" Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, badania przeprowadzone na przestrzeni kilku ostatnich lat potwierdzają znaczący przyrost zarówno zwierzyny łownej, jak i zwierząt chronionych. - W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba najpotężniejszych przedstawicieli zwierzyny płowej - łosi, wzrosła ze 124 do 170. Do 9,2 tysiąca sztuk wzrosła też liczba jeleni, a z kolei populacja saren utrzymała się na poziomie 37 tysięcy, z czego w ciągu ostatniej dekady przybyło ich ponad 10 tysięcy. Ponadto do 190 sztuk wzrosła liczba danieli - wylicza Edward Marszałek. Leśników cieszy też systematyczna odbudowa populacji dzików. O ile jeszcze w 1995 roku ich liczba na Podkarpaciu kształtowała się na poziomie 2,5 tysiąca sztuk, o tyle teraz jest ich już ponad 7,5 tysiąca.
Nie wszystko jednak przedstawia się w różowych kolorach. Jak wynika z informacji RDLP w Krośnie, wciąż w regresie pozostają populacje zajęcy i kuropatw, których liczba spadła poniżej 14 tysięcy sztuk. To zaś grozi załamaniem całego łańcucha żywnościowego w lasach, bo drobniejszą zwierzyną żywią się mniejsze drapieżniki. I choć dla tych gatunków pocieszający jest fakt, że spada liczba lisów - ich największych naturalnych wrogów (jest ich teraz 10,3 tysiąca), to jednak mniejszej zwierzynie zagrażają liczne kuny (5,3 tysiąca) i jenoty (1,5 tysiąca). Natomiast coraz liczniejsze wydry (2,7 tysiąca) sieją spustoszenie w gospodarstwach rybackich.
Więcej pod ochroną
Optymizmem napawa fakt systematycznego wzrostu liczby zwierząt chronionych. Na Podkarpaciu żyje obecnie 300 żubrów, 450 wilków, 200 rysi, 120 żbików, zaś liczba ciągle zwiększających obszar bytowania niedźwiedzi przekroczyła 120. Niezwykle ekspansywnych bobrów w samych lasach podkarpackich żyje już prawie 6 tysięcy. W ocenie Marka Mareckiego, zastępcy dyrektora ds. gospodarki leśnej RDLP w Krośnie, wzrost zasobów leśnych na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci sprzyja bytowaniu liczniejszej populacji dzikich zwierząt. Niestety, wyrządzają one niemałe szkody w gospodarstwach ludzkich. Dotyczy to zarówno wilków, jak i bobrów, które nie cieszą się sympatią mieszkańców wiosek położonych w pobliżu lasów. - Szkody wyrządzane przez zwierzynę łowną sięgają dziś setek tysięcy złotych i są pokrywane głównie z budżetów kół łowieckich. Z kolei za szkody wyrządzone przez zwierzęta chronione odszkodowania płaci wojewoda - podkreśla Marek Marecki.
Warte odnotowania jest także pojawienie się dawno niewidzianych w północnej części regionu głuszców. Na liczebny wzrost tych ptaków wpływa m.in. wolierowa hodowla w Nadleśnictwie Leżajsk. Te często występujące kiedyś na polskich ziemiach ptaki są przygotowywane przez leśników i przyrodników do życia na wolności, aby łatwo mogły się zaadaptować do naturalnych warunków panujących w lasach.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-05-13

Autor: jc