Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziennikarze atakowani z obu stron

Treść

zraelska armia ostrzelała w Strefie Gazy oznakowany samochód zagranicznych mediów. Dwóch dziennikarzy zostało rannych. Na terenie palestyńskiej enklawy uwolnieni zostali wczoraj dwaj dziennikarze amerykańskiej stacji telewizyjnej Fox News. Porywacze pod groźbą śmierci zmusili ich do przejścia na islam.

Dwóch dziennikarzy zostało rannych w wyniku ostrzelania ich oznakowanego samochodu przez izraelską armię. Rannych zostało również trzech innych świadków ataku na miasto Gaza - poinformowały lokalne źródła. Pojazd był oznakowany logo Agencji Reutera i dużymi literami "TV" w wersji angielskiej, arabskiej i hebrajskiej. Jeden z dziennikarzy - Sabbah Hmaida, który pracował dla lokalnych mediów arabskich, został poważnie ranny w nogi. Drugi - Fadel Shana, kamerzysta pracujący dla Reutera, odniósł tylko lekkie obrażenia. Według agencji Associated Press, dziennikarze filmowali nalot izraelski na miasto.
Rzeczniczka armii izraelskiej kpt. Noa Meir potwierdziła w nocy z soboty na niedzielę fakt ataku lotniczego na samochód dziennikarzy w Strefie Gazy. Według niej, samochód "jechał w podejrzany sposób w bezpośrednim sąsiedztwie wojsk i między pozycjami palestyńskimi".
Z kolei wczoraj na terenie Strefy Gazy uwolniono porwanych przed dwoma tygodniami dziennikarzy amerykańskiej stacji Fox News. W oświadczeniu ujawnionym przez porywaczy podano, że uprowadzeni mieli do wyboru albo przyjęcie islamu, albo śmierć. Do porwania 14 sierpnia w Gazie 60-letniego korespondenta stacji, Amerykanina Steve'a Centanniego, i jego nowozelandzkiego kamerzysty, 36-letniego Olafa Wiiga, przyznały się w środę Brygady Świętej Wojny. W zamian za uwolnienie zakładników porywacze domagali się od USA zwolnienia z więzień wszystkich muzułmanów. Na spełnienie tego warunku dali czas do soboty. Nie podali jednak, co się stanie, jeśli USA nie spełnią żądania. Centanni powiedział, że zostali zmuszeni do przyjęcia islamu.
Palestyński premier Ismail Hanije oświadczył, że porywacze nie mają związków z Al-Kaidą ani z żadnym ze znanych ugrupowań palestyńskich. - To byli młodzi ludzie, którzy przeprowadzili akcję na swój prywatny rachunek - stwierdził Hanije.
PS, PAP

"Nasz Dziennik" 2006-08-28

Autor: wa