Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dzień dla pokoju

Treść

Bardzo mocny głos przeciw wojennej instrumentalizacji religii popłynął wczoraj z Asyżu.


- Kościół katolicki nie zaprzestanie walczyć przeciw przemocy i angażować się na rzecz pokoju w świecie - zapewnił wczoraj Ojciec Święty Benedykt XVI w czasie spotkania z przedstawicielami różnych wyznań i religii z całego świata. Miało ono miejsce w 25. rocznicę podobnego spotkania, które w mieście św. Franciszka odbyło się z inicjatywy bł. Jana Pawła II. W swoim przemówieniu Papież z wielką siłą podkreślił, że religia ma służyć pokojowi, a wszelkie usprawiedliwianie nią przemocy jest jej wypaczeniem i przyczynia się do jej destrukcji. Jednocześnie zwrócił uwagę, że brak odniesienia do Boga deprawuje człowieka, pozbawia go umiaru i prowadzi do przemocy.
Zwierzchnicy religijni, którzy przybyli do Asyżu, w swoich przemówieniach apelowali o włączanie się wszystkich razem w proces przywracania pokoju i sprawiedliwości w świecie.
- Nieprzyjaciele religii dopatrują się w niej pierwszorzędnego źródła przemocy w historii ludzkości i na skutek tego domagają się zaniku religii. Jednak "nie" w odniesieniu do Boga wytworzyło okrucieństwo i przemoc bez miary, które stały się możliwe tylko dlatego, że człowiek nie uznawał już żadnej normy i żadnego sędziego nad sobą, lecz przyjmował za normę jedynie siebie samego - mówił w Asyżu Benedykt XVI. Zwrócił uwagę, że ci, którzy walczą z religią, często starają się ukazać ją jako źródło konfliktów zbrojnych.
Odnosząc się do tego, ks. prof. Waldemar Chrostowski z UKSW podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że wystarczy popatrzeć na najbardziej zapalne rejony świata: Afrykę Północną, Irak, Afganistan, aby stwierdzić, że toczące się tam konflikty wybuchły z przyczyn politycznych. - U źródła konfliktów zbrojnych leży nieokiełznana żądza przejęcia kontroli nad zasobami naturalnymi istniejącymi w tych rejonach świata. Religia, religijność traktowane są instrumentalnie, a ci, którzy wszczynają wojny, poprzez propagandę próbują ukazać dane konflikty nie jako starcie roszczeń politycznych, ale jako swoistą wojnę religijną - powiedział ks. prof. Chrostowski. - Osiągnięty przez nich cel skutkuje pogłębianiem się antagonizmów między wyznawcami różnych religii, a zwłaszcza chrześcijan i muzułmanów - dodał.
Świat niestety pełen jest niezgody. I nie chodzi tylko o fakt, że w różnych częściach świata dochodzi do wojen. Przemoc jako taka jest potencjalnie zawsze obecna i charakteryzuje stan naszego świata, zwracał wczoraj uwagę w Asyżu Ojciec Święty. Zaznaczył, że wolność przez wielu jest błędnie utożsamiana z wolnością ku przemocy. - Niezgoda przybiera nowe, zastraszające oblicza i walka o pokój musi w nowy sposób pobudzać wszystkich nas - mówił Benedykt XVI, wzywając do działań na rzecz pokoju na świecie. Wymieniając nowe oblicza przemocy i niezgody, wyróżnił terroryzm, który często motywowany religijnie służy usprawiedliwieniu bezlitosnego okrucieństwa.
- Świat po 25 latach od pierwszego spotkania w Asyżu wydaje się dalej od sprawiedliwości i pokoju. Dlatego też Papież wyraźnie nawiązuje do dysproporcji, asymetrii, jaka istnieje między ideałami, o które trzeba zabiegać, a rzeczywistością. Ojciec Święty wskazuje fundamenty, na których można budować pokój i sprawiedliwość, a są nimi: uznanie godności każdego człowieka, wzajemny szacunek wyznawców różnych religii i umocnienie wiary w Boga. Te trzy fundamenty czynią dialog międzyreligijny owocnym. Papież zachęca do szukania prawdy, by wspólnie świadczyć o Bogu. Świadectwo to jest bardzo potrzebne w świecie, w którym Bóg jest spychany na margines i nie brakuje także prób budowania świata bez Boga - podkreśla ks. prof. Waldemar Chrostowski.
Około 3000 przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich i innych religii podkreślało wczoraj, że dialog międzyreligijny wzywa do działania "jeden razem z drugim" w duchu pokoju, solidarności i braterstwa, zwłaszcza w sytuacji, gdy globalizacja niesie nurt relatywizmu. Zwracali uwagę, że zaangażowanie na rzecz pokoju nie może ograniczać się do pracy na zewnątrz, ale musi być obecne także we wspólnotach. Liderzy wyrażali swoją obawę przed marginalizacją chrześcijańskich wspólnot zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Zwrócono również uwagę, iż w budowanie społeczeństwa wiary, pokoju winni włączać się ludzie młodzi.
Ojciec prof. Zdzisław Kijas OFMConv z Rzymu, relator Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, zauważa w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że już samo hasło wczorajszego spotkania "Pielgrzymi prawdy, pielgrzymi pokoju" pokazuje, że wciąż winniśmy pielgrzymować w stronę prawdy, która rodzi pokój. - Chrystus wymaga od nas pielgrzymowania, czyli poznawania coraz bardziej, kim jesteśmy i kim jest dla nas Bóg, co dla nas uczynił Bóg i jakie znaczenie (wartość) mają dla nas inni ludzie - tłumaczy o. prof. Zdzisław Kijas. Pielgrzymując, człowiek odkrywa jednocześnie, jak bardzo potrzebuje pomocy Boga i człowieka. Że nie wystarcza samemu sobie, że jest bardzo zależny od innych, od ich dobrego słowa, ich pomocy, ich wsparcia. Tylko podczas pielgrzymki odkrywamy naszą mocną zależność od innych. Na spotkanie w Asyżu Papież przyjechał z Watykanu pociągiem. Ojcu Świętemu towarzyszyli przywódcy religii i wyznań chrześcijańskich. Warto podkreślić, że do Asyżu po raz pierwszy przybyli niewierzący, którzy "szczerze szukają prawdy".
Pierwsza część spotkania odbyła się w Bazylice Matki Bożej Anielskiej, druga na placu przed Bazyliką św. Franciszka. Po wystąpieniach przedstawicieli poszczególnych religii przemawiał Ojciec Święty. Na zakończenie spotkania Papież modlił się przy grobie św. Franciszka.

Małgorzata Bochenek

Nasz Dziennik Piątek, 28 października 2011, Nr 252 (4183)

Autor: au