Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziecko prenatalne czuje i reaguje

Treść

Z dr Dorotą Kornas-Bielą, psychologiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autorką licznych publikacji z zakresu psychologii prenatalnej, rozmawia Jolanta Tomczak

Co na temat życia dziecka w łonie matki mówi psychologia prenatalna?
- Do niedawna życie prenatalne dziecka było nieznane. Nasza wiedza o rozwoju człowieka przed urodzeniem, o jego rozwoju ruchowym, zmysłowym, w tym również zmysłu bólu, poszerzyła się w ciągu ostatnich kilkunastu lat bardzo dynamicznie. Jednak o ile nad innymi zmysłami prowadzono na przestrzeni kilkudziesięciu lat rozliczne badania, o tyle zmysł bólu był badawczo zaniedbany. Najbardziej poznany jest zmysł słuchu, inne zmysły mniej, a najmniej zmysł bólu. Ostatnio świat naukowy został zmobilizowany do badań w tej dziedzinie, gdyż dostępność i zastosowanie różnych procedur medycznych, w wyniku których dziecko może odczuwać ból, stanowi wyzwanie, żeby tę zdolność dziecka prenatalnego do odbioru bólu badać. Coraz częściej mamy przecież do czynienia z leczeniem dziecka prenatalnego różnymi formami terapii prenatalnej i operacji. Musimy być świadomi tego, że na temat bólu dziecka przed urodzeniem wiemy wciąż niewiele. Ale to, co już wiemy, sugeruje nam, że dziecko odbiera bodźce bólowe i reaguje na nie. Rozwijający się organizm reaguje na bodźce, które przekraczają normalną swoją siłę.

Istnieją na to doznawanie bólu przesłanki czy też dowody?
- Ból jest dość wcześnie rozpoznawany i organizm reaguje na bodźce, które wprowadzają w środowisku wewnątrzmacicznym dyskomfort (np. niedotlenienie) i których siła przekracza fizjologiczne normy - tak jak na bodźce bólowe. Ponieważ istnieje poza pamięcią układu nerwowego tzw. pamięć hormonalna, fizjologiczna, komórkowa, i - jak zapewniają nas naukowcy - "organizm pamięta", czego doświadczył, czego się nauczył w czasie rozwoju, stąd nasza ostrożność i zachowania profilaktyczne związane z ochroną człowieka przed bólem już od poczęcia, przed wszystkimi bodźcami, które mogą zagrozić jego rozwojowi, a tym bardziej życiu. Na przykład z filmów wiemy, że dziecko prenatalne już w pierwszym trymestrze swojego rozwoju unika bodźców, które naruszają ukryte życie łona. Gdy lekarz wtargnie z instrumentami w środowisko łonowe, wtedy dziecko na samą obecność jakiegoś przyrządu medycznego w worku owodniowym cofa się, kopie, intensywnie się rusza, przyciska się do ściany macicy, odwraca się, po prostu ucieka przed czymś, co naruszyło wnętrze, w którym ono żyje, a jednocześnie może mu zagrozić. Oczywiście czyni to bezwiednie, nie myśli racjonalnie i nie kombinuje na zasadzie: "Muszę uciec, bo to groźne". Jest to reakcja odruchowa, stojąca na straży integralności człowieka i ochrony własnego życia. Jest to zachowanie ludzkiej istoty już w najwcześniejszym okresie jej rozwoju, choć na pewno wtedy nieuświadomione. Ale wszystko, czego organizm doświadcza "tu i teraz" - jest jego doświadczeniem na przyszłość. Chociaż oczywiście nie wiemy, na ile silne muszą być te negatywne bodźce i jak wiele musi ich być, aby trwale zapisać się w pamięci człowieka i zakłócić tor jego prawidłowego rozwoju.

Jakie wnioski dla nauki i praktyki płyną z faktu doznawania bólu przez dziecko w łonie matki?
- Każda osoba, która ma do czynienia z drugim człowiekiem, a zwłaszcza z dzieckiem prenatalnym, jeśli przypuszcza, że jakieś działanie może zadawać ból, jest moralnie zobowiązana, by tego nie czynić. A jeśli musi to czynić (np. by ratować zdrowie lub życie dziecku, leczyć jego matkę), winna starać się, by ten ból zniwelować lub co najmniej złagodzić. Stąd nie trzeba nam dokładnej wiedzy na temat "jak dziecko prenatalne odczuwa ból", w jakim stopniu, żeby chronić je przed bólem. Tak samo czynimy z osobami, które są nieprzytomne lub w stanach terminalnych - jeśli przypuszczamy, że odczuwają ból, to znieczulamy. To jest humanitarne, ludzkie, normalne podejście.

W Stanach Zjednoczonych podnosi się kwestię podawania leków znieczulających przy dokonywaniu tzw. aborcji.
- To nieludzkie, wprost brak mi słów. Gdy mówimy o aborcji, nie możemy tak po prostu wyizolować problemu znieczulania dziecka przy tym tzw. zabiegu. Jeśli matka w ramach ustawowo dostępnej aborcji korzysta z niej, oczywiście dziecko powinno być znieczulone, tak jak zawsze wtedy, kiedy istnieje potencjalne ryzyko zadania mu bólu. Natomiast przy zabiegach ratujących życie są przyjmowane procedury prawne i zobowiązania, które będą chroniły dziecko przed bólem. Ogólnie mówiąc, w sytuacji jakichkolwiek oddziaływań na dziecko prenatalne musimy je chronić przed bólem - jak przed wszystkim, co zagraża jego życiu i zdrowiu. W związku z tym wszystkie procedury medyczne powinny uwzględniać wzrastającą wraz z wiekiem rozwoju prenatalnego dziecka jego wrażliwość na ból. Niezależnie od tego, jaka ona jest, skoro jest i wzrasta, my - jako pielęgniarki, lekarze, położne - musimy zabezpieczyć dziecko przed doznawaniem bólu.

Niektóre matki mogą nie wiedzieć o tym, że ich poczęte już dziecko cierpi. Może gdyby wiedziały, nigdy nie podjęłyby decyzji o pozbawieniu go życia...
- Kobieta powinna być poinformowana o tym, że dziecko odczuwa ból, podobnie jak o tym, jak jest ono rozwinięte, co potrafi, jakie ma kompetencje. Słowem - powinna znać poziom rozwoju swojego dziecka. Powinna być informowana nie tylko o tym, jak ono jest duże, ile waży, ale także o tym, że nie jest masą niezorganizowanych lub różnicujących się dopiero komórek, lecz człowiekiem, którego serce bije, który ma odruchy nerwowe, porusza się. Do takiej informacji kobieta ma pełne prawo, bo ma prawo wiedzieć, co się dzieje z jej dzieckiem, kim ono jest, jakie jest. Natomiast jeśli tego nie wie, a tumani się ją tylko informacją, że jest to jakiś płód, organizujący się twór podobny do kijanki, jakaś poczwarka, coś, co się dopiero przeobrazi w człowieka, to potem jest jej trudno przeżyć żałobę po stracie, bo nikogo nie straciła. A jeśli się kiedyś dowie, jak jej dziecko wyglądało, co potrafiło, jak się zachowywało, to może przeżyć szok i doznać nasilonych uczuć żalu po stracie dziecka i złości w stosunku do tych, którzy ją o tym nie poinformowali. Dlatego matka musi wiedzieć wszystko, co może jej pomóc nawiązać kontakt z dzieckiem.

W jaki sposób powinniśmy uwrażliwiać ludzi, matki, lekarzy na tę problematykę?
- Jan Paweł II powtarzał: "Prawda was wyzwoli". Przede wszystkim musimy szukać prawdy. Z jednej strony - badać okres prenatalny i popularyzować wiedzę na temat rozwoju dziecka prenatalnego. Z drugiej - upowszechniać filmy pokazujące piękno życia prenatalnego, cud życia, który się wówczas dokonuje. Ponadto bardzo pomocna jest medytacja nad tekstami biblijnymi. W Piśmie Świętym znajduje się wiele tekstów, które zawierają mądrość pokoleń. Przez tysiące lat ludzie przeczuwali, że dziecko prenatalne jest istotą czującą, reagującą. Można powiedzieć, że Jan, który poruszył się w łonie swej matki, współprzeżywał jej radość, a Elżbieta jako matka była świadoma, że to dziecko, a nie ciąża porusza się w jej łonie. Jeśli 2 tys. lat temu dwie izraelskie kobiety nie miały wątpliwości, że to dziecko porusza się z radości i że są matkami (witały się jako matki), to mobilizuje nas na początku XXI wieku, by w tym, co nazywamy embrionem czy płodem, rozpoznawać dziecko i rozpoznawać kobietę w ciąży jako matkę, której dziecko już istnieje, a nie którego ona dopiero się spodziewa. Oczekuje wtedy bowiem nie dziecka, ale jego urodzin.

Dlaczego mówienie o bólu u dziecka poczętego wzbudza tyle emocji?
- Dlatego że ustawodawstwo pozwala na jego uśmiercanie. Gdyby tego nie było, badalibyśmy zmysł bólu jak każdy inny zmysł. Wiemy, że poprzez niektóre procedury, zwłaszcza te związane z jego uśmiercaniem, w szczególnie okrutny sposób narażamy dziecko na ból. Zabiegi związane z leczeniem, z terapią prenatalną poprzedzane są znieczuleniem. Natomiast w sytuacji tzw. aborcji, ponieważ dziecko skazuje się na śmierć, nikt już nie myśli o jego bólu. A jednocześnie intuicyjne odczucie, że nie jest w porządku zabierać dziecku życie, rodzi w nas poczucie winy. Skazujemy bowiem dziecko nie tylko na śmierć, ale na śmierć połączoną z bólem. Jest to rodzaj bezprecedensowej przemocy fizycznej na dziecku - zadajemy mu ból, a jednocześnie dokonujemy zamachu na jego życie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

"Nasz Dziennik" 2005-12-02

Autor: mj