Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dzieciństwo bez miłości

Treść

Z ks. Zbigniewem Sobolewskim, sekretarzem generalnym Caritas Polska, rozmawia Sławomir Jagodziński
Pod hasłem "Bądźmy świadkami miłości" w Polsce trwa doroczna akcja Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Zachęcając do ofiarności na rzecz dzieci, Caritas zwraca uwagę na bardzo ważny problem sieroctwa ogromnej liczby dzieci...
- Chcemy zwrócić uwagę na dzieciństwo bez miłości, sieroctwo naturalne i społeczne. W roku 2008 istniało w Polsce 277 domów dziecka, w których znajdowało się 10 629 podopiecznych. Oprócz tychże placówek działało również 141 instytucji wielofunkcyjnych (6782 wychowanków przebywających tam całodobowo), 248 rodzinnych domów dziecka (1951 dzieci) i 36 955 rodzin zastępczych (51 342 dzieci). 34 proc. wychowanków domów dziecka (według danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej - 30 proc.) przebywa tam tylko z powodu ubóstwa w rodzinnych domach, braku odpowiednich warunków mieszkaniowych i bezrobocia rodziców.
Do czego prowadzi zabieranie dzieci z naturalnych rodzin i umieszczanie ich w domach dziecka tylko dlatego, że w rodzinie jest bieda?
- Każda taka sytuacja oznacza cierpienie dziecka i rodziców spowodowane rozłąką. Odebranie pociechy z powodu trudnej sytuacji materialnej i powierzenie go placówce wychowawczej jest zawsze brutalną ingerencją w życie rodziny i dziecka. Zaburza jego rozwój emocjonalny, burzy świat, pozbawia go prawa do życia w naturalnej rodzinie i nierzadko prowadzi do powstania wielu negatywnych emocji i trudności wychowawczych. Jest to rozwiązanie uważane za najłatwiejszy sposób pozbycia się problemów życiowych młodego człowieka, ale niestety, nie najszczęśliwsze, niewydolne wychowawczo.
Trzeba szukać innych sposobów pomocy dzieciom ubogim i rodzinom potrzebującym materialnego wsparcia. Jeśli problemem jest trudna sytuacja majątkowa, zwłaszcza rodziny wielodzietnej, trzeba znaleźć sposoby finansowego polepszenia jej kondycji ekonomicznej. Oznacza to przemyślenie na nowo polityki rodzinnej tak, by programy ministerialnej pomocy dla rodzin i dzieci nie były nastawione na wspieranie instytucjonalnych pozarodzinnych form pomocy (przede wszystkim domów dziecka), ale na same rodziny. Wyrwanie młodego człowieka z jego naturalnego środowiska rodzinnego winno być ostatecznością, podyktowaną zagrożeniem jego życia i zdrowia, a nie zwyczajową praktyką - rozwiązaniem problemu ubóstwa dzieci.
Instytucja rodziny w Polsce i na świecie przeżywa głęboki kryzys. Podnoszą się głosy, aby ograniczać jej prawa wychowawcze, a media ukazują rodziców jako największe zagrożenie dla swoich dzieci...
- Media demonizują rodziców. Mówią o przypadkach patologii rodzinnej tak, jakby była to codzienność. Rejestrując złe zdarzenia (przemoc wobec dzieci, wykorzystywanie seksualne, brak należytej troski), sprawiają nieraz wrażenie, że na świecie istnieją wyłącznie "toksyczni rodzice", którzy krzywdzą swe pociechy. Obraz ten dopełnia bardzo często dopowiedzenie, że dzieje się to przy całkowitej obojętności społeczeństwa. Cel tego typu informacji jest jednoznacznie negatywny: rodzice powinni trzymać się jak najdalej od swych dzieci, winni być kontrolowani przez władze państwowe, różnego rodzaju służby społeczne. Tymczasem trzeba pamiętać, że patologia jest patologią. Najczęściej krzywdzone są dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych, zaniedbanych religijnie i moralnie, niestabilnych. Konkubinaty, uzależnienie od alkoholu, ubóstwo materialne i kulturowe zabierają radość dzieciństwa. Zamiast więc ostrzegać dzieci przed rodzicami i piętnować tę podstawową jednostkę społeczną jako środowisko wrogie dziecku, należy przede wszystkim wzmacniać pozytywny wizerunek małżeństwa i rodziny.
Trzeba po prostu przekazywać prawdę o rodzinie i ją wspierać...
- Jeśli rodzina jest słaba i w kryzysie, należy otoczyć ją troską. Wesprzeć ją w odpowiedzialnym pełnieniu zadań wychowawczych. Jeśli chcemy, aby dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo, należy zacząć od wspierania obecności rodziców, tak organizować pracę i życie społeczne, aby rodzice mogli przebywać jak najdłużej ze swymi dziećmi, zwłaszcza małymi. Obecność matki i ojca - emocjonalna i fizyczna - jest niezbędnym warunkiem prawidłowego rozwoju dzieci i najlepszą ich ochroną. Izolacja od rodziców zawsze ma skutki negatywne w rozwoju człowieka. Rodzice są niezbędni. Jeśli nie potrafią wypełniać należycie swej roli wobec potomstwa - trzeba ich wspierać i pomagać im odkrywać piękno i możliwości rodzicielstwa. Takie jest przesłanie, które w tym roku - mówiąc o sieroctwie, chcemy przekazać.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-12-04

Autor: wa