Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Działają na wzór piątej kolumny

Treść

Rajmund Pollak, były radny sejmiku śląskiego: Nie ma czegoś takiego jak narodowość śląska. W czasie II wojny światowej, kiedy którykolwiek Ślązak wpisał, że jest narodowości śląskiej, to wówczas Niemcy dopytywali, czy jest Ślązakiem-Polakiem, czy Ślązakiem-Niemcem. Nawet oni nie uznawali narodowości śląskiej. Dziś bałamuci się ludzi, mówiąc, że jeśli dojdzie do autonomii Śląska, to popłyną tam unijne pieniądze, czego gwarantem mają być Niemcy. To bzdury. Tymczasem Ruch Autonomii Śląska (RAŚ) mapę swojego Śląska widzi od Gliwic po Ostrawę, a nawet Bratysławę. Dziś chodzi o to, aby w Polsce, gdzie panują najbardziej przyjazne ku temu warunki, powstały zalążki państwa, które rozwiną się potem na Czechy i Słowację. Na szczęście tam takie ruchy, na razie, nie mają szans na rozwój. Niestety, u nas RAŚ wspierany jest przez regionalną telewizję, która namiętnie cytuje działaczy RAŚ, ma także wsparcie wśród pracowników Uniwersytetu Śląskiego, ale nie tylko. Zwróciłem się do kancelarii premiera, aby ten stworzył specjalną komisję, która zbada sprawę RAŚ i Ruchu Narodowości Śląskiej (RNŚ). Kancelaria skierowała tę sprawę do MSW. Uczyniłem to, gdyż uważam, że RAŚ i RNŚ działają na wzór piątej kolumny sprzed 1939 roku. W Bielsku-Białej przed wojną działacze piątej kolumny zaczynali od ćwiczeń gimnastycznych, potem stworzyli związek strzelecki, a następnie zorganizowali magazyn broni. Już we wrześniu 1939 roku strzelali w plecy polskim żołnierzom. Wprawdzie RAŚ jeszcze nie ćwiczy strzelectwa, ale już stwarza zręby organizacyjne pod nowy plebiscyt. Angażuje się ludzi, którzy wyjechali do Niemiec za chlebem - dziś tam zwalniani z pracy są przejmowani przez RAŚ z argumentem stworzenia wolnego Śląska. not. MA "Nasz Dziennik" 2008-12-04

Autor: wa