Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dyskwalifikacja za przekonania

Treść

Sportowcy, którzy podczas olimpiady w Pekinie zamanifestują swoje przekonania polityczne, mogą zostać zdyskwalifikowani - ostrzegł prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski. Ostatnio coraz głośniejszy staje się temat ewentualnego bojkotu igrzysk lub wykorzystania ich do wyrażania sprzeciwu wobec zniewolenia. I choć temat ten nie jest nowością, bo pojawił się niemal natychmiast po powierzeniu Chinom organizacji tej imprezy, teraz stał się słyszalny na całym świecie. Wszystko przez niedawne dramatyczne wydarzenia z Tybetu, raz jeszcze pokazujące w pełni prawdziwy obraz azjatyckiego giganta. Wiele organizacji zaczęło nawoływać do bojkotu igrzysk, który miałby się stać głosem sprzeciwu wobec totalitarnego zniewolenia. To nie byłaby nowość, bo podobne wydarzenia już przeżywaliśmy w latach 80. ubiegłego wieku. Najpierw Stany Zjednoczone nie wysłały swoich sportowców na igrzyska w Moskwie w 1980 r. na znak protestu przeciw interwencji ZSRS w Afganistanie, a cztery lata później Sowieci i ich sojusznicy (w tym niestety Polska) zrewanżowali się, bojkotując olimpiadę w Los Angeles. Dziś Amerykanie nawet sobie nie wyobrażają, aby mogło ich zabraknąć w Pekinie. USOC (Komitet Olimpijski USA) już zapowiedział, iż bojkot igrzysk byłby najgorszym z możliwych pomysłem i "nieuczciwą karą dla sportowców". Ten argument trzeba przyjąć, ale z drugiej strony nadzieje Waszyngtonu, iż olimpiada może być początkiem otwarcia Chin na świat i katalizatorem postępu, wydają się w świetle niedawnych wydarzeń naiwne i niestosowne. Bojkotu igrzysk nie będzie - to pewne. Niektórzy sportowcy po cichu przyznawali, iż w jakiś sposób będą jednak próbowali pokazać swoje "nie" dla zniewolenia, acz na zapowiedziach się chyba skończy. - Karta Olimpijska i regulamin igrzysk nie pozwala na demonstrowanie w sposób zewnętrzny swoich przekonań w czasie igrzysk na obiektach olimpijskich - powiedział Piotr Nurowski. Prezes PKOl dodał, iż zakaz dotyczy także ceremonii otwarcia. Z drugiej strony, często słychać głosy, iż właśnie podczas tej uroczystości można najlepiej i najpełniej zamanifestować swoje przekonania, na nią nie przychodząc. Huczne otwarcie bez sportowców mogłoby być najlepszym odruchem sprzeciwu. Nurowski przyznał przy okazji, iż poza arenami reprezentanci Polski będą mogli robić i mówić, co zechcą. PKOl nie ma zamiaru kneblować im ust, jak to się już stało w przypadku kilku innych krajów. Brytyjscy sportowcy będą musieli podpisać stosowne oświadczenie, iż zachowają polityczną poprawność podczas igrzysk, czyli nie wykonają żadnego gestu/słowa, który mógłby urazić gospodarzy. Na podobny krok już zdecydował się Belgijski Komitet Olimpijski. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-03-21

Autor: wa