Dyplomaci wciąż radzą
Treść
W Radzie Bezpieczeństwa ONZ po raz kolejny odłożono głosowanie nad rezolucją w sprawie zakończenia konfliktu Izraela z Hezbollahem. Z nieoficjalnych informacji Agencji Reutera wynika, że głosowanie odbędzie się najwcześniej dzisiaj. Wczoraj trwały intensywne konsultacje w sprawie ostatecznej treści dokumentu.
Wcześniej sugerowano, że do głosowania nad amerykańsko-francuskim projektem dokumentu w RB ONZ dojdzie w Nowym Jorku w poniedziałek lub we wtorek. Wczoraj odbywały się konsultacje w sprawie rezolucji m.in. z przedstawicielami Ligi Arabskiej. Liga domagała się, by w tekście znalazło się żądanie natychmiastowego opuszczenia ziem Libanu przez wojska Izraela.
Po uchwaleniu rezolucji ONZ wzywającej do przerwania ognia na pograniczu libańsko-izraelskim planuje się przyjęcie drugiego takiego dokumentu o wysłaniu do południowego Libanu sił międzynarodowych mających pilnować przestrzegania rozejmu.
Francuska dyplomacja, licząca na przychylne przyjęcie projektu rezolucji, opracowanego wspólnie z Amerykanami, znalazła się obecnie w martwym punkcie po odrzuceniu go przez Liban. Powodem sprzeciwu Bejrutu był brak zapowiedzi wycofania się wojsk izraelskich z jego terytorium po wstrzymaniu działań wojskowych. Francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy, który w czasie pobytu w Bejrucie 31 lipca mówił o "dużej zbieżności" między libańskim i francuskim planem wyjścia z obecnego impasu, zaapelował w poniedziałek do Libanu i pozostałych krajów arabskich "o wykazanie ducha odpowiedzialności".
Zdaniem Braha Mikaila z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych (IRIS) w Paryżu, "Francja znalazła się w kleszczach między chęcią ukazania swojej odrębności w stosunku do USA, bycia czynnym aktorem związanym z Libanem i własnymi koncepcjami wyjścia z kryzysu".
W ostatnich dniach minister Philippe Douste-Blazy przeprowadzał konsultacje z Katarem, Egiptem, Jordanią, Arabią Saudyjską i Iranem, a jednocześnie z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice. W Bejrucie uważa się jednak, że mimo solidaryzowania się przez Francję z Libanem projekt rezolucji niewiele odbiega od amerykańskiej oceny sytuacji na Bliskim Wschodzie i służy interesom Izraela.
Według amerykańskiej agencji Associated Press, udział w misji wojskowej ONZ w Libanie rozważa co najmniej 30 państw. Według niej, co najmniej połowa z nich chciałaby włączenia swych wojsk do międzynarodowych sił stabilizacyjnych w południowym Libanie. Oprócz nich 9 krajów zgłasza gotowość zapewnienia wsparcia. Sześć pozostaje niezdecydowanych co do swej roli w siłach pokojowych. Wśród państw, które deklarują wysłanie żołnierzy na Bliski Wschód, są m.in.: Australia, Francja, Indonezja, Malezja. Władze Polski zamierzają utrzymać stacjonujący tam obecnie kontyngent wsparcia technicznego, liczący około 200 żołnierzy.
Szef unijnej dyplomacji Javier Solana zapowiedział wczoraj, że wezwie wszystkie kraje Unii Europejskiej do udziału w międzynarodowych siłach pokojowych ONZ w Libanie.
Rosja zaapelowała wczoraj o pilne przyjęcie przez ONZ rezolucji o "humanitarnym zawieszeniu broni" w Libanie, jeśli nadal będą utrzymywać się rozbieżności w sprawie obecnego projektu rezolucji.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2006-08-09
Autor: wa