Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dyktatorzy trzymają się mocno

Treść

Samoloty NATO po raz kolejny przeprowadziły silny atak na cele w stolicy Libii, Trypolisie. Nasilenie się ataków ze strony zachodniej koalicji krytykuje Moskwa. Rosyjskie MSZ uznało ostatnio przeprowadzane naloty za "poważne naruszenie" rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Libii.
NATO nasiliło ataki na Trypolis już dwa dni temu. Wówczas na miasto spadło ponad dwadzieścia bomb i pocisków rakietowych. W tych atakach, według libijskiej telewizji państwowej, zginęło 19 cywilów. Takie zaostrzenie kursu nie podoba się władzom w Rosji. W oświadczeniu rosyjskie MSZ napisało, że "przy wszelkich próbach objaśniania podobnych działań chęcią zapewnienia ochrony ludności cywilnej Libii nie można zanegować oczywistego faktu: naloty nie wstrzymują konfrontacji militarnej stron i prowadzą jedynie do dodatkowych cierpień cywilów, w żadnym razie nie przybliżając deklarowanego celu - przezwyciężenia konfliktu zbrojnego w Libii".
Moskwa chce o tym rozmawiać z NATO na spotkaniu ambasadorów. Stały przedstawiciel Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin powiedział, że na rutynowym spotkaniu Rady Rosja - NATO na szczeblu ambasadorów Moskwa zażąda od Sojuszu wyjaśnień w kwestii działań w Libii. Według rosyjskiego dyplomaty cel działań NATO w Libii polega obecnie nie na obronie ludności cywilnej kraju, lecz na obaleniu Muammara Kaddafiego i zmianie rządu.
Obalenia rządu chcą także opozycjoniści w Jemenie. Wczoraj na ulicach stolicy kraju Sanu doszło do nowych starć z użyciem broni maszynowej między członkami wpływowego plemienia Haszid a siłami rządowymi. W trwających od poniedziałku starciach między siłami rządowymi a zwolennikami wpływowego przywódcy plemienia szejka Sadeka al-Ahmara zginęły co najmniej 44 osoby. Walki ustały na kilka godzin po apelu prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Prezydent wezwał wojsko do wstrzymania ognia, a zwolenników szejka do wycofania się z budynków administracji państwowej, które opanowali. Mimo poczynionych wcześniej ustaleń prezydent Salah odmówił podpisania porozumienia z opozycją i przekazania władzy. Liderzy partii rządzącej podpisali dokument gwarantujący odejście prezydenta, ale on sam odmówił.
ŁS, PAP
Nasz Dziennik 2011-05-26

Autor: jc