Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dyfuzja kryzysu

Treść

Kryzys rozlał się z eurostrefy na cały świat, a jego skutki odczują najbardziej kraje rozwijające się - taką konkluzję zawiera najnowszy raport Banku Światowego na temat globalnej gospodarki. Globalny produkt krajowy brutto (PKB) zmniejszył się od sierpnia ub.r. o 9,5 proc., czyli o 6,5 bln dolarów. - Kraje rozwijające się powinny zredukować deficyty, ustalić priorytety polityki społecznej i przeprowadzić stress-testy w instytucjach finansowych - zaleca główny autor raportu Andrew Burns.
Jeszcze na początku ubiegłego roku prognozy ekonomiczne wydawały się w miarę dobre, jednak po marcowym tsunami w Japonii i kryzysie strefy euro, który ujawnił się latem, sytuacja uległa odwróceniu - ocenia Burns. Bank Światowy obniżył prognozy wzrostu dla gospodarek krajów rozwijających się z 6,2 do 5,4 proc. PKB, a dla krajów rozwiniętych z 2,7 do 1,4 proc. PKB. Prognoza wzrostu dla Polski wynosi 2,5-2,9 proc. PKB.
Szczególne uwrażliwienie krajów rozwijających się na kryzys zadłużenia w Europie wynika z ich nierównowagi budżetowej - aż 38 proc. tych krajów notuje deficyty budżetowe powyżej 4 proc., podczas gdy przed kryzysem było ich tylko 18 procent. Tymczasem wskutek kryzysu na Zachodzie napływ kapitału zagranicznego do tych państw zmniejszył się w porównaniu z ubiegłym rokiem o połowę, indeksy giełdowe spadły o 8 proc., a jednocześnie wzrosła niechęć banków do pożyczania pieniędzy, co dla gospodarek oznacza trudniejszy i droższy kredyt. Zjawiska te prowadzą prostą drogą do gospodarczego spowolnienia i narastających trudności z obsługą zadłużenia.
Nic nie wskazuje na to, aby sytuacja w Europie miała się szybko poprawić. - Strefa euro jest na skraju recesji gospodarczej - ocenił szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. O recesji w sensie technicznym mówi się wtedy, gdy przez dwa kwartały z rzędu następuje spadek PKB. Zdaniem Junckera, nie ma alternatywy dla polityki konsolidacji budżetowej, ale powinna jej towarzyszyć polityka wzrostu i rozwoju gospodarczego prowadzona na poziomie Unii Europejskiej. W związku z narastającym kryzysem finansowym Międzynarodowy Fundusz Walutowy zamierza zwiększyć aktywa o 500 mld dolarów, aby móc udzielać pożyczek nadmiernie zadłużonym państwom. Z tej kwoty 200 mld euro mają dostarczyć kraje Unii Europejskiej w formie pożyczek z rezerw banków centralnych. MFW szacuje, że w ciągu najbliższych lat globalne zapotrzebowanie kredytowe wyniesie 1 bln dolarów. Studnią bez dna jest siedemnaście krajów euro, które jeden po drugim wpadają w otchłań niewypłacalności. MFW sfinansował dotąd około jednej trzeciej wsparcia finansowego dla strefy euro. Państwa korzystające z pomocy Funduszu muszą wdrażać drastyczne programy oszczędnościowe, które pogrążają ich gospodarki w recesji, co jeszcze bardziej nakręca spiralę zadłużenia.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Piątek, 20 stycznia 2012, Nr 16 (4251)

Autor: jc