Dwie zbrodnie, dwie miary
Treść
Wielki Głód był straszną, zaplanowaną przez Związek Sowiecki zbrodnią. Polska poprzez uchwały parlamentarne określające jako ludobóstwo wydarzenia na Ukrainie z lat 1932-1933 wsparła tę specyficzną walkę o pamięć, jaką toczy Wiktor Juszczenko, prezydent Republiki Ukrainy, by ukazać Zachodowi prawdziwe oblicze ustroju totalitarnego, jakim był komunizm. Do takich m.in. wniosków doszli uczestnicy obchodów 75. rocznicy Wielkiego Głodu, wśród których był prezydent Polski Lech Kaczyński. Nieusprawiedliwiona asymetria w traktowaniu przez głowę państwa polskiego tego wydarzenia oraz ludobójstwa OUN-UPA na Wołyniu wywołuje wiele kontrowersji.
- Głód był narzędziem upokorzenia ukraińskiego narodu. Jego celem było odsunięcie możliwości odnowienia niepodległości państwa ukraińskiego - mówił prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, otwierając w sobotę w Kijowie międzynarodowe forum pt. "Naród mój będzie istnieć wiecznie". Spotkanie zostało zorganizowane, by upamiętnić 75. rocznicę śmierci, szacuje się, że nawet 10 mln osób - ofiar sztucznie wywołanego przez Sowietów głodu w ramach kolektywizacji wsi. Prezydent Ukrainy, przemawiając do zebranych w Operze Narodowej gości, wśród których byli m.in. prezydenci: Litwy - Valdas Adamkus, Łotwy - Valdis Zatlers i Gruzji - Micheil Saakaszwili, przypomniał, że o Wielkim Głodzie mówi się na Ukrainie dopiero od czasu uzyskania niepodległości, gdyż wcześniej mogło grozić za to więzienie. Podziękował też polskiemu prezydentowi za zaangażowanie na rzecz upamiętnienia komunistycznej zbrodni. Z kolei obecny na spotkaniu prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że siedemdziesiąt pięć lat temu reżim komunistyczny doprowadził do wielkiego mordu, który ma znamiona celowo przeprowadzonego ludobójstwa. - Należę do tych krajów, które uznają jego oczywistość - zauważył prezydent Polski. Przypomniał stosowne polskie uchwały sejmowe i senackie z 2006 r., które upamiętniły tę zbrodnię jako ludobójstwo popełnione przez władze sowieckie, co spotkało się z gromkimi oklaskami zgromadzonej publiczności w Operze - wymownym poparciem dla tego kierunku polityki polskiego prezydenta. - Walka o pamięć, także tych pomordowanych, należy do najistotniejszych zadań państw, które wyszły z komunizmu. W latach 1932-1933 dokonano rzeczy wyjątkowej, nawet jak na taką zagładę, bo zgotowano ludziom okrutną śmierć głodową. Jej ofiarami byli także Polacy mieszkający w okolicach Żytomierza - zaznaczył Kaczyński. Zdaniem prezydenta, o ile świadomość o złu hitlerowskiego totalitaryzmu dotarła do społeczeństw Europy Zachodniej, to w przypadku komunizmu w dalszym ciągu pokutuje mit o jego pokojowym charakterze. - Mit został kupiony przez państwa Europy Zachodniej. Prawda o ludobójstwie na Ukrainie przebija się z wielkim trudem. Dlatego dziękuję prezydentowi Wiktorowi Juszczence za jego walkę o przywracanie pamięci - oświadczył. Kaczyński nawiązał też do czasów współczesnych. - Obecnie naród ukraiński sam wybrał sobie drogę. W naszym przekonaniu, jest to droga na zachód - skonstatował, wzbudzając aplauz widowni.
Według prezydenta, jeżeli historia Ukrainy ma być integralną częścią historii Europy, to musi być oparta na prawdzie - a ta nie może przemilczać m.in. tragedii Wielkiego Głodu. - Historia Ukrainy jest tak samo europejska, jak np. Francji. Jedyną rzeczą, jaką możemy oddać także zmarłym sprzed 75 lat, jest wdzięczna pamięć. Dzisiejsza uroczystość stanowi dowód na to, że ta pamięć nie zaginie - zakończył.
Kaczyńskiemu towarzyszyli w podróży na Ukrainę m.in.: Michał Kamiński i Mariusz Handzlik, ministrowie jego kancelarii, oraz Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Jacek Dytkowski, Kijów
"Nasz Dziennik" 2008-11-24
Autor: wa