Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dwie wersje becikowego w Senacie

Treść

Senat zdecyduje dziś o losach dwóch ustaw o tzw. becikowym: rządowej i autorstwa LPR. Projekt Ligi przewiduje wypłacanie dodatku z tytułu urodzenia dziecka wszystkim kobietom. Rząd ogranicza świadczenie kryterium dochodowym.
Wczoraj w Senacie trwała debata nad nowelizacjami podwyższającymi tzw. becikowe. Rządowa wersja przewiduje podniesienie świadczenia dla najuboższych (przy zachowaniu kryterium dochodowego 504 zł na osobę), wersja LPR zaś zakłada wypłatę po 1 tys. tzw. becikowego dla każdej kobiety, niezależnie od dochodu, oraz dodatkową możliwość przyznawania przez samorządy dodatku za urodzenie dziecka. Obie ustawy uchwalone zostały w miniony piątek. - Nie można traktować projektu rządowego jako tzw. becikowego, bowiem jest to tylko podwyższenie stawki w istniejącym już systemie - twierdzi Wojciech Wierzejski (LPR). Według posłów Ligi, dopiero kumulując pomoc rządową, poselską i samorządową, która w sumie wyniosłaby ok. 3 tys. zł, najbardziej potrzebujące rodziny, czyli 71 proc. społeczeństwa, otrzymałyby realne wsparcie. LPR nie zamierza rezygnować ze swoich zamiarów, na co wskazuje fakt, że senator Jan Szafraniec złożył w imieniu swojego klubu wniosek o przyjęcie ustaw w wersji sejmowej bez poprawek. Jak wyjaśnia senator Ryszard Bender, suma, która jest potrzebna do wprowadzenia "becikowego" dla wszystkich rodzin, jest możliwa do osiągnięcia. - Można by było te sumę zaoszczędzić na różnych wydatkach, chociażby na paru kancelariach. Wystarczyłoby pół budżetu takiej kancelarii na to, żeby zapewnić możliwość wprowadzenia drugiej ustawy - podkreśla Bender. - Problem jest w tym, że Polska stoi dzisiaj nad brzegiem przepaści demograficznej. Pamiętajmy o tym, że za mniej więcej 15 lat będzie nas już o parę milionów mniej - tłumaczy Bender. Senator proponuje, by w ustawie autorstwa LPR zapisać nie możliwość, ale obowiązek przyznawania dodatkowego becikowego przez gminy.

Po becikowym - urlop macierzyński
Senacka komisja rodziny zarekomenduje wykreślenie z noweli autorstwa LPR zapisów przyznających "becikowe" wszystkim matkom niezależnie od ich dochodów. Tadeusz Cymański (PiS) podkreśla, że problem dotyczy tego, jaka będzie stawka "becikowego". - Ważne jest, aby było to owocem szczerego daru, w zgodzie, a nie z poróżnionej i pokłóconej rodziny. Pamiętajmy o tym, że już niedługo czeka nas dyskusja o urlopie macierzyńskim, która jest w naszej ocenie o wiele ważniejszą kwestią, nawet jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia dzieci i oczekiwań samych kobiet. Owszem, "becikowe" jest ważne, ale urlop macierzyński jest o wiele istotniejszy dla samych kobiet - zaznacza Cymański. Pamiętajmy o tym, że w budżecie są konkretne pieniądze i musimy mocno trzymać się gruntu. My poparliśmy zapis LPR, który mówi o możliwości kierowania przez samorządy pomocy materialnej dla rodzących kobiet. Wierzę, że dobra wola weźmie tutaj górę - dodaje Cymański. Jednak, jak zaznacza minister pracy Krzysztof Michałkiewicz, jeżeli LPR faktycznie chce wspierać politykę prorodzinną rządu, to nie powinno być tutaj żadnego problemu. - Ustawa o świadczeniach rodzinnych nie daje możliwości wprowadzenia świadczenia bez kryterium dochodowego. Możemy wprowadzić tylko świadczenie, które uwzględnia kryterium dochodowe, natomiast niektóre uwagi posłów i senatorów zastały uwzględnione, np. obecnie Senat będzie przegłosowywał poprawkę, żeby dochód rolników był liczony inaczej. I takie działanie także poszerzy krąg odbiorców na tych terenach, gdzie faktycznie często potrzeby związane z dziećmi są najbardziej odczuwalne - wyjaśniał Michałkiewicz. Żądania Ligi skrytykowała wiceminister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska, która poinformowała, że rozwiązanie, za którym opowiada się LPR, kosztowałoby rząd 492 mln zł. - To jest rozwiązanie droższe od tego, które proponuje rząd, o 228 mln zł. Tymczasem w skali kraju tydzień urlopu macierzyńskiego kosztuje 75 mln zł, czyli za tę nadwyżkę 228 mln zł proponowanych przez LPR na jednorazowy zasiłek można by było zafundować 3 tygodnie urlopu macierzyńskiego dla wszystkich kobiet - konkluduje Kluzik-Rostkowska.
Magdalena M. Stawarska

"Nasz Dziennik" 2005-12-22

Autor: ab