Dwie umowy z Kaczmarkiem
Treść
Kazimierz Kaczmarek zarabiał u Ryszarda Krauzego. Wynagrodzenie w kwocie ponad 100 tys. zł spółka Ryszarda Krauzego wypłaciła ojcu byłego szefa MSWiA.
115 tys. zł wynagrodzenia wypłaciła spółka Ryszarda Krauzego Prokom Investment Kazimierzowi Kaczmarkowi, ojcu Janusza Kaczmarka. Było ono wypłacone za usługi inspektora nadzoru budowlanego przy dwóch inwestycjach w Gdyni. Poinformował o tym sam Prokom po publikacji w "Newsweeku".
Tygodnik podał, że Centralne Biuro Antykorupcyjne bada, czy Kaczmarek swój dom wybudował za pieniądze Krauzego. Funkcjonariusze CBA mają szukać faktury na około 2 miliony zł, które przez jedną ze spółek używanych do prania brudnych pieniędzy w wydawnictwie "Stella Maris" miały trafić do firmy budowlanej ojca Janusza Kaczmarka.
Krauze miał się w ten sposób odwdzięczyć Kaczmarkowi za zablokowanie śledztwa w sprawie "Stella Maris". Były minister zapowiedział, że za te zarzuty wytoczy "Newsweekowi" proces.
Jak poinformował Prokom, umowy zawarto w 1998 i 1999 roku. Spółka zapewniła wczoraj, że nie było żadnych innych umów i rozliczeń Ryszarda Krauzego z Kazimierzem Kaczmarkiem.
Więcej w tej sprawie mógłby zeznać sam Krauze. Biznesmen przebywać ma jednak za granicą i - jak widać - mimo iż jest poszukiwany przez prokuraturę, to na razie nie kwapi się ze stawieniem przed śledczymi. - Mam nadzieję, że Ryszard Krauze wreszcie przestanie się chować i pojawi się w Polsce - wyraża nadzieję szef CBA Mariusz Kamiński.
Krauze już w lipcu był obiektem zainteresowania CBA. 13 lipca do biur Prokomu w hotelu Marriott wkroczyli funkcjonariusze CBA i zabezpieczyli niezbędne im dokumenty. To wtedy, gdy funkcjonariusze weszli do gabinetu biznesmena, miał on zadzwonić na prywatną komórkę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A po rozmowie CBA miało zakończyć akcję. - W trakcie prowadzonych czynności nie miała miejsca interwencja prezydenta ani innych osób, zmierzająca do odstąpienia przez funkcjonariuszy od czynności służbowych. Podjęte działania zostały zrealizowane zgodnie z przyjętym planem - oświadczyli zgodnie Kamiński i szef ABW Bogdan Święczkowski. Jak wyjaśniał Kamiński, wtedy też podjęto działania wręczenia wezwań do prokuratury Ryszardowi Krauzemu, Jaromirowi Netzlowi oraz posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi. Tego samego dnia CBA chciało doręczyć Krauzemu wezwanie do prokuratury. Funkcjonariusze nie zastali biznesmena w domu, lecz - jak wyjaśniał Kamiński - Krauze nazajutrz stawił się w prokuraturze. Według Kamińskiego, informacje podane przez "Gazetę Wyborczą" o interwencji prezydenta, to znieważenie zarówno głowy państwa, jak i funkcjonariuszy CBA.
Wyjaśnienia okoliczności rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Ryszardem Krauze chce Liga Polskich Rodzin. W tej sprawie LPR przygotowała pismo do prokuratury.
Prezydent Lech Kaczyński, który w poniedziałek będzie zeznawał w prokuraturze w sprawie przecieku o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa, przeszedł wczoraj badania w szpitalu. Powodem - jak podano - była ostra infekcja wirusowa. Po kilkugodzinnych badaniach prezydent został ze szpitala zwolniony.
Z funkcją może już się żegnać dyrektor biura kryminalnego komendy głównej Mariusz Sobczyk. Zapadła bowiem decyzja o jego dymisji. Pojawia się on w ujawnionych przez prokuraturę podsłuchanych rozmowach jako osoba, u której Kornatowski upewniał się, że funkcjonariusze CBA chcą wkroczyć do domu Krauzego.
Ziobro w prokuraturze
Liga Polskich Rodzin zapowiedziała również złożenie do prokuratury wniosku przeciwko ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze za jego sobotnie wypowiedzi. W sprawie tej LPR znalazła również sojusznika w Platformie Obywatelskiej, która także zapowiedziała złożenie podobnego wniosku. A chodzi o wypowiedź Ziobry, że ujawni kolejne fakty i dowody świadczące o Donaldzie Tusku, Wojciechu Olejniczaku, Romanie Giertychu i Andrzeju Lepperze. - Minister Ziobro zachował się w sposób, który bardziej przystaje w relacjach mafijnych niż politycznych - stwierdził Roman Giertych. Według lidera LPR, słowa Ziobry mają charakter gróźb. PO uważa natomiast, że minister sprawiedliwości taką wypowiedzią "przekroczył swoje uprawnienia".
Zbigniew Ziobro w sprawie wypowiedzianych przez siebie słów wydał nawet komunikat. Wyjaśniał, że chodziło o ujawnienie dalszych faktów związanych ze sprawą Kaczmarka, które potwierdzając brak wiarygodności byłego szefa MSWiA, obnażą też brak wiarygodności tych polityków, którzy z Kaczmarka uczynili wiarygodne źródło informacji.
Tymczasem do sądu trafiło już zażalenie Kaczmarka złożone na jego zatrzymanie. Były szef MSWiA skarży się, że jego zatrzymanie nie było zasadne, gdyż stawiał się na każde wezwanie prokuratorów.
Innego rodzaju kłopoty z wymiarem sprawiedliwości miał natomiast Piotr Tymochowicz, który doradzał Andrzejowi Lepperowi. Wczoraj rano został zatrzymany jako jedna z blisko 50 osób za ściąganie z internetu materiałów pedofilskich. Na jego komputerze nie znaleziono tego typu treści i został zwolniony. Komputer Tymochowicza będzie jednak badany, czy wcześniej takie treści nie znajdowały się na dysku twardym. Informacja, że na ten konkretny komputer były ściągane pliki pedofilskie, dotarła z niemieckiego Interpolu.
Działalnością operacyjną wymiaru sprawiedliwości interesuje się natomiast rzecznik praw obywatelskich. W liście skierowanym do ministra sprawiedliwości RPO pyta m.in. o liczbę składanych do niego wniosków o zastosowanie podsłuchów oraz liczbę zgód i odmów na podsłuchy, jaką podjął prokurator generalny i sądy.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-09-04
Autor: wa
Tagi: kaczmarek