Duma Milanu i Didy
Treść
Władze AC Milan nie mają zamiaru domagać się od UEFA kary dla Celticu Glasgow za incydent, który wydarzył się w ostatnich sekundach środowego meczu Ligi Mistrzów. - Nie miał wpływu na wynik - skomentował wiceprezes "rossonerich", Adriano Galliani.
W 90. minucie meczu w Glasgow Scott McDonald wykorzystał kiks brazylijskiego bramkarza Milanu i zdobył zwycięskiego gola dla gospodarzy. Stadion opanowała trudna do opisania radość, która tak udzieliła się jednemu z fanów, iż ominął policyjny kordon, wbiegł na boisko i lekko musnął w policzek Didę. Brazylijczyk najpierw zaczął za nim biec, a po chwili padł na murawę niczym rażony gromem. Aktorski popis niedawnego winowajcy wyglądał nawet lepiej niż jego interwencje na boisku, ale fakt był bezsporny - doszło do karygodnego skandalu, który nie może mieć miejsca. Milan - w przeciwieństwie do Didy - zachował jednak dumę i klasę. - Jesteśmy zdobywcami Pucharu Europy i musimy zachowywać się godnie. Przegraliśmy przez własne błędy, a nie uraz Didy - powiedział Galliani.
Pewne jest, że UEFA Celtic ukarze, ale Szkoci mogą być raczej spokojni - zdobytych na boisku punktów nie stracą (choć do końca wykluczyć tego nie można). Finansowo - owszem, do kieszeni, i to głęboko, będzie musiał sięgnąć ów niesforny kibic, czarny bohater środowej akcji.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-10-05
Autor: wa