Druga fala szlamu zagraża Węgrom
Treść
Specjaliści z całej Unii Europejskiej mają rozpocząć wkrótce prace na Węgrzech, aby pomóc w usuwaniu skutków toksycznego wycieku, który doprowadził do śmierci siedmiu osób oraz dewastacji ogromnych połaci kraju. Eksperci mają w pierwszym rzędzie uczestniczyć w procesie odbudowywania zniszczonych terenów oraz oszacować dalsze ryzyko. Węgrzy zastanawiają się, jakie wprowadzić mechanizmy kontroli, aby zapobiegać podobnym tragediom w przyszłości.
Niemniej jednak najważniejszym obecnie zadaniem stojącym przed unijnymi ekipami jest złagodzenie skutków następnej fali toksycznego wycieku, która - zdaniem wielu ekspertów - jest nieunikniona. Zbudowana w weekend przez ekipy ratunkowe awaryjna zapora uszczelniająca zbiornik z trującymi odpadami z huty aluminium w mieście Ajka na zachodzie Węgier najprawdopodobniej nie wytrzyma długo. Dlatego też w nadchodzących dniach spodziewany jest kolejny strumień żrącego szlamu. Jak do tej pory wyciek 700 tys. m sześc. toksycznej substancji pozbawił życia siedem osób, zaś około 150 odniosło obrażenia. Szlam doprowadził do zniszczenia środowiska naturalnego na obszarze około 40 kilometrów kwadratowych. Dostał się także na ulice kilku miast i wsi. Trwają prace oceniające, jak skażenie tych terenów wpłynie na ich funkcjonowanie w przyszłości.
Wał ratunkowy w budowie
Ministerstwo środowiska wyraża nadzieję, że zbudowana w ciągu weekendu długa na 600 i szeroka na 30 metrów tama zatrzyma każdy ewentualny wyciek. Niestety, już w kilkanaście godzin później pojawiły się pierwsze pęknięcia, które z każdą godziną się powiększają. Przedstawiciele resortu ostrzegają, że nie wiadomo, kiedy może dojść do przerwania tamy. W najczarniejszym scenariuszu, jaki przewidują władze, kolejny wyciek może mieć objętość nawet 5-7 mln ton czerwonego szlamu. Podkreślają, że jeśli tama wytrwa trzy dni, wówczas uda się wybudować wał, który powstrzyma "nowe tsunami czerwonego błota". Rzecznik rządu Wiktora Orbana, Peter Szijjarto, poinformował, że nasyp ratunkowy ma powstać jeszcze dziś. - Pracuje nad tym ponad 4000 ludzi i 300 maszyn, tak więc robimy wszystko co w naszej mocy, aby zapobiec kolejnej tragedii - podkreślił Szijjarto.
Węgrzy wyrażają także nadzieję, że w najbliższych dniach nie dojdzie do kolejnych opadów deszczu, który mógłby w znaczącym stopniu osłabić prowizoryczną tamę. Jeśli zawiedzie ona przed ukończeniem budowy wału, wówczas możliwe jest, że skazi tereny położone w promieniu około kilometra od północnej strony zbiornika. Ostrzeżono kilka tysięcy mieszkańców okolicznych obszarów, aby w najbliższym czasie przygotowali się do ewentualnej ewakuacji.
Substancja, która skaziła tak ogromny obszar, to produkt uboczny powstający podczas produkcji aluminium. Ma ona postać czerwonego szlamu, jest wyjątkowo gęsta i wysoce alkaliczna. Jest żrąca w kontakcie ze skórą; zawiera metale ciężkie, np. ołów, i jest w niewielkim stopniu radioaktywna. Wdychanie pyłu powstałego z czerwonego szlamu może spowodować raka płuc.
Rząd Orbana ma także zadecydować, kiedy zakłady aluminium, do których należy uszkodzony zbiornik, mają wznowić swoją pracę. Jak się szacuje, pokrycie strat wywołanych przez wyciek będzie kosztowało właścicieli zakładu co najmniej 100 mln USD.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-10-12
Autor: jc