Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Droga na szczyt

Treść

„Życie chrześcijańskie to nieustanne wchodzenie na górę spotkania z Bogiem, aby później zejść, niosąc miłość i siłę, które z niego się rodzą, aby służyć naszym braciom i siostrom z taką samą miłością jak Bóg” napisał w swym tegorocznym – jak się teraz okazało ostatnim – Orędziu na Wielki Post Ojciec Święty Benedykt XVI.

Starożytne liturgie papieskie miały charakter stacyjny. Oznacza to, że Papież nie przewodniczył ceremoniom stale w jednym miejscu, ale odwiedzał różne ważne kościoły, zwane stacjami (łac. statio). Ta tradycja podkreślała rangę niektórych kościołów rzymskich (tzw. tytularnych), ułatwiała także kontakt biskupa Rzymu z mieszkańcami i ukazywała jedność wspólnoty Kościoła. Z czasem konkretne liturgie na stałe związały się z pewnymi stacjami, np. Msza Narodzenia Pańskiego w bazylice Matki Bożej Większej na wzgórzu Eskwilińskim, a początek Wielkiego Postu – w bazylice św. Sabiny na wzgórzu Awentyńskim. Tę „stację” u św. Sabiny potwierdza księga sakramentów z VIII w. (Gelasianum Engolismensis). I chociaż w tym roku wyjątkowo liturgia Środy Popielcowej celebrowana będzie w Bazylice Watykańskiej, to warto przypomnieć dlaczego na pierwszą stację Wielkiego Postu wybrano bazylikę św. Sabiny?

Być może decydujący był sposób dotarcia na Awentyn. Już w VI w. bowiem, jeszcze zanim zaczęto używać popiołu w liturgii, w Środę (nazwaną później „popielcową”) z kościoła św. Anastazji niedaleko brzegu Tybru, Papież szedł w procesji pokutnej stromą ścieżką na wzgórze awentyńskie. Od XII w., kiedy do liturgii oficjalnej dołączono użycie popiołu na znak pokuty, Ojciec Święty właśnie w kościele św. Anastazji o godzinie trzeciej rano nakładał popiół duchownym. Następnie przy śpiewie antyfon boso udawał się z procesją na Awentyn, aby tam celebrować Mszę św. na rozpoczęcie Wielkiego Postu. Wybór tej majestatycznej bazyliki na rozpoczęcie postu mógł więc być umotywowany jej położeniem na wzgórzu. Stroma droga na awentyńskie wzgórze mogła znakomicie obrazować wielkopostną stromą drogę wyrzeczeń ku doskonałości ducha, którą wszak jest okres Wielkiego Postu, czas wysiłku duchowego. Imponujący i przejmujący widok procesji pokutnej na rozpoczęcie okresu czterdziestodniowej pokuty Kościoła rzymskiego, kiedy to orszak papieski szedł „w popiele” od kościoła św. Anastazji przy Circus Maximus w górę na Awentyn przy śpiewie pokutnych antyfon aż do bazyliki św. Sabiny, przetrwał do naszych czasów. Obecnie obraz ten jest uproszczony, gdyż co roku procesja papieska nie szła pod górę, a jedynie przechodziła z nowego kościoła św. Anzelma na szczycie Awentynu. Niemniej zachowana jest pewna myśl i obraz: droga wielkopostna to droga na szczyt, góra zaś zawsze była miejscem świętym, miejscem spotkania z Bogiem.

Ten „pielgrzymi” rys Środy Popielcowej dziś jest nieco zapomniany, akcent kładziemy przede wszystkim na popiół – znak pokuty. Ale warto przypomnieć sobie stare dzieje Kościoła rzymskiego i potraktować je jako inspirację na Wielki Post: ten czas to także czas drogi, walki o każdy krok w górę, ku doskonałości wiary. A więc nie wystarczy po prostu „pokutować”. Pokutować trzeba w konkretnym celu, którym jest dojście na szczyt, uwolnienie od grzechu, wolność dzieci Bożych. Dlatego wielkopostne praktyki, a szczególnie spowiedź rekolekcyjna jest tak ważna, jako zwieńczenie wielkopostnej drogi ku wolności.


Autor jest liturgistą, wicerektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej.

Nasz Dziennik Środa, 13 lutego 2013

Autor: jc