Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Droga do Betlejem

Treść

To nie tylko kronika. To podróż w historię, do czasów sprzed dwóch tysięcy lat, które stały się świadkami przyjścia na świat Jezusa z Nazaretu. To jednocześnie podróż wiary, która odsłania, że w cudowny sposób poczęte Dziecię to zapowiadany Mesjasz i Syn Boży. To wreszcie podróż w głąb swego serca, aby odszukać tam światło narodzenia Pana. Wczoraj w Warszawie miała miejsce przedpremierowa projekcja filmu "Narodzenie" w reżyserii Catherine Hardwicke, opowiadającego o wydarzeniu sprzed dwóch tysięcy lat, które odmieniło świat.

Film nosi tytuł "The Nativity Story" (Historia Narodzenia) i powstał w hollywoodzkiej wytwórni New Line Cinema. Rozpoczyna się od zwiastowania, poprzedzonego obrazem życia mieszkańców Nazaretu i zaślubinami Józefa i Maryi. Dalej zostały w piękny sposób ukazane znane z Ewangelii wydarzenia, takie jak nawiedzenie świętej Elżbiety, męcząca i niebezpieczna podróż Świętej Rodziny do Betlejem na spis ludności i wreszcie wydarzenie narodzenia, które stanowi centrum całego filmu.
Nie sposób tego obrazu w jakiś sposób nie odnieść do "Pasji" Mela Gibsona. Nie tylko dlatego że film kręcony był tam, gdzie powstał obraz Gibsona - włoskie miasto Matera. To jednak inny temat. Na jedno chcę jednak zwrócić uwagę. Film o męce Pana Jezusa unaocznił, na nowo przypomniał milionom widzów, że zbawienie ludzkości dokonało się przez wielkie cierpienie, wielkie umęczenie, przez rozrywanie skóry biczami, niemiłosierne bicie i znęcanie się oprawców oraz straszną śmierć na krzyżu.
Idąc na film "Narodzenie", można się spodziewać, że będzie to taka "miła" opowieść o Bożym Narodzeniu, które kojarzy nam się ze świętami, ciepłem, choinką, odpoczynkiem itd. To nastawienie pęka jednak już od pierwszej sceny filmu, gdyż ukazuje ona mordowanie niewinnych dzieci przez żołnierzy Heroda! Rodzi się pytanie: dlaczego ta scena jest w tym miejscu, przecież w ogóle wszystko ma się w tej historii dopiero zacząć? Może ma wprowadzić widza w rzeczywistość zupełnie inną niż jego wyobrażenia, powszechne odczucia, gdyż przyjściu Zbawiciela na świat towarzyszyło również cierpienie. Film ukazuje mozolny trud Maryi i wiernego opiekuna Józefa, związany z realiami ówczesnego życia. Dla zwyczajnych ludzi tamte czasy stanowiły codzienną walkę o przeżycie, o zapewnienie wyżywienia rodzinie. Do tego dochodziło zmaganie się z okupantem i bezdusznymi poborcami podatków.
Osobnym rozdziałem jest wspomniane wielkie niebezpieczeństwo, które groziło Dziecięciu ze strony niecofającego się przed największymi zbrodniami Heroda, który chciał przekreślić "przepowiednię o Mesjaszu". Jedna refleksja powstaje od razu: na rodzące się Dobro od samego początku czyha zło; to zło może mieć postać mordercy dzieci, ale też drobnego złodziejaszka, który próbuje okraść Świętą Rodzinę na targowisku. Wniosek jest bardzo prosty - Dobra trzeba strzec i troszczyć się o nie. A to zadanie o wiele trudniejsze...
"Narodzenie" to piękny film. Wspaniałe są role Maryi (Keisha Castle Hughes) i Józefa (Oscar Isaac). Z minuty na minutę dostrzegamy, jak ci młodzi ludzie, którym Bóg wyznaczył tak wielką rolę w historii zbawienia, dojrzewają, działa w nich łaska, przemienia ich całkowite zawierzenie Bogu.
Choć film porusza widza, wzrusza, to nie można powiedzieć, że nie przemawia do intelektu. W Betlejem bowiem spotykają się trzy drogi. Pierwsza to droga objawienia, zawierzenia i prowadzenia przez Boga - to droga Józefa i Maryi, dla której "przyszedł czas rozwiązania". Druga to droga mędrców, których wiedza, mądrość i wytrwałość doprowadziły w to samo miejsce i ujrzeli Dziecię. I ta trzecia droga, dla której żłóbek betlejemski pozostał pusty - to krwawa droga Heroda i jego żołnierzy. Jest nad czym się zastanawiać...
Zakończę tę refleksję na gorąco słowami, które jeden z mędrców wypowiada do swych towarzyszy podróży. Po ujrzeniu groty narodzenia pada pytanie do nieufnych wobec całej wyprawy kompanów: "I jak tam z waszą wiarą?". To pytanie wydaje się kluczowe dla każdego, kto wybierze się na ten film. A do tego serdecznie zachęcam.
Światowa premiera będzie miała miejsce 1 grudnia. W tym dniu wejdzie on też do polskich kin. Przedtem, 26 listopada, "Narodzenie" zostanie zaprezentowane w watykańskiej Auli Pawła VI około 7 tys. widzów.
Sławomir Jagodziński

Narodzenie, reżyseria: Catherine Hardwicke,
scenariusz: Mike Rich, dramat, USA 2006,
prod. New Line Cinema, Warner Bros Picture.
Konsultantem polskiej wersji językowej jest
ks. prof. Waldemar Chrostowski.
"Nasz Dziennik" 2006-11-18

Autor: wa