Drewno w Puszczy gnije
Treść
(FOT. R. SOBKOWICZ)
Zamiast ratować Puszczę Białowieską, resort środowiska postanowił zlikwidować działające tam nadleśnictwa.
– 22 lipca ziścił się najbardziej czarny scenariusz dla Puszczy Białowieskiej. Podjęto decyzję o likwidacji historycznego Nadleśnictwa Białowieża, jak również innych nadleśnictw działających na terenie Puszczy – mówi Mieczysław Gmiter, były burmistrz Hajnówki, przedstawiciel Stowarzyszenia SANTA Obrona Puszczy Białowieskiej. Jak dodał, w ich miejsce ma powstać jedno nadleśnictwo, które prawdopodobnie będzie nosiło nazwę Nadleśnictwo Białowieża i będzie miało swoją siedzibę w Hajnówce. – Tak możemy utworzyć nadleśnictwo warszawskie z siedzibą w Hajnówce – skomentował.
Zdaniem Mieczysława Gmitera, reorganizacja nadleśnictw będzie miała negatywny wpływ na dalsze istnienie Puszczy Białowieskiej, która jest obecnie w stanie klęski ekologicznej. Bo kolejnym krokiem zapewne będzie poszerzenie granic Puszczy. A to – przy zachowaniu obecnej polityki zarządzania tym kompleksem leśnym – może oznaczać jej koniec. – Już teraz leży tam ponad 3 mln m sześc. drewna, które gnije, jest niewykorzystane. Postępuje też gradacja kornika drukarza, szkodnika szczególnie drzew iglastych, świerków. Ponad 50 proc. drzewostanu świerkowego w Puszczy ulega niszczeniu – zaznaczył Gmiter.
Także w ocenie prof. Jana Szyszko, posła PiS, tego rodzaju zmiany to „ucieczka do przodu” od problemów. – Na terenie Puszczy gnije drewno, a tego rodzaju zmiany spowodują rozmydlenie istoty sprawy. Wydaje się jednak, że głównym celem jest poszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego. Bo łatwiej będzie włączyć do Parku jeden obiekt niż trzy, bo trzeba wówczas prowadzić trzy procedury – dodał Szyszko.
Puszcza się nie odnowi
Nad tak ogromnym, połączonym nadleśnictwem (to ok. 50 tys. ha) trudno będzie zapanować, a to również będzie przemawiało za włączeniem tych lasów do BPN. Takie działania niepokoją, bo – jak przypomniał Gmiter – wszystkie dotychczasowe decyzje dotykające Puszczy prowadziły do tego, by wyłączyć ją z użytkowania, co zaowocowało klęską. Do tego zakłada się, że Puszcza za 200 lat sama się odnowi. Tyle że, jak zauważył Gmiter, w Puszczy jest rezerwat ścisły, monitorowany od 1935 roku przez „leśną” katedrę Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, a dotychczasowe obserwacje wskazują, że tam, gdzie przyroda rządzi się własnymi prawami, struktura lasu zmieniła się niekorzystnie. – 85 proc. drzewostanu stanowi grab, lipa i gatunki będące tzw. chwastami w Puszczy Białowieskiej, a tych szlachetnych drzew, jak dąb, jesion, praktycznie nie ma. To jest tragiczne – powiedział Mieczysław Gmiter. Jak dodał, nie można pozwalać na dalszą destrukcję Puszczy i potrzebna jest zmiana polityki leśnej oparta na zrównoważonym rozwoju, a nie reorganizacja nadleśnictw i kierowanie Puszczą poprzez rozporządzenia. Szczególnie że nie jest to puszcza pierwotna, ale dorobek wielu pokoleń leśników.
Obrońcy Puszczy zauważyli też, że w działaniach reorganizacyjnych widać zaangażowanie resortu środowiska. W czerwcu w Hajnówce gościł minister środowiska Maciej Grabowski, ale wbrew zapowiedziom celem tej wizyty nie był problem rozwoju powiatu. Właśnie owocem tego spotkania miały być przyjęte przez szefostwo Lasów Państwowych zmiany organizacyjne nadleśnictw.
Jednak Ministerstwo Środowiska pytane o celowość reorganizacji nadleśnictw sąsiadujących z Puszczą Białowieską, powołując się na ustawę o lasach, odesłało nas do dyrekcji Lasów Państwowych. Jak wskazano, „jednostki organizacyjne Lasów Państwowych, jakimi są nadleśnictwa, tworzy, łączy, dzieli, likwiduje oraz określa ich zasięg terytorialny dyrektor generalny Lasów Państwowych, na wniosek dyrektora regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych”.
Jak poinformowała nas Anna Malinowska, rzecznik LP, „propozycja reorganizacji nadleśnictw puszczańskich jest wynikiem wcześniejszych decyzji Ministerstwa Środowiska ograniczających pozyskanie drewna w Puszczy Białowieskiej”. – Ze względu na unikatowość tego obszaru nie prowadzi się tam gospodarki leśnej, jak w innych lasach gospodarczych. Stąd pomysł reorganizacji i wykorzystania potencjału turystycznego, jakim są tereny Puszczy Białowieskiej, będące w zarządzie LP – wyjaśniła. Nowe nadleśnictwo skupiłoby się tylko na działaniach edukacyjnych i rozwoju turystyki, natomiast sąsiadujące z nim nadleśnictwa Browsk i Żednia prowadziłyby tradycyjną gospodarkę leśną. – Na razie nie zapadły żadne decyzje. Jesteśmy w fazie rozmów, szukania najlepszych rozwiązań. Będziemy prowadzić konsultacje z zainteresowanymi stronami. Dopiero we wrześniu będziemy mogli przedstawić ostateczny kształt projektu. Wtedy też zostaną podjęte ostateczne decyzje – dodała.
2,5 miliona podpisów
Profesor Szyszko poinformował wczoraj, że do marszałka Sejmu trafiło kolejne kilkadziesiąt tysięcy podpisów w sprawie przeprowadzenia referendum w obronie polskich lasów i polskiej ziemi. – 9 maja oddaliśmy do marszałka Sejmu grubo ponad 2 mln podpisów w tej sprawie. Te podpisy są nadal zbierane i obecnie kolejne kilkadziesiąt tysięcy podpisów zostało złożonych, mimo że wymagana liczba do rozpoczęcia procedur związanych z referendum już została osiągnięta – zaznaczył.
Jak dodał, obecnie codziennie do biura napływają kolejne listy w liczbie około tysiąca dziennie i jest ich już w sumie prawie 2,5 miliona. Zapewnił, że akcja trwa i kolejne listy będą przekazywane do Sejmu. – Mamy już ok. 2,5 mln podpisów, a rząd nie reaguje, nie chce zastanowić się nad tym, co zrobił z Lasami Państwowymi i co zrobił, prowokując zapis uruchamiający od 1 maja 2016 roku możliwość zakupu polskiej ziemi leśnej i rolnej przez obcokrajowców – zaznaczył prof. Szyszko. Jak zauważył, w zamian pojawiają się próby odebrania leśnikom z mundurów symboli narodowych czy chociażby niepokojące ruchy dotyczące nadleśnictw rejonu Puszczy Białowieskiej.
Marcin AustynNasz Dziennik, 25 lipca 2014
Autor: mj