Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dramatyczna sytuacja cywilów w Syrii

Treść

Syryjscy rebelianci w Aleppo walczą z siłami rządowymi, jednak zaczyna im brakować amunicji - zostali okrążeni i są odcięci od dostaw. Jednocześnie dramatycznie pogarsza się sytuacja humanitarna cywilów w całym państwie.

Podczas gdy siły Asada walczą o odzyskanie Aleppo, sam prezydent poniósł dużą polityczną porażkę. Premier wiernego Asadowi rządu Riyad Hidżab zbiegł wczoraj z kraju, potępiając "reżim terrorystyczny" w oficjalnym wystąpieniu jego rzecznika dla telewizji Al Jazeera.

Zbiegły premier należy do sunnickiej większości muzułmańskiej, która dominuje w szeregach opozycjonistów. Jego ucieczka ma dowodzić izolacji, w jaką popada Asad, który skupia się wokół ścisłego kręgu prominentnych ludzi należących do sekty alawitów.

Rzecznik prezydenta Obamy też potępia Asada, widząc w ucieczce Hidżaba znak, że 40-letnie rządy rodziny Asad "rozpadały się od wewnątrz".

Powtarzające się przepowiednie zachodnich liderów mówiące o rychłym upadku Asada  na razie okazały się jednak przedwczesne. Siły wierne prezydentowi mają przytłaczającą przewagę w sile ognia, którą wykorzystują przeciwko lekko uzbrojonym rebeliantom.

 BOJOWNICY OBLĘŻENI W ALEPPO

Bojownicy zostali okrążeni i bronią się ze swojej twierdzy przy południowym wjeździe do największego miasta kraju Aleppo.

Siły wierne prezydentowi przygotowują się do odbicia zajętych przez rebeliantów dzielnic Aleppo. Udało się to już w Damaszku, gdzie siły rebeliantów niemal rozbito.

Wystrzały z moździerzy i czołgów rozbrzmiały w całym dystrykcie, zmuszając rebeliantów do krycia się w rozsypujących się budynkach i gruzowiskach. Pod osłoną ciężkiego ognia wojska rządowe umieściły na dachach snajperów, którzy utrudniają ruchy rebeliantów.

Donosi się wciąż o nowych przypadkach ofiar śmiertelnych wśród cywilów. - Dwie rodziny, w sumie około 14 osób, zginęły, gdy pocisk uderzył w ich domy, które w efekcie się zawaliły - powiedział Abu Ali, jeden z dowódców sił rebelii. Jednocześnie dodaje, że dom był oddalony przecznicę od szkoły, gdzie kryli się bojownicy.

 Brakuje lekarstw

Wielu producentów leków w podzielonej konfliktem Syrii musiało zamknąć swoją działalność. Zaczyna brakować leków potrzebnych poważnie chorym, co powoduje wzrost liczby ofiar.

Jak informuje Światowa Organizacja Zdrowia, przed rewoltą, która wybuchła 17 miesięcy temu, Syria produkowała 90 proc. leków sprzedawanych na rynku. Niestety, produkcja podupadła z powodu walk, sankcji, braku surowców i wyższych cen paliw.

Zdecydowana większość zakładów farmaceutycznych zlokalizowana jest w prowincjach, gdzie trwają najcięższe walki - w okolicach Damaszku, Aleppo i Homsu.

Brakuje leków na gruźlicę, zapalenie wątroby, nadciśnienie, cukrzycę i raka. Pilnie potrzeba też dializ dla chorych na nerki. Ośrodki medyczne zostały zamknięte, zniszczone lub przejęte przez bojowników, podczas gdy inne odcięte od dostaw.

- Placówki medyczne, które zostały zamknięte, znajdują się w najbardziej dotkniętych przemocą rejonach, gdzie pilnie potrzeba interwencji medycznych i chirurgicznych - mówi Tarik Jasarevic, rzecznik WHO.

Syryjski minister zdrowia informuje ponadto, że w ciągu kilku ostatnich tygodni przepadło ok. 200 ambulansów.

Światowy Program Żywieniowy ONZ miał nadzieję dostarczyć do końca lipca pożywienie dla 850 tys. Syryjczyków. Niestety sytuacja pozwoliła na dotarcie tylko do 542 tys. ludzi.

Dotychczas 124 tys. Syryjczyków zbiegło z kraju i zarejestrowało się jako uchodźcy, natomiast 1,5 mln ma być przesiedlonych wewnątrz kraju.

PŁ, Reuters

Nasz Dziennik Środa, 8 sierpnia 2012

Autor: au