Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dramat pacjentów w Lubaczowie

Treść

W lubaczowskim szpitalu powiatowym przestał funkcjonować oddział wewnętrzny. Powód: lekarzom skończyły się kontrakty, a stawki, jakie zażądali, są nie do przyjęcia przez dyrekcję placówki. Ordynator i trzej lekarze zażądali podniesienia stawek za dyżury z 40 do 50 złotych za godzinę. Dyrektor placówki, nie mogąc spełnić ich żądań, podjął decyzję o ewakuacji oddziału. Część pacjentów wypisano do domów, pozostałych rozlokowano na innych oddziałach, trzech trafiło na kardiologię Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu, dwóch do Przeworska, a jeden do Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu. Jak podkreśla Witold Gimlewicz, dyrektor lubaczowskiego szpitala, spełnienie żądań lekarzy było niemożliwe ze względu na brak pieniędzy. Zaproponował lekarzom kontrakty całościowe, gdzie każdy z nich otrzymywałby pieniądze od wykonanych procedur. W ten sposób miesięcznie lekarz może zarobić nawet 15 tys. złotych. To jednak nie zadowalało medyków, którzy zażądali zwiększenia stawek za dyżury. - To niemożliwe do spełnienia ze względu na brak środków. Ponadto musiałbym przyznać podobne stawki pozostałym lekarzom zatrudnionym w szpitalu, a także spełnić postulaty płacowe pielęgniarek i położnych, które od początku roku czekają na trzysta złotych podwyżki - wyjaśnia dyrektor Gimlewicz. Zadłużenie szpitala tylko w pierwszych sześciu miesiącach br. przekroczyło dwa miliony złotych. Dyrektor ogłosił konkurs na kontraktową obsługę oddziału przez lekarzy z zewnątrz i ma nadzieję na szybkie wznowienie działalności. Swoim przyszłym pracownikom oferuje mieszkania, dobre warunki pracy w nowoczesnej placówce i zarobki, które z dyżurami przekraczają sześć tysięcy złotych. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-07-03

Autor: ab