Dramat mistrzyni
Treść
Otylia Jędrzejczak, mistrzyni olimpijska w pływaniu, została ranna w wypadku samochodowym, do którego doszło w sobotę po południu w okolicach Czerwińska. Jej stan jest stabilny, lekarze są przekonani, iż po rehabilitacji może wrócić do sportu. Śmierć na miejscu poniósł 19-letni brat zawodniczki, Szymon.
Do tragicznego wypadku doszło o godz. 17.30, w miejscowości Mączyn (gm. Czerwińsk, powiat Płońsk), na drodze krajowej nr 62. Według świadków zdarzenia, pływaczka, kierująca samochodem marki Chrysler, wyprzedzając sznur samochodów - zjechała na lewą stronę jezdni, potem - na pobocze, aż pojazd wpadł do rowu i zatrzymał się na drzewie. Widok kompletnie zniszczonego auta był makabryczny. - To cud, że mistrzyni przeżyła - nie mieli wątpliwości świadkowie. Jędrzejczak została przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Płocku. Wczoraj rano ordynator oddziału chirurgicznego Włodzimierz Nowatorski przyznał, że stan pływaczki jest dobry. - Otylia odniosła niewielkie obrażenia kręgosłupa szyjnego, piersiowego i lędźwiowego, które nie wymagają leczenia operacyjnego. Ma też niewielką, zszytą ranę głowy - powiedział. Nie ma zagrożenia dla jej życia.
W szpitalu mistrzyni olimpijskiej towarzyszyli rodzice i lekarz polskiej kadry pływaków Robert Śmigielski. - Do Otylii powoli dociera to, co się wydarzyło. Wydaje się, iż jest osobą silną. To, że jest osobą wierzącą i są przy niej najbliżsi, na pewno jej pomaga - przyznał Śmigielski. Dodał, że obrażenia, jakich doznała pływaczka, nie powinny wpłynąć na jej sprawność fizyczną w przyszłości, chociaż wymagać będą rehabilitacji, która może potrwać kilka miesięcy. Śmigielski powiedział, że Otylia nie pamięta samego wypadku, a tylko częściowo to, co działo się potem, m.in. gdy prosiła, aby wyciągnąć ją z rozbitego auta.
Pisk, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-10-03
Autor: ab