Dowody nielegalne, aborcja legalna?
Treść
Sąd Okręgowy w Białymstoku kontrowersyjnym wyrokiem uniewinnił ginekologa Sławomira S. oraz Jacka K. oskarżonych "o pomoc w dokonaniu aborcji". Sąd argumentował, że dowody prokuratury są nielegalne i nie można było ich wykorzystać w tym procesie. Z wyrokiem nie zgadza się prokuratura. Zapowiada apelację.
Proces, na wniosek obrońców, odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Oskarżonymi są w nim ginekolog Sławomir S. i funkcjonariusz straży granicznej Jacek K. - ojciec zamordowanego dziecka. Prokuratura białostocka zarzuciła im pomoc w zabójstwie. Dowody przedstawione przez prokuraturę świadczą o tym, iż ginekolog przekazał kobiecie za kwotę 300 zł tabletki poronne wraz z instrukcją ich zażycia. Wina drugiego - narzeczonego dziewczyny, ma polegać na tym, że nakłaniał kobietę do przyjęcia pastylek. - Sąd nie mógł wykorzystać dowodów w procesie, ponieważ w tego rodzaju przestępstwie nie można stosować podsłuchów - powiedział sędzia Janusz Sulima. Podsłuchiwane (w celu innym niż przedmiot procesu) były rozmowy strażnika granicznego, ojca zamordowanego dziecka. To właśnie straż graniczna powiadomiła prokuraturę o tym, że w styczniu 2008 roku doszło do aborcji. Funkcjonariusze przekazali nagrania prokuraturze.
Z wyrokiem, jeszcze nieprawomocnym, nie zgadza się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku. Postanowiła złożyć odwołanie. Prokurator tłumaczył, że podsłuchy nie są jedynymi mocnymi dowodami w sprawie. Akt oskarżenia był oparty bowiem głównie na zeznaniach świadka koronnego, czyli nękanej wyrzutami sumienia matki. Dla ginekologa Sławomira S. prokuratura domaga się dwóch lat w zawieszeniu, grzywny i dwuletniego zakazu wykonywania zawodu, dla Jacka K. - półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywny.
Adam Białous, Białystok
"Nasz Dziennik" 2099-11-30
Autor: wa