Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dowód na filmie

Treść

W Sądzie Rejonowym w Kraśniku trwa proces szefa SLD w Bełżycach, który w listopadzie 2006 r. pobił dziennikarza Telewizji Trwam Mariana Widelskiego. Wczoraj sąd kontynuował przesłuchiwanie świadków. Przed sądem stawili się m.in. policjanci wezwani na miejsce pobicia, dwie przypadkowe osoby spacerujące wtedy po rynku i brat poszkodowanego. Żaden ze świadków nie widział bezpośrednio ataku szefa SLD na dziennikarza, a przed sądem dzielili się tylko zasłyszanymi informacjami. Policjanci z patrolu zeznali, że nie zastali tam Ryszarda F. Potwierdzili tym samym zeznania Widelskiego, że napastnik uciekł przed przybyciem policji. Zeznania policjantów podważyły wyjaśnienia składane przed sądem przez oskarżonego, który utrzymywał, że w czasie przyjazdu patrolu był w innej części rynku i "na pewno był widziany przez interweniujących funkcjonariuszy". Prokuratura Rejonowa w Łukowie oskarżyła Ryszarda F. nie tylko o pobicie Mariana Widelskiego, uszkodzenie kamery, ale również o to, że dwukrotnie usiłował zmusić fotoreportera TV Trwam "do odstąpienia od utrwalania obrazu i dźwięku", a więc uniemożliwiał mu pracę dziennikarską. Drugi raz zdarzyło się to w kwietniu 2007 r. w czasie obrad rady miejsko-gminnej w Bełżycach. Oskarżony dopuścił się także znieważenia brata Andrzeja Widelskiego "słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe". Szef bełżyckiego SLD nie tylko nie przyznaje się do winy, a wręcz sugeruje, że sam padł ofiarą agresji ze strony dziennikarza i byłego burmistrza Bełżyc Bogdana Czuryszkiewicza. Koronny dowód w sprawie stanowią jednak nagrania zachowania oskarżonego, zarejestrowane przez dziennikarza. Sąd postanowił zapoznać się z tym materiałem w czasie najbliższej rozprawy, którą wyznaczył na 26 lutego. AdK "Nasz Dziennik" 2008-01-30

Autor: wa