Doświadczony oszust działa
Treść
Święty Ludwik ostrzegał: "Szatan, ów przebiegły fałszerz i doświadczony oszust, który tylu już ludzi oszukał i zatracił przez błędnie pojęte nabożeństwo do Matki Bożej, posługuje się codziennie swym szatańskim doświadczeniem, by gubić coraz to innych". Autor Traktatu dodaje: "Podobnie jak fałszerz pieniędzy, który podrabia zazwyczaj tylko złoto i srebro, a rzadko kiedy inne kruszce, gdyż się to nie opłaca, tak zły duch przekręca najczęściej nabożeństwo do Pana Jezusa i Maryi".
Zdumiewające, jak szybko zaczął działać ten sprytny fałszerz! Wielka Nowenna Fatimska dopiero się zaczyna, a już szatan znalazł narzędzie, by zdyskredytować to niebezpieczne dla niego dzieło. Wybrał starą i wypróbowaną "metodą świętokradztwa".
Przedstawia się ona następująco:
1) Szatan kradnie symbol Jezusa lub Maryi i czyni go swoim.
2) W Kościele pojawia się jakaś święta inicjatywa, w której ten symbol jest obecny.
3) Szatan budzi kilku pseudogorliwców, którzy zaczynają krzyczeć, że pod płaszczykiem świętej idei promuje się szatana: "Ten symbol jest zaproszeniem w strefę wpływów diabła!".
4) Ludzie zaczynają się bać, że idąc ku Maryi, pozwalają się omotać złu. Wycofują się.
5) Szatan zaciera ręce: kolejna niebezpieczna dla niego idea została zniszczona.
Przyznacie, że bardzo to sprytne... Tak dzieje się z naszą fatimską Nowenną. Diabeł ogłosił, że symbol pięcioramiennej gwiazdy, zresztą dwanaście razy powtórzony na Cudownym Medaliku i obecny na płaszczu Matki Bożej w Fatimie, jest jego symbolem i organizatorzy Wielkiej Nowenny Fatimskiej zapraszają czcicieli Maryi do wejścia w strefę wpływów szatana. Bo Nowenna, posługując się symbolem pięcioramiennej gwiazdy, promuje masonerię i komunizm...
Szatan się boi, próbuje coś ugrać. Ma nadzieję, że uda mu się zająć kolejne terytorium: chce zabrać nam stary maryjny symbol i pokazać, że należy on teraz do kogoś innego. A skoro my mu ustępujemy, to znak, że uważamy, iż diabeł jest dziś silniejszy od Maryi. Wstyd, jeśli kwestionujemy prawo Matki Bożej do posługiwania się pięcioramienną gwiazdą. Przecież Ona z niego nie zrezygnowała! Maryja ją nosi, by pokazać, że to Ona zwycięża. Kiedy władcy pokonywali potężnych przeciwników, umieszczali na swoich tronach i koronach symbole ich panowania. Patrzymy na Matkę Bożą Fatimską i widzimy, że kończy się czas panowania komunistów i wolnomularzy, bo skradziony przez nich symbol życia znów zdobi Jej fatimski płaszcz!
Maryja nie oddaje pola, ale niestety my już kilkakrotnie go oddaliśmy. Ograniczmy się do jednego przykładu: kiedy kilka lat temu pojawiła się idea maryjnego miesięcznika o tytule "Madonna", podniosły się głosy, że jest to zły tytuł, bo "Madonna" to skandalistka z kręgu amerykańskiej popkultury. Czyżby "Madonna" to już ktoś inny, nie nasza ukochana Matka Najświętsza? Sprytny jest ten "przebiegły fałszerz". Teraz niby-Madonna przyjeżdża do Warszawy, by śpiewać w uroczystość Wniebowzięcia prawdziwej Madonny. Kto będzie w centrum tego wielkiego maryjnego święta: Madonna czy "złodziejka" tytułu Matki Bożej, która tak naprawdę nazywa się Louise Veronica Ciccone? Przyznacie, że trąci to czymś więcej niż absurdem. Nie móc zwracać się do Maryi tytułem Madonny to już herezja bałwochwalstwa!
Wielka Nowenna Fatimska jest wezwaniem do odbierania szatanowi pola. Dlatego pięcioramienna gwiazda pozostanie w naszym logo przez najbliższe miesiące jako znak, że chrześcijańskie symbole nie zostaną nikomu oddane, więcej, że nadszedł czas odbierania szabrownikom tego, co należy do Boga.
Zapytajmy na koniec: Dlaczego Maryja umieściła na swym płaszczu pięcioramienną gwiazdę tak nisko, u dołu swego płaszcza? Może chce wykorzystać współczesną dwuznaczność tego symbolu? Może nawiązuje do znaku dwóch największych potęg walczących z Bogiem - masonerii i komunizmu - by przekazać nam proroczą zapowiedź: Nadchodzi czas, kiedy komuniści i masoni będą lizać Jej stopy!
Bo tak się stanie. Oni będą padać przed Maryją na twarz. Przecież nadchodzi Jej zwycięstwo - zapowiedziany w Fatimie tryumf Niepokalanego Serca.
Wincenty Łaszewski
"Nasz Dziennik" 2009-07-13
Autor: wa