Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Doskonały album Rafała Blechacza

Treść

Trudno jest recenzować album, na który czeka cały kraj. Uważam jednak, że powinien on mieć i chyba będzie miał królewskie przyjęcie, bo jesteśmy spragnieni prawdziwych światowych sukcesów rodaków. Wielki szacunek i uznanie należą się Rafałowi Blechaczowi, bo album "Chopin. The complete preludes" potwierdza w całej pełni jego wielką klasę.

Preludia w nagraniu Rafała Blechacza brzmią fantastycznie. Przeniknięte są natchnionymi emocjami i mają zajmującą strukturę. Każda z miniatur, o których w listach tak pięknie pisał sam kompozytor, jest zagrana bardzo prawdziwie, z oddaniem ducha i klimatu muzyki Chopina. Pianiście udało się stworzyć prawdziwie spójny cykl, a jako puentę płyty dodano dwa wyśmienicie zagrane nokturny.
Wykonanie muzyki Chopina zaprezentowane przez Blechacza płynie z głębi serca, ma w sobie jakąś niezwykłą moc i siłę oddziaływania. Trudno w preludiach zaskoczyć czymś nowym, czego nie zagrali i nie odkryli wielcy poprzednicy młodego Polaka: Rubinstein, Pollini, Argerich czy nawet Pogorelich. A jednak Rafał Blechacz znalazł swój klucz do muzyki Chopina i poszedł dalej. Teraz jego Chopin jest bardziej dojrzały, ujmujący, intrygujący. Jego kreacja preludiów jest lekka, melodyjna, bardzo świeża, a przy tym odarta z wszelkiej ekstrawagancji. To Chopin doskonały, znany, ale odkrywany wciąż na nowo. Mamy tu całe mnóstwo smaczków interpretacyjnych, niuansów melodycznych, znakomicie oddanego rubato i legato.
Znamy te utwory na pamięć, po kilku nutach wiemy, kto gra, ale nagranie Blechacza jest inne, świeże i prawdziwie piękne, odkrywające duszę Chopina i jego świat emocjonalny niemal do głębi, przez to pokazujący jego prawdziwe piękno. Nie ma tu zbędnego popisu pianistycznego eksponującego tylko Rafała Blechacza, ale jest ukazany prawdziwy, szczery Chopin.
Blechacz gra z najwyższą precyzją, wszystko mieni się w sposób żywy i świeży w eksponowaniu rozmaitych przebogatych odcieni chopinowskiego cyklu. Cały cykl cechuje szykowność i zadziwiająco proste piękno. Urzeka mnie różnobarwny i wielowarstwowy zmysł dźwięku, subtelne prowadzenie melodii, a przy tym niespotykana dziś powszechnie u pianistów czarowna równowaga elegancji i melancholii. Pobieżnie tylko zasygnalizuję te najsłynniejsze preludia: nr 15 Deszczowe - porywa człowieka w metafizycznie głęboki, melancholijny świat wspomnień z najpiękniejszych kart poezji i własnych pięknych przeżyć; nr 20 c-moll - zniewala i obezwładnia pierwszymi akordami i ukrytymi w nich, a tak znakomicie oddanymi emocjami, po prostu ciarki przechodzą po plecach. Każda z miniatur jest idealnie skonstruowana i dopasowana do całości cyklu!
Dziś rzadko mamy okazję słuchać muzyki Chopina granej w tak wyrafinowany i szykowny sposób, gdzie wszystko brzmi poetycko i elegancko, marzycielsko i melancholijnie. To muzyka oddana w bardzo dobrym guście, cały album jest rewelacyjny! Polski wydawca zadbał, by jego polska edycja - dzięki dobrej cenie - trafiła do każdego, kto oczywiście chce mieć Chopina w najlepszym wykonaniu. A ten album powinien być u każdego, bo jest tego wart!
ks. Arkadiusz Jędrasik
Fryderyk Chopin (1810-1849)
Komplet preludiów z op. 28, preludia: As-dur op. posth., cis-moll op. 45, 2 Nokturny op. 62
Rafał Blechacz, fortepian
Deutsche Grammophon 477 732 4
"Nasz Dziennik" 2007-09-26

Autor: wa