Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Donald Tusk z wizytą w Czechach

Treść

Bezpieczeństwo energetyczne, budowa elementów tarczy antyrakietowej oraz polityka historyczna - to główne tematy wczorajszych rozmów premiera Donalda Tuska z szefem czeskiego rządu Mirkiem Topolankiem w Pradze. Obaj premierzy zadeklarowali chęć prowadzenia ścisłej polsko-czeskiej współpracy w negocjacjach z Amerykanami, jednak wszystko wskazuje na to, że będzie ona polegała przede wszystkim na wymianie informacji, nie zaś na wspólnym ustalaniu warunków kontraktu, jak usiłowali wmówić po zakończeniu rozmów. Spotkanie przesiąknięte było niczego niewnoszącą retoryką i najistotniejsze z niego wydaje się to, czego obaj politycy nie powiedzieli.



Donald Tusk przebywał z roboczą wizytą w Pradze. Omawiając kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym, obaj politycy skupili się na realizowanych obecnie przez Niemcy i Rosję gazociągach Nord Stream i South Stream, a także innych, omijających Europę. Nie podali jednak żadnych konkretnych propozycji rozwiązań ani preferowanego przez obydwa rządy kursu względem Niemiec i Rosji.
Nieco więcej premierzy uzgodnili w sprawie budowy elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, ale mogą to być tylko pozory.
Czeski projekt umowy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie tarczy już powstał. Obecnie czeka jedynie na akceptację przez obie izby parlamentu i podpis prezydenta. Tymczasem Polska nadal prowadzi negocjacje, również z usiłującą nie dopuścić do realizacji tego projektu Rosją.
- Wspólna strategia ewentualnej instalacji należy do Polski, Czech i Stanów Zjednoczonych, ale korzystne jest, aby poznać stanowiska wszystkich zainteresowanych - oświadczył Donald Tusk, nawiązując do toczących się równolegle w Warszawie rozmów z przedstawicielami rosyjskiego rządu.
Wielką niewiadomą pozostaje przy tym termin podpisania umów z USA. Obaj politycy sugerowali, że może to nastąpić zarówno w kwietniu (jeszcze przed szczytem NATO w Bukareszcie), jak i w październiku tego roku. Termin kwietniowy byłby zapewne całkiem realny, tyle że w Pradze daje się słyszeć głosy, iż rząd czeski nie zdecyduje się na zawarcie kontraktu z Amerykanami, dopóki pozostałe państwa wchodzące w skład NATO nie zajmą stanowiska w tej kwestii. Zatem słowa Mirka Topolanka, że "idealnie byłoby, gdyby wszystko udało się uzgodnić przed kwietniowym szczytem w Bukareszcie" wśród wielu komentatorów wzbudziły niemałą konsternację.

Nie będziemy czekali na wyniki wyborów
Zarówno strona polska, jak i czeska jest zdeterminowana podpisać kontrakt w sprawie tarczy jeszcze przed wynikami tegorocznych wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem nie wiadomo, czy Amerykanie nie wycofają się z finansowania tego projektu oraz czy nie będą usiłowali zrzucić późniejszych kosztów utrzymania instalacji na kraje sojusznicze. - Budowa tarczy nie jest problemem, tylko można zadać sobie pytanie, kto ją później będzie utrzymywał - ocenił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. Wiesław Olszewski z Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Niezależnie bowiem od tego, czy prezydentem USA zostanie kandydat Demokratów, czy Republikanów, może się okazać, że Ameryki po prostu nie będzie stać nie tyle na zbudowanie tarczy, ile na wydatki związane z jej utrzymaniem.
Nadal wielką niewiadomą pozostaje kwestia zabezpieczenia Polski w zamian za użyczenie terenu pod amerykańskie instalacje. Obaj premierzy nie wypowiedzieli się na ten temat. Oby realizacja owych zabezpieczeń, o ile jakiekolwiek będą, nie okazała się analogiczna do fatalnej realizacji umowy offsetowej. Donald Tusk stwierdził, że "warunki dotyczące finansowania i bezpieczeństwa są zrozumiałe dla strony czeskiej", ale nie zdradził żadnych szczegółów.

Krytycznie o Steinbach
Sprawy tarczy antyrakietowej wbrew oczekiwaniom nie zdominowały rozmów, ale stanowiły zaledwie dziesiątą ich część. Zarówno Donald Tusk, jak i Mirek Topolanek podkreślili dobre stosunki między oboma krajami. - W sferze polityki zagranicznej, a w szczególności w kwestiach polityki unijnej oraz relacji z Białorusią i Ukrainą mamy identyczne stanowiska - stwierdził szef czeskiego rządu. Podobne stanowiska Polska i Czechy wydają się również mieć w kwestiach polityki historycznej. Praga prawdopodobnie nie poprze niemieckiego projektu utworzenia "Widocznego Znaku", jeżeli firmowała go będzie swoim nazwiskiem Erika Steinbach, przy czym nic nie jest jeszcze przesądzone. - Rozumiem czeski punkt widzenia - skomentował Donald Tusk. - Jeżeli nie otrzymam uspakajającej informacji z Berlina o odsunięciu od tego projektu Eriki Steinbach, to strona polska się do niego nie włączy - oświadczył Tusk.
Anna Wiejak, Praga
"Nasz Dziennik" 2008-01-11

Autor: wa