Dominują spadki
Treść
Nie widać końca spadków cen akcji na światowych giełdach. Po spadkach w Stanach Zjednoczonych obniżka kursów nastąpiła na giełdach w Azji i Europie Zachodniej oraz Środkowowschodniej. Giełdowe indeksy tracą na wartości kilka procent dziennie. Sytuacja jest identyczna również na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, gdzie wszystkie indeksy szły wczoraj w dół.
Kryzys został wywołany sytuacją na rynku nieruchomości w USA. Międzynarodowe banki kupowały obligacje banków amerykańskich zaangażowanych w udzielanie kredytów mieszkaniowych i w momencie, gdy te kredyty okazały się niespłacalne, cena rynkowa obligacji zaczęła spadać. Ponieważ obligacje znajdowały się w portfelu banków inwestujących na rynku USA, spadek ich cen rzutował na sytuację finansową banków. Międzynarodowy charakter banków wywołał sytuację kryzysową na giełdach w różnych częściach świata.
Spekulanci pogłębiają kryzys
Zdaniem prof. Andrzeja Kaźmierczaka z SGH, do spadku cen akcji na GPW przyczynia się też spekulacja. Nasze fundusze emerytalne, nabywające duże ilości akcji, w związku ze spadkiem ich ceny zaczęły je wyprzedawać, a ponieważ robią to na dużą skalę, spadki cen akcji są jeszcze większe.
Sytuacja ta jednak wcale nie jest odzwierciedleniem sytuacji finansowej przedsiębiorstw akcyjnych. - Sytuacja przedsiębiorstw polskich jest bardzo dobra. Rośnie ich płynność. Tempo wzrostu gospodarczego jest duże - mówi profesor Kaźmierczak.
Ceny akcji na GPW były też przewartościowane. Przez wiele miesięcy rosły, spekulanci kupowali akcje, licząc na dalsze wzrosty ich wartości, dlatego została wywindowana powyżej rzeczywistej wartości spółek. - Stąd teraz ta korekta. Spekulanci wyprzedają akcje - dodaje prof. Kaźmierczak.
Jeśli sytuacja miałaby się utrzymać przez dłuższy czas, to będzie ona miała negatywne skutki dla gospodarki. Spada bowiem wartość rynkowa spółek i ich zdolność do zaciągania kredytów, co oznacza trudności w finansowaniu działalności inwestycyjnej.
Zdaniem analityków giełdowych, spadki cen akcji będą trwały przez kilka najbliższych sesji, ponieważ wciąż utrzymuje się niepewność co do amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych.
W przeciwdziałaniu kryzysu dużą rolę mogą odegrać banki centralne. Współcześnie banki centralne udzielają dużych kredytów krótkoterminowych bankom komercyjnym na utrzymanie płynności. - W ubiegłym tygodniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny oraz inne banki centralne udzieliły pomocy na sumę 326 mld USD, podejmując się trudu przeciwdziałania kryzysowi i ostatecznie go łagodząc - podkreśla prof. Kaźmierczak. Taka interwencja jest zrozumiała, ponieważ upadek jednego z wielkich banków komercyjnych mógłby spowodować pogłębienie kryzysu. Banki komercyjne mają tak duże powiązania finansowe z innymi dużymi międzynarodowymi instytucjami finansowymi, że banki centralne nie mają wyjścia, tylko muszą je ratować, jeśli chcą przeciwdziałać kryzysowi.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-08-17
Autor: wa